Barlinek Industria Kielce uległa w wielkim finale Ligi Mistrzów po dogrywce SC Magdeburg i tym samym to wicemistrzowie Niemiec zostali najlepszą klubową ekipą Europy w tym sezonie. Kielczanie mieli wiele okazji w tym meczu do zapewnienia sobie prymatu, lecz zawodzili w ważnych momentach.
W początkowym okresie spotkania ekipa z Magdeburga zdominowała kielczan. Spisując się przede wszystkim znakomicie w defensywie, wyszła w 7. minucie na trzybramkowe prowadzenie (4:1). Impulsem do lepszej gry Barlinka Industrii było wybronienie przez Wolffa rzutu karnego, a także udana kontra Alexa Dujszebajewa, po której oba zespoły były na kontakcie w 9. minucie (4:3). Jeszcze Musche skutecznym rzutem raz próbował pociągnąć niemiecką ekipę (5:3), jednak wyraźnie zespół z Kielc wpadał na właściwy tor. Karalek i Nahi wyrównali w 12. minucie wszystkie straty (6:6). Na początku drugiego kwadransa bramka Kounkouda wyprowadziła po raz pierwszy kielczan przed rywali (6:7), a potem przez 9 minut trwała walka na styku. W 25. minucie techniczny rzut Alexa Dujszebajewa dał Barlinkowi Industrii dwubramkowe prowadzenie (9:11), a w okresie przed przerwą dystans dzięki Morycie i ponownie Alexowi Dujszebajwowi został utrzymane (13:15).
Początek drugiej części rysował się dla kielczan bardzo optymistycznie. Nie do zatrzymania byli Nahi, A. Dyujszebajew i Konkoud, a kielczanie podwyższyli zaliczkę w 35. minucie do czterech trafień (14:18). Potem polski zespół utrzymywał prowadzenie o niższej, bo 2-3 bramkowej wartości, ale szczypiorniści z Magdeburga nie mogli odrobić strat. Początek ostatniego kwadransa zaznaczył trafieniem Nahi i kielczanie prowadzili trzema bramkami (19:22). W 48. minucie hala przy stanie 22:20 dla Industrii zamarła i nastąpiła 10-minutowa przerwa w grze, spowodowana zasłabnięciem jednej z osób na trybunach. Długa pauza wytrąciła kielczan z koncentracji i w 53. minucie po celnym rzucie Musche był remis (22:22). Do końca zasadniczego czasu gry trwała zażarta walka o każdą bramkę. Gracze z Magdeburga wyszli nawet na prowadzenie (25:24), ale wśród kielczan świetny okres miał Daniel Dujszebajew. Dzięki skutecznej akcji tego zawodnika w przedostatniej minucie to mistrz Polski miał wszystko w swoich rękach (25:26). Mimo gry w przewadze, kielczanie nieco pół minuty przed upływem czasu gry stracili prowadzenie, a w ostatniej akcji nie byli w stanie zadać decydującego ciosu. Musiał więc nastąpić czas dogrywki.
W pierwszej części dogrywce kielczanie trafili tylko raz po rzucie Sićki i choć SC Magdeburg też nie mógł się przedrzeć przez defensywę polskiego zespołu, równo z ostatnią sekundą wywalczył rzut karny, który dał mu minimalne prowadzenie (28:27).
W drugiej części dodatkowego czasu gry niemiecka ekipa dwukrotnie miała dwie bramki przewagi, lecz Tournat 90 sekund przed końcem doprowadził do kontaktu (30:29). Kolejną akcję kielczanie wybronili, jednak szczelna obrona niemieckiego zespołu nie dopuściła do rzutów karnych i eksplozja radości pozostała przy ekipie z Magdeburga.
SC Magdeburg – Barlinek Industria Kielce 30:29 (26:26, 13:15)
SC Magdeburg: Jensen, Portner – Meister, Chrapkowski, Musche 4, Kristiansson 6, Pettersson 1, Hornke, Weber, Mertens, Saugstrup 3, O’sullivan 1, Bezjak 1, Smits 8, Daamgard 4, Bergendahl 1
Barlinek Industria Kielce: Wolff, Kornecki, Błażejewski – Sanchez-Migallon, Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud 2, Sićko 1, A. Dujshebaev 8, Tournat 2, Karacić, Moryto 5, D. Dujshebaev 3, Gębala, Karaliok 3, Nahi 5