Fot. Jimmie48 Tennis Photography

French Open: Nie ma mocnych na Igę Świątek. Polka już wie, że zdobędzie kolejny medal

Reklama

Iga Świątek wygrała dwudziesty z rzędu mecz na kortach Roland Garros i awansowała do trzeciego z rzędu, a czwartego w karierze, finału tej wielkoszlemowej imprezy. Polka była dziś lepsza od Coco Gauff, która od poniedziałku będzie wiceliderką rankingu WTA.

Starcie półfinałowe rozpoczął serw Coco, po jej nieczystym zagraniu było 0-30, a znakomity bekhend liderki rankingu dał jej dwa break pointy. Gauff po raz drugi w tym gemie trafiła ramą i została przełamana. Amerykanka próbowała grać agresywnym returnem przy podaniu Igi i po trafieniu w sam narożnik, doprowadziła do równowagi. Następnie zaskoczyła Polkę, co dało jej break pointa. Od tego momentu Świątek dominowała na korcie i prowadziła 30:0. Coco z czasem opanowała emocje, a Idze Świątek przydarzyły się chwilę niedokładności nieco, co sprawiło, że Amerykanka mogła zapisać na swoje pierwszego zwycięskiego gema. Świątek wyrzuciła bekhend za linię końcową przy stanie 30-30, co sprawiło, że Amerykanka miała kolejnego break pointa, ale Gauff najpierw wyrzuciła forhend, później bekhend. Polka źle czytała ruchy rywalki, mogła zakończyć gema, ale „grała w ciemno” i wykorzystała to Gauff skuteczną defensywą. Przy kolejnej przewadze Amerykanka znakomicie przelobowała Igę, ale dwa kolejne punkty padły łupem Polki i prowadziła 3:1. Coco popełniła podwójny błąd serwisowy na 1-3. Pierwszego break pointa obroniła świetnym bekhendem, ale przy drugim zagrała w siatkę i było już 4:1 po 26 minutach gry. Polska tenisistka sprawiła, że Gauff kondycyjnie podczas długiej wymiany nie była w stanie wytrzymać zbyt długo, a Amerykanka później popełniała błędy, co sprawiło, że Iga nie straciła nawet punktu przy swoim podaniu. Coco w końcu zaczęła trafiać pierwszym podaniem, co od razu dało jej przewagę i pewnie wygrała gema, jednak mimo to przegrywała 2:5. Liderka rankingu „robiła swoje’, prowadziła 40-15, co dało jej piłki setowe. Coco już przy pierwszej zagrała w siatkę, co dało triumf 6:2 w 38 minut.

Walcząca rywalka Igi Świątek przed drugim setem udała się do szatni. Jej forma serwisowa była bardzo niestabilna. Zaczęła od asa, następnie popełniła dwa podwójne błędy, a przy równowadze znowu posłała asa. Ostatecznie zdołała domknąć gema i tym samym objęła prowadzenie. Świątek odpowiedziała bardzo pewnie, co dało remis 1:1. Gauff wyraźnie poprawiła się przy swoim podaniu. W ważnym momencie przy 30-30 zaserwowała asa, a za moment było 2:1. Przy stanie 0-15 serwis Świątek okazał się autowy, ale główna arbiter uznała, że piłka była dobra. Amerykanka zaczęła się kłócić, że lepiej odebrałaby piłkę, gdyby nie okrzyk i prosiła o powtórkę serwisu, ale pani sędzia przyznała punkt Polce, a cała ta sytuacja dużo „kosztowała” Coco, która nie mogła utrzymać nerwów i płynęły jej łzy. Ta przerwa odbiła się też na Świątek, która popełniła błąd i był break point. Gauff przy drugiej szansie na przełamanie grała perfekcyjnie pod końcową linię, przełamała Polkę i prowadziła 3:1.

Później Amerykanka mogła pójść za ciosem, lecz nie zdołała tego uczynić. Świątek grała dobrze i wywalczyła break pointa, którego wykorzystała po błędzie rywalki i odrobiła stratę przełamania. Iga przy swoim podaniu nie pozwoliła na wiele rywalce i po zakończeniu gema, który doprowadził do stanu 3:3. Gauff źle weszła w gema, popełniła podwójny błąd serwisowy, a następnie zagrała z forhendu w korytarz deblowy, co dało trzy break pointy dla liderki rankingu WTA. Polka wykorzystała już pierwszą okazję, grając smecz przy siatce, wygrała trzeciego gema z rzędu i objęła prowadzenie 4:3. Gauff mogła doprowadzić do stanu 30-30, bo miała piłkę przy siatce, ale zagrała fatalny wolej poza kort, następnie zepsuła return i było 5:3. Coco prowadziła już 40-15 przy swoim podaniu i wydawało się, że pewnie doprowadzi do stanu 5:4, ale znakomite wyszkolenie Świątek sprawiło, że przegrała trzy punkty z rzędu, co dało Idze piłkę meczową. Fani bardzo się ożywili, co wyprowadziło Polkę z rytmu, a Gauff po asie serwisowy miała szansę na obronę podania. Po chwili pojawiła się druga piłka meczowa, ale Świątek zagrała w aut, a dwa kolejne punkty padły łupem Coco i graliśmy dalej. Trzecia rakieta świata popełniła dwa błędy, to dało prowadzenie Idze 40-15 i kolejne okazje na zakończenie tego pojedynku. Przy pierwszej dobrze zagrała rywalka, ale ostatecznie liderka rankingu WTA wykorzystała czwartą piłkę meczową po błędzie Amerykanki i Iga Świątek pewnie zameldowała się w finale turnieju.

W finale paryskiego turnieju Świątek zmierzy się z jedną tenisistką z pary Jasmine Paolini, Mirra Adriejewa. Mecz pomiędzy nimi odbędzie się jeszcze dzisiaj.

French Open – 1\2 finału

Iga Świątek — Coco Gauf 2-0 (6:2, 6:4)

Reklama
Opublikowano: 06.06.24

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane