Foto: plusliga.pl

W niedzielę siódmą kolejkę PlusLigi kontynuowali między innymi siatkarze Barkomu Każany Lwów oraz Jastrzębskiego Węgla. Na parkiecie w Wieluniu doszło do trzysetowego pojedynku, z którego górą bez najmniejszych problemów wyszli jastrzębianie. 

Już w pierwszym secie wiceliderzy tabeli pokazali klasę. Po atakach Fornala i Szymury oraz pomyłce Tupchii’ego wyszli na prowadzenie 5:2, i kontynuowali je w kolejnych akcjach. Dobrze ręce w bloku przełożył Toniutti powstrzymując Polonsky’ego, a za chwilę to samo zrobił na tym samym siatkarzu Tomasz Fornal. Trzeba przyznać, że Polonsky nie miał łatwego życia przy tak dobrze blokujących graczach Jastrzębskiego Węgla. Świetnie za to w ataku spisywał się Fornal kończąc jedną po drugiej piłce dla gości. Nawet pomyłka ze środka Norberta Hubera nic nie pomogła ukraińskiemu zespołowi, bo zaliczka przyjezdnych ciągle oscylowała wokół czterech, pięciu punktów. Powiększyła się jeszcze bardziej, po asie serwisowym Sclatera. Chwilę później Palonsky kolejny raz nadział się na blok. Tym razem powstrzymał go Patry. Do tego Jóźwik zanotował bezpośredni punkt z zagrywki zaskakując w przyjęciu Kanaieva. Niedługo potem Jastrzębski Węgiel miał już piłki setowe. Już pierwsza z nich padła łupem jastrzębian, po tym jak Norbert Huber zablokował Tupchii’ego (25:18).

Inaugurujące wymiany drugiego seta przyniosły wyrównaną grę (aż do stanu 4:4). Po stronie Barkomu Każany Lwów w ataku działał przede wszystkim Tupchii. Kiedy atak pozytywnie zakończył Rafał Szymura i Tomasz Fornal, a blokiem M’Baye powstrzymał Gueye Jastrzębski Węgiel oderwał się na trzy oczka. Seria jastrzębian trwała dalej, bo w polu serwisowym kolejny już raz dobrze zaprezentował się dwukrotnie Sclater. Po błędzie własnym Gueye gospodarze tracili sześć punktów. Znów uwidoczniły się u nich olbrzymie problemy w ataku, który momentami po prostu nie funkcjonował. Nie pomagały w tym brane przez trenera przerwy, bowiem lwowianie walczyli sami ze sobą. Jastrzębianie natomiast pewnie zmierzali do zwycięstwa w drugim secie. Pogrążyli dodatkowo swoich rywali dzięki zagrywce Sclatera oraz pomyłce w wystawie Holovena. Przyjezdni otrzymali mnóstwo setboli, a do zamknięcia tej partii wystarczył im trzeci (25:15).

W trzeciej odsłonie trochę potrwało zanim Jastrzębski Węgiel zbudował sobie przewagę. Co prawda była na to szansa po bloku M’Baye, ale goście nie wykorzystali jej, i po chwili znów był remis. Dopiero po ataku Fornala i Sclatera jastrzębianie wysforowali się na dwa oczka do przodu. Dosłownie kilka sekund wystarczyło, żeby powiększyli tę zaliczkę do czterech punktów. Pomógł im w tym również rywal, a konkretniej Tupchii, który nie skończył skutecznie ataku. Do tego wszystkiego został jeszcze przyblokowany przez Tomasza Fornala, i rozgrywającemu Barkomu kurczyły się rozwiązania. Po zatrzymaniu Gueye Jastrzębski Węgiel miał już sześciopunktową przewagę, którą wystarczyło dowieźć do samego końca, żeby zapisać trzy punkty na swoje konto. Jastrzębianie z tym zadaniem poradzili sobie koncertowo. W końcówce po bloku M’Baye na Kovalovie przyjezdni byli o dwa punkty od zwycięstwa, i po chwili dopięli tego. Piłkę setową na 25:19 i zarazem meczową skończył Rafał Szymura.

Po wygranym meczu Jastrzębski Węgiel wskakuje na pozycję lidera PlusLigi. Barkom Każany Lwów z pięcioma oczkami znajduje się na trzynastej lokacie.

Barkom Każany Lwów – Jastrzębski Węgiel 0:3 (18:25, 15:25, 19:25)

MVP: Benjamin Toniutti

Barkom Każany Lwów: Petrovs, Palonsky, Shchurov, Tupchii, Kovalov, Gueye, Kanaiev, Mazenko, Shevchenko, Holoven, Kucher, Dardzans,

Jastrzębski Węgiel: M’Baye, Toniutti, Fornal, Huber, Sclater, Szymura, Popiwczak, Skruders, Patry, Jóźwik.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!