Foto: plusliga.pl

PlusLiga: Beniaminek zaskoczył mistrzów Polski, ale tylko w pierwszym secie!

Dużą wolą walki w starciu z Jastrzębskim Węglem wykazał się Nowak-Mosty MKS Będzin. Beniaminek zaskoczył wygrywając inaugurującego seta, ale później to mistrzowie Polski wzięli sprawę w swoje ręce, i nie pozwolili się więcej ograć.

Po pierwszych kilku akcjach nic nie zwiastowało, że Jastrzębski Węgiel będzie miał takie kłopoty. As Timothee Carle oraz błąd Todua sprawił, że mistrzowie Polski objęli prowadzenie 3:1, i utrzymywali je, a nawet momentami powiększali. Wszystko sypać zaczęło się, gdy w polu serwisowym pojawił się Wójcik. Siatkarz zanotował asa, a potem z kontry akcję skończył Koppers (9:9). Chwilę później Arkadiusz Żakieta nadział się na blok Todua, i to gracze Nowak-Mosty MKS-u Będzin przewodzili (11:10). W dalszej części seta głównie oglądaliśmy grę oczko za oczko. Dopiero wraz z końcówką partii sytuacja zrobiła się zdecydowanie korzystniejsza dla będzinian. Todua ponownie zatrzymał Żakietę, a błąd popełnił Fornal oraz Brehme. Ostatnie dwie piłki udanie zakończyli Koppers i Szwaradzki.

W kolejnym secie poddenerwowani jastrzębianie nie zamierzali odpuszczać. Ich celem było jak najszybsze doprowadzenie do remisu, a potem zmierzanie ku końcowemu tryumfowi. Faktycznie, ich postawa w drugiej odsłonie było zdecydowanie lepsza. Dużo w ofensywie dawali od siebie Łukasz Kaczmarek i Tomasz Fornal, a Brehme często blokował. Po drugiej stronie siatki natomiast zaczęła kuleć skuteczność w ataku. Będzinianie swoją grę oprali głównie na barkach Koppersa, i z czasem przyniosło to efekt w postaci zbliżenia się na dwa oczka. Ciągle jednak to Jastrzębski Węgiel prowadził grę, a w dodatku znakomity Koppers, a później i Wójcik zostali powstrzymany przy siatce przez Hubera. Gdyby tego było mało kosztowną pomyłkę popełnił Damian Schulz. W końcowej fazie więcej sportowej klasy pokazali jastrzębianie wygrywając 25:20.

Trzeci set to już prawdziwy pokaz siły, i zdecydowanie wyższości przez mistrzów Polski. Jastrzębianie robili co chcieli na boisku, a drużyna przeciwna kompletnie nie miała pomysłu jak na to odpowiedzieć. Wszystko rozpoczęło się od pomyłek własnych Nowak Mosty MKS-u Będzin, a później sypało się już hurtem. Korzystali z tego przeciwnicy, a głównie Kaczmarek i Fornal. Dobrą robotę wykonywali również Carle i Huber (13:7). W końcówce będzinianie zostali dobici przez zagrywkę Carle i blok Brehme (21:9). Za ostatnie piłki natomiast odpowiadał wyśmienicie nabijając sobie statystyki Tomasz Fornal (25:14).

W ostatnim secie po asie Todua to gospodarze znajdowali się w lepszym położeniu (3:1). Można było jednak przypuszczać, że przyjezdni rozkręcą się, i będą chcieli zamknąć ten mecz w czterech setach. Beniaminek również zamierzał walczyć do samego końca, ale pewnych kwestii będzinianie nie byli w stanie przeskoczyć. Jastrzębianie czyhali na każde ich potknięcie, i przekładali to na własne punkty. Po bloku Hubera na Todua Jastrzębski Węgiel prowadził 10:9, a po dobrej kontrze Fornala 12:11. Obie drużyny nie unikały psucia zagrywek. W końcu jednak wstrzelić udało się Szwaradzkiemu, a następnie Carle (14:13). Po ataku Fornala jastrzębianie po raz pierwszy w tym secie oderwali się na trzy oczka (16:13). To okazało się przełomowym momentem, bo będzinianie nie byli już w stanie na to odpowiedzieć. W końcówce nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, i beniaminek mimo zwycięstwa w pierwszym secie musiał końcowo uznać wyższość mistrzów Polski!

Po tym meczu Jastrzębski Węgiel umacnia się na fotelu lidera z sześćdziesięcioma dziewięcioma punktami, a Nowak-Mosty MKS Będzin plasuje się na ostatniej, szesnastej pozycji z dwunastoma oczkami.

Nowak-Mosty MKS Będzin – Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:21, 20:25, 14:25, 22:25

MVP: Łukasz Kaczmarek

Nowak-Mosty MKS Będzin: Wójcik, Szpernalowski, Koppers, Todua, Szwaradzki, Tadić, F. Popiwczak, Kyrcz, Schulz, Maruszczyk.

Jastrzębski Węgiel: Carle, Brehme, Finoli, Fornal, Huber, Żakieta, J. Popiwczak, Kaczmarek, Waliński.

Reklama