Foto: plusliga.pl

Noworoczne granie jako pierwsi rozpoczęli siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn i Projektu Warszawa. Oba zespoły pokazały niezłą dyspozycję, która końcowo poskutkowała trzema setami i zaskakującą wygraną olsztynian. 

Jeśli ktoś spodziewał się, że u siebie Indykpol AZS Olsztyn odpuści Projektowi Warszawa to grubo się pomylił. Już pierwszy set pokazał, że nic takiego nie będzie miało miejsca.  Olsztynianie dążyli do zaskoczenia liderujących warszawian i sprawienia pierwszej sensacji w nowym 2024 r. Od samego początku gra była bardzo wyrównana, i żaden zespół nie pozwalał na znaczące oderwanie się. Po stronie gospodarzy prym w ataku wiedli głównie Souza i Sapiński, natomiast u gości odpowiadał za to Szalpuk i Bołądź. Dopiero od stanu 7:7 trzy punkty z rzędu zdobyli olsztynianie za sprawą Karlitzeka i Sapińskiego oraz błędu w ataku Yurija Semeniuka. Do odrabiania strat natychmiast poderwali się gracze Projektu. Po udanym skończeniu piłki przez Szalpuka oraz pomyłce Sapińskiego przewaga gości została praktycznie zniwelowana do zera. Dopełnił to atak Semeniuka, który dał remis 15:15. Po chwili, po bloku wspomnianego siatkarza na Karlitzeku to Projekt był dwa oczka z przodu. Długo jednak nie utrzymał tej zaliczki, bo świetnie ręce nad siatką przełożył najpierw Souza, a potem Armoa. Panowie skutecznie nie dali skończyć ataku ze środka Kevinowi Tillie. W końcówce oba zespoły wzajemnie wymieniały się ciosami, przez co gra toczyła się na przewagi. Ostatecznie Indykpol AZS Olsztyn asem serwisowym w wykonaniu Armoa, (który zaskoczył w przyjęciu Artura Szalpuka) zakończył partię na swoją korzyść (27:25).

W drugim secie miał miejsce prawdziwy pogrom. Zaczęło się niewinnie od asa Souzy, a później przemieniło w serię punktów, które wpadły na konto Indykpolu. Pomógł w tym głównie blok Tuanigi czy Jakubiszaka na Szalpuku. Zresztą polski atakujący w drugiej odsłonie miał spore problemy z kończeniem akcji. Zdecydowanie to nie był najlepszy okres jego gry. Podobnie zresztą było w przypadku Bołądzia, który został zatrzymany przez Szymenderę. W połowie seta gospodarze prowadzili znacząco – 13:5, na co wpływ miało też nienajlepsze przyjęcie, z którego w kontrach korzystali siatkarze olsztyńskiego zespołu. Trener Projektu zdecydował się wpuścić na boisku Grobelny, który zastąpił będącego w niemocy Artura Szalpuka. To ożywiło trochę grę Indykpolu, który powoli odrabiał straty. Ratował ich zagrywką Bołądź oraz udanym blokiem Stępiński. Wypracowana zaliczka przez gospodarzy nadal była jednak czteropunktowa, a czasu na jej zniwelowanie z każdym oczkiem drastycznie ubywało. Olsztynianie nie pozwolili zabrać sobie drugiego seta, i po dobrych atakach Armoa, oraz bezpośrednim punkcie z zagrywki Souzy zwyciężyli 25:19.

Początek trzeciej odsłony to gra punkt za punkt. Zaskoczyć w polu serwisowym udało się Bartłomiejowi Bołądziowi, który ustrzelił Kamila Szymenderę. Chwilę później atakujący Projektu Warszawa nie skończył ataku. Do tego zagrywkę posłaną przez Armoa na drugą stronę siatki przyjął Tillie, co było wodą na młyn dla Szymendery (5:3). Po błędzie Szalpuka przewaga gospodarzy wzrosła do trzech oczek (9:6), a po bloku Jakubiszaka na Bołądziu nawet do czterech. Znów zatem Projekt sprawdzał się w roli goniącego wynik. To zadanie niezbyt im odpowiadało, bo zaliczka ciągle oscylowała wokół czterech punktów (14:10). Wyrwać z impasu warszawian próbowali w końcówce kolejni siatkarze w polu serwisowym. Ich ryzyko nie przynosiło jednak niczego dobrego. Po punktowym bloku Armoa na Bołądziu oraz ataku Sapińskiego wydawało się, że wszystko w tym secie i meczu już się wyjaśniło (20:14). Projekt nie potrafił znaleźć sposobu na dobrze dysponowanych olsztynian. Nie pomógł w tym ani czas poproszony przez szkoleniowca ani zmiany wprowadzane na parkiet. Lider PlusLigi drugi raz w tym sezonie (pierwszy raz w ósmej kolejce z PGE GiEK Skrą Bełchatów) musiał uznać wyższość rywali przegrywając 19:25 i w całym meczu 0:3.

Projekt Warszawa po porażce z Indykpolem już dziś może stracić fotel lidera na rzecz Jastrzębskiego Węgla. Indykpol AZS Olsztyn przynajmniej chwilowo przesunął się na siódme miejsce z dwudziestoma dwoma punktami.

Indykpol AZS Olsztyn – Projekt Warszawa 3:0 (27:25, 25:19, 25:19)

MVP: Alan Souza

Indykpol AZS Olsztyn: Szymendera, Jakubiszak, Souza, Karlitzek, Sapiński, Tuaniga, Hawryluk, Karlitzek, Szerszeń, Majchrzak, Armoa.

Projekt Warszawa: Bołądź, Tillie, Semeniuk, Stępień, Szalpuk, Wrona, Wojtaszek, Kowalczyk, Grobelny, Averill.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!