Podczas pierwszego meczu w ramach Memoriału Huberta Jerzego Wagnera polscy siatkarze mierzyli się z Egiptem. Dla naszych graczy te rozgrywki to przede wszystkim chęć upamiętnienia znanego siatkarza, ale też i ostatnie momenty na doszlifowanie formy przed najważniejszą imprezą tego sezonu – igrzyskami olimpijskimi.
Biało-czerwoni z Egiptem poradzili sobie koncertowo. Podczas pierwszych akcji mieli drobne problemy, ale szybko je zażegnali. Dodatkowo multum błędów popełniali ich przeciwnicy, więc Polacy nie musieli się nadmiernie wysilać by zdobywać kolejne oczka (8:2). W ataku brylował Bartosz Kurek, którego nie potrafili zatrzymać Egipcjanie. Po podwójnym bloku naszych siatkarzy na Azabie nasi gracze prowadzili już 16:9. Sporo do życzenia pozostawiała jednak dyspozycja Kamila Semeniuka w ataku, a to wykorzystywali środkowi Egipscy. Mimo to Polacy, po dwóch zbiciach Tomasza Fornala wygrali wysoko 25:16.
W drugim secie, po nieudanym ataku Ahamada Azaba biało-czerwoni prowadzili 5:2. Przeciwnicy starali się dotrzymać kroku Polakom, i odrobili straty. W pewnym momencie zapunktowali kilka razy z rzędu. Ich dobrą passę zakończył atak po skosie Bartosza Kurka (8:8). Panowie po obu stronach siatki często mylili się. Kiedy Hamaga został zatrzymany blokiem przez naszych graczy trener Egiptu zdecydował się wziąć czas (13:11). W dalszej fazie meczu obserwowaliśmy sporo zepsutych zagrywek. Po ataku Kaczmarka Polacy mieli okazję na zamknięcie tej partii. Dopiero jednak w kolejnym przejściu, po zepsutej zagrywce Semeniuka Kaczmarek dostał piłkę i skończył odsłonę.
W ostatnim secie tylko początek był wyrównany (5:4). Z czasem to Polacy przejęli inicjatywę. Dużo piłek przechodziło przez Tomasza Fornala. Polski przyjmujący dołożył też asa, co dawało cztery punkty zaliczki 10:6. Od tego momentu na parkiecie zaczęły się przetasowania. Nikola Grbić wpuścił Bartłomieja Bołądzia, a atak z szóstej strefy świetnie wykończył Kamil Semeniuk (14:9). Szkoleniowiec Egipcjan wykorzystywał przerwy jedna po drugiej, ale to nie wpływało na polepszenie gry jego drużyny (16:9). Samymi pojedynczymi akcjami Ahmeda Deyo ciężko było ugrać Egiptowi coś więcej. W końcowej fazie dobrą zagrywkę dorzucił Aleksander Śliwka, i Polacy byli o krok od zwycięstwa. Dał im je, po autowym serwisie lider rywali – Seif Abeda.
Polska – Egipt 3:0 (25:16, 25:21, 25:18)
Polska: Kurek, Janusz, Huber, Bieniek, Semeniuk, Fornal, Zatorski, Kaczmarek, Śliwka, Bołądź, Łomacz.
Egipt: Elhossiny, Dola, Seif Abed, Azab, Hamada, Gaber, Reda, Asran, Abdalla Youssef, EL Mahdy, Haikal, Deyo.