Na zakończenie 27. kolejki PKO Ekstraklasy na teren Zagłębia, które punkty zdobywało regularnie od sześciu kolejek, przyjechał Górnik Zabrze, chcący naprawić swoje nastroje po ostatniej porażce z warszawską Legią.

Spotkanie Zabrzan z Lubanianami od samego początku obfitowało w wiele sytuacji godnych odnotowania. Pierwsi swoje akcje próbowali wykończyć goście z Górnego Śląska. W 3. minucie Erik Janža wrzucał piłkę do Sebastiana Musiolika, lecz pierwszy był przy niej Sokrátis Dioúdis a minutę później Bartosz Kopacz niecelnie uderzył głową po wrzutce Damiana Dąbrowskiego z narożnika placu gry. Potem znakomitą okazję miał Górnik, lecz po podaniu Szymona Czyża, Sebstian Musiolik nie zdołał pokonać Socratisa Dioudisa. Następnie o próbę strzału z dystansu pokusił sił Damian Dąbrowski, lecz Daniel Bielica idealnie wybronił swój zespół. Potem do akcji wkroczyli piłkarze Zagłębia. Piłkę w środku pola stracił Erik Janza, Damian Dąbrowski błyskawicznie zagrał do Juana Munoza, Hiszpan zdecydował się na zagranie do rozpędzonego Tomasza Pieńki, ten z kolei wszedł w pole karne, oddał strzał, lecz nie trafił on w bramkę Górnika. w 27. Pieńko ładnie zdecydował się zaasekurować swoich obrońców, dostał on podanie od Luisa Maty, Portugalczyk podał do Damiana Dąbrowskiego, wówczas Munoz przemieścił się w okolice szesnastego metra, tam też otrzymał piłkę, ale jego strzał z ostrego kąta nie był problemem dla Bielicy. W 27. minucie gry błąd przytafił się Czyżowi, piłkę przed linią pola karnego otrzymał Dawid Kurminowski i strzałem przy słupku otworzył wynik tej rywalizacji. Na niespełna 9 minut przed końcem pierwszej części gry okazję mieli ,,Górnicy z Zabrza”. Lorentz Ennali zdecydował się na podanie do Rasaka, ten ładnie zacentrował w pole karne. Z początku wydawało się, że Miedziowi w spokoju wybiją futbolówkę i nie dopuszczą do strzału, tak jednak się nie stało, do piłki dobiegł jako pierwszy Szymon Czyż i strzelił on tak, że Dioudis mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem do własnej bramki.

Pierwsza akcja, która wywołała poruszenie na KGHM Zagłębie Arena, miała miejsce w 65. minucie, gdy na strzydle piłkę miał Enali, który mimo nałożonego pressingu przez Bartosza Kopacza nie oddał futbolówki Miedziowym, a odegrał piłkę do Erika Janzy, on sprowadził akcję do środka pola karnego Zagłębia, tam jego podania wyczekiwał już Krzysztof Krawczyk i po otrzymaniu piłki młody Polak bez wahania zdecydował się na uderzenie pomiędzy defensorami Zagłębia. W tej sytuacji nie mógł interweniować Dioudis, gdyż Michał Nalepa zasłonił mu widoczność piłki. Zagłębie próbowało wyrównać na sześć minut przed końcem 90. minuty, wówczas podopieczni Waldemara Fornalika wykonywali rzut rożny. Na początku strzału próbował Michał Nalepa, potem Bartosz Kopacz dośrodkowywał  wybitą piłkę do Aleksa Ławniczaka, to jednak również skutków nie przyniosło, a na samym końcu tej akcji mocno strzelać próbował Buletsa, lecz jego uderzenie sprawiło, że piłka wylądowała za linią końcową. Ostatnią akcją tego spotkania był rzut rożny wykonywany przez Bułecę, jednak Ukrainiec nie dokładnie wrzucił piłkę w pole karne i nic z tego nie wyniknęło.

Wypowiedzi pomeczowe

Waldemar Fornalik — trener Zagłębia Lubin: Przykra sprawa, bo po dobrych meczach, przytrafił nam się słabszy. Mieliśmy okazje, ale nie wykorzystaliśmy ich. Bardzo prosto straciliśmy również obie bramki, co było decydujące. Trudno wtedy myśleć o wygranej z drużyną, która dobrze radzi sobie na wiosnę. To nie jest przypadek, że Górnik ma tyle punktów. Szkoda, bo doprowadziliśmy do sytuacji, w której graliśmy bardzo solidnie, a dziś tego zabrakło.

Jan Urban — trener Górnika Zabrze: – Zawsze mówię, że poniedziałek, to nie jest dzień dla piłki nożnej, ale jak na poniedziałek, to kibice oglądali dzisiaj całkiem fajne spotkanie. Zarówno my, jak i Zagłębie graliśmy odważnie i oba zespoły miały swoje okazje. W pierwszej połowie wykonaliśmy kilka prób wysokiego pressingu, ale Zagłębie dobrze spod niego wychodziło. Jedynie raz przyniosło nam to efekt, gdy Dioudis źle wybił piłkę. Graliśmy na wyjedzie, a mimo to rywal nas kontrował. Poprawiliśmy to w drugiej połowie. Obie drużyny starały się wykorzystać swoją szybkość. Zagłębie ma Pieńkę, Chodynę czy Wdowiaka, my natomiast możemy postraszyć Kapralikiem czy Ennalim.

Oba zespoły grają moim zdaniem dosyć podobna piłkę i jeżeli mamy przestrzeń na boisku, to prezentujemy się bardzo dobrze. W przerwie dokonaliśmy kilku korekt w ustawieniu i przeciwnikom trudniej było stwarzać sytuacje. Tak jak mówiłem przed meczem, Zagłębie ma wszystkiego po trochę. Są szybcy i niebezpieczni po stałych fragmentach gry. Było to przyzwoite spotkanie i mogło się różnie potoczyć, ale potrafiliśmy odrobić straty i wygrać ten pojedynek. Obie drużyny są w komfortowej sytuacji w tabeli, choć my mamy jeszcze iskierkę nadziei, by gonić czołówkę. Zrobimy wszystko, aby mieć do końca o co grać.

Zagłębie Lubin — Górnik Zabrze (1-0) 1-2

Kurminowski 28′ – Czyż 37′ Krawczyk 66′

KGHM Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis – Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Kacper Chodyna, Damian Dąbrowski (KPT), Juan Muñoz, Marko Poletanović, Tomasz Pieńko, Michał Nalepa, Luis Mata, Dawid Kurminowski.

Ławka rezerwowych: Jasmin Burić, Tomasz Makowski, Arkadiusz Woźniak, Mateusz Grzybek, Sergiy Buletsa, Marek Mróz, Patryk Kusztal, Bartłomiej Kłudka, Mateusz Wdowiak.

Górnik Zabrze: Daniel Bielica – Kryspin Szcześniak, Damian Rasak, Adrian Kapralik, Daniel Pacheco, Sebastian Musiolik, Lawrence Ennali, Rafał Janicki, Dominik Szala, Szymon Czyż, Erik Janža (KPT).

Ławka rezerwowych: Michał Szromnik, Boris Sekulić, Paweł Olkowski, Kamil Lukoszek, Norbert Barczak, Piotr Krawczyk, Filipe Nascimento, Michal Siplak, Soichiro Kozuki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!