W Bydgoszczy został rozegrany mecz 18. kolejki Energa Basket Ligi. Enea Abramczyk Astoria podjęła WKS Śląsk Wrocław. Dla podopiecznych Artura Gronka każde zwycięstwo było teraz ważne w kontekście wejścia do play- offów. Wrocławianie natomiast walczyli o miejsce w najlepszej czwórce w tabeli. Mimo wyrównanego początku druga połowa należała już do podopiecznych Andreja Urlepa, którzy zwyciężyli wynikiem 88:77.
1 połowa
Trener Artur Gronek zapowiedział, że bydgoszczanie będą chcieli zatrzymać gwiazdę Śląska, Travisa Trice’a. Podopieczni Andreja Urlepa zmagali się z problemami kadrowymi, bowiem w składzie zabrakło Kodiego Justice’a. Wrocławianie zaczęli mecz od trzech niecelnych rzutów na kosz. Astoria natomiast przejęła czteropunktowe prowadzenie (4:0). Ivan Ramljak dostał się pod kosz, jednak nie trafił do kosza z dwutaktu. Bydgoszczanie mieli kontrę, którą za trzy wykończył Roderick Camphor (7:2). Po przerwie spowodowanej kontuzją na parkiet powrócił Łukasz Kolenda i od razu zapisał dwa „oczka” na swoim koncie (6:9). Jakub Karolak wszedł pod kosz i doprowadził do remisu (12:12). WKS Śląsk miał szansę wyjścia na prowadzenie, jednak Kolenda nie trafił dwóch rzutów wolnych. Pierwsza kwarta zakończyła się remisem (18:18). Statystyki nie były korzystne dla obu zespołów. Jedynym plusem była tylko jedna strata po każdej ze stron. Niewątpliwie nie było to najpiękniejsze spotkanie. Mijała piąta minuta 2Q, a wrocławianie nie mieli jeszcze na koncie celnej trójki. Aleksander Dziewa podał do rywala, który skorzystał z prezentu wyprowadzając zespół na prowadzenie (26:24). Z pewnością wzrosła ilość strat zarówno po jednej jak i drugiej stronie. Drugą kwartę minimalnie na swoją korzyść rozstrzygnęła drużyna gości (41:39).
2 połowa
Klavs Cavars dobijał piłkę do kosza trzy razy, jednak nadal nie wpadła ona do obręczy. W przeciwieństwie do Cavarsa trafiać zaczął Travis Trice. Po jego celnym rzucie WKS Śląsk prowadził już 47:41. Nizioł oszukał wrocławską obronę i w rezultacie trafiając doprowadził do kontaktu punktowego (46:47). Wesley Washpun wbiegł na końcową linię i zapisał na koncie kolejną stratę. Bez wątpienia druga połowa układała się po myśli przyjezdnych, którzy powoli budowali coraz większą przewagę (57:46). T. Trice wypatrzył Karolaka na czystej pozycji i w rezultacie tę akcję wrocławianie zakończyli celną trójką (62:46). Mateusz Zębski potknął się tracąc piłkę, którą wykończył Kolenda rzutem zza łuku (65:50). WKS zakończył 3Q 16 „oczkami” przewagi (67:51). Bez wątpienia ta kwarta nie okazała się szczęśliwa dla gospodarzy, którzy zapisali na koncie aż 6 strat. Ponad to Astoria zdobyła zaledwie 12 punktów podczas gdy przeciwnicy zgarnęli ich ponad dwa razy więcej (26). Z pewnością losy tego meczu nie były jeszcze przesądzone i każdy mógł wyjść z niego zwycięsko. Camphor zmniejszył straty do rywala trafiając z linii 6,75m (62:73). Wydawało się, że zawodnicy Astorii grali bardziej indywidualnie niż zespołowo- szczególnie podczas ostatniej kwarty. Zespół trenera Gronka nie był w stanie dogonić rywali i ostatecznie przegrał spotkanie wynikiem 77:88.
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz- WKS Śląsk Wrocław 77:88
(18:18; 21:23; 12:26; 26:21)
Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz: Camphor 26, Cavars 18, Washpun 11, Nizioł 8, Chyliński 6, Zębski 6, Pluta 2, Herndon 0, Stupnicki 0, Aleksandrowicz 0, Krasuski 0, Kędel 0
WKS Śląsk Wrocław: T, Trice 30, Kanter 16, D. Trice 15, Tomczak 13, Kolenda 5, Karolak 5, Meiers 2, Dziewa 2, Ramljak 0, Gabiński 0