
[WYWIAD]: ”Moim celem jest przekroczenie czasu, a nie osoby. Chce być przede wszystkim lepsza od samej siebie” – Alicja Sielska
Trochę o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości z polską płotkarką – Alicją Sielską. Wiceliderka europejskich list U23 podsumowała sezon halowy, opowiedziała o swoich perturbacjach zdrowotnych, wróciła do rekordu życiowego z Gorzowa, a także zdradziła cele na ten sezon. Poza tym opowiedziała o porównaniach do Pii Skrzyszowskiej oraz o tym jak ważna dla sportowca jest suplementacja. Nie zabrakło również tematu marzeń, ulubionej muzyki czy tego co robiłabym gdyby nie lekkoatletyka. Zapraszamy do lektury! Z pewnością wielu rzeczy o Alicji Sielskiej nie wiedzieliście!
Ewa Betlej (redaktorka polski-sport.com): Zanim przejdziemy do tego co tu i teraz to wróćmy na chwilkę do sezonu halowego – jakie to było dla Ciebie uczucie kiedy znalazłaś się w polskiej seniorskiej kadrze na Halowe Mistrzostwa Europy? Był duży stres przed występem? Jak ogólnie oceniasz swój sezon halowy?
Alicja Sielska (polska płotkarka na 60/110 metrów, wiceliderka tegorocznych europejskich tabel U23): Miniony sezon halowy był bardzo dobry dla mnie. To jeden z moich najlepszych sezonów halowych w karierze. Muszę przyznać, że nie bardzo lubię się z halą. Co prawda w tym roku się to trochę zmieniło, jednak bieg na 60 metrów przez płotki jest dla mnie po prostu za krótki. Uważam, że jestem lepsza na dłuższym dystansie, bo mogę się rozkręcić pod koniec, umiem utrzymać tempo, a na 60 metrów niestety nie jestem w stanie się tak dobrze spiąć. Znalezienie się w składzie polskiej reprezentacji na Halowe Mistrzostwa Europy było dla mnie ogromnym zaszczytem. To były moje pierwsze Mistrzostwa Europy, więc bardzo fajne emocje. Mieliśmy świetną ekipę, z którą się zżyłam i do dziś utrzymuję z nimi kontakt. Mimo tego wszystkiego, sezon halowy był też dla mnie ciężki. Mistrzostwa Europy nie były dla mnie łatwe jeśli chodzi o stan zdrowotny. Na chwilę przed tą imprezą nie byłam w stanie robić treningów. Najprawdopodobniej złapałam jakiegoś wirusa, nie jadłam przez kilka dni. Nie chwaliłam się tym, mało kto wiedział o tych perturbacjach, bo jako prawdziwy sportowiec nie wyobrażałam sobie aby coś przeszkodziło mi w osiąganiu swoich marzeń. Mając na uwadze swój stan zdrowia myślę, że bardzo dobrze pobiegłam. Chciałam też podziękować wszystkim osobom, które brały udział w przywróceniu mnie do zdrowia. Podsumowując to był owocny sezon, dał mi dużo zarówno fizycznie jak i psychicznie. Psychicznie po hali jestem bardzo mocna.
E. Betlej: Podczas memoriału Ireny Szewińskiej pobiłaś swój rekord życiowy, a na mityngu w Gorzowie urwałaś z niego kolejne setne sekundy. Aktualnie Twój najlepszy czas to 12.86 s. Wiedziałaś, że złamanie bariery trzynastu sekund przyjdzie Ci tak szybko w tym sezonie? Czułaś się na to gotowa? Gdzie widzisz jeszcze swoje największe rezerwy?
A. Sielska: Czułam się gotowa na złamanie trzynastu sekund, jednak nie oczekiwałam aż tak dużej życiówki. Wydaje mi się, że jestem w stanie biegać w granicach 12.70 s, ale mam dużo elementów do poprawy, szczególnie dobieg i drugi płotek. Czasami też ściąga mnie na lewą stronę. Technicznie też uważam, że jestem słaba, więc mam duże zapasy. Wiem, że na to wszystko pracuje się latami i jestem cierpliwa w tym co robię. Wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia i bardzo chciałabym biegać na wysokim poziomie. Uważam, że jak na swoją kategorię wiekową biegam naprawdę w porządku i chciałabym to utrzymać jak najdłużej. Tak jak wspominałam cierpliwość to jest ogromny krok w stronę sukcesu. Gdybym nie była cierpliwa nie byłabym gotowa na ten wynik. Rezerwy widzę przede wszystkim w poprawie techniki, bo szybkość mam, ale muszą ją jeszcze opanować.
E. Betlej: Gdzie w najbliższym czasie będziemy mogli Cię oglądać? Na jakich imprezach planujesz wystartować?
A. Sielska: Ciężko mi określić, gdzie w najbliższym czasie będę do końca startować, z tego względu, że 22 czerwca mam potwierdzony start w Warszawie na memoriale Haliny Konopackiej. Trener widzi jeszcze kilka opcji, więc nie chce nic mówić, bo aktualnie nie jest to potwierdzone. Wolę miło się zaskoczyć. Najbliższe starty będę mieć na pewno 4-5 lipca (Mistrzostwa Polski U23), później będą Mistrzostwa Europy U23 i Uniwersjada oraz moja wymarzona Diamentowa Liga.
E. Betlej: Jaki masz wyznaczony cel na ten sezon? W którym momencie planujecie z trenerem ten przysłowiowy szczyt formy? Czy to w ogóle da się zaplanować?
A. Sielska: Moim celem na ten sezon było zrobienie minimum na Mistrzostwa Europy do lat 23, Uniwersjadę oraz udział w Diamentowej Lidze. Troszkę nie wierzyłam, że mogę to osiągnąć, ale udało się. Mam już potwierdzony start na Diamentowej Lidze, za co jestem bardzo wdzięczna. Co do moich celów wiadomo chciałabym zrobić też minimum na Mistrzostwa Świata, ale nie ma co wybiegać w przyszłość. Muszę się cieszyć tym co tu i teraz. Na Mistrzostwa Świata będę mieć jeszcze czas, choć oczywiście chciałabym również i na nich wystartować. Mam nadzieję, że uda się to wywalczyć. Szczerze mówiąc w moim przypadku wydaje mi się, że gdy wchodzimy już w dobiegi to ja mam szczyt formy (nie wiem jakie jest tu podejście trenera). Jednak to trener jest odpowiedzialny za ułożenie tak planu treningowego, żeby szczyt formy był na mistrzostwa. Naszym planem jest to aby ten szczyt był konkretnie na Mistrzostwa Europy U23, gdzie mam szansę na zdobycie medalu. Myślę, że uda nam się też przeciągnąć ten szczyt formy. Ufam swojemu trenerowi i jego planowi treningowemu. Między startami wykonujemy dobrą robotę, więc nie muszę się martwić o formę.
E. Betlej: Cofnijmy się trochę w przeszłość. Życie sportowca to nie tylko piękne chwile. W swojej karierze sportowej miałaś trudne momenty, gdy kontuzja doskwierała, gdy plany i cele mocno odjeżdżały. Pojawiały się wtedy w Twojej głowie myśli o zakończeniu kariery? Co albo kto pozwolił Ci wtedy przetrwać ten trudny czas i sprawić, że nadal możemy oglądać Cię na bieżni?
A. Sielska: Tak jak w każdym życiu sportowca są trudne i ciężkie chwile. Ja też w swojej karierze miałam masę momentów, gdy chciałam zrezygnować z biegania. Było to spowodowane brakiem wiary w siebie. Nie widziałam też poprawy na treningach, przez co nie chciało mi się trenować. Moje nastawienie było takie olewające, nie starałam się. Miałam też kontuzję, ale na szczęście nie wykluczyły mnie one na dłuższy czas. Byłam w stanie z nimi biegać. Oczywiście pojawiały się w mojej głowie myśli o zakończeniu kariery. Wydaje mi się, że każdy sportowiec przechodzi taki etap, gdy mało co się układa i nie ma sukcesów. Można powiedzieć, że pomogłam sama sobie przetrwać. Bardzo dużo musiałam rozmawiać z samą sobą, dużo musiałam zrozumieć. Wspierała mnie też rodzina. Gdy miałam pękniętą któryś raz łąkotkę stwierdziłam, że nie chce dłużej biegać, że rzucę sport i złożyłam wtedy papiery do Straży Granicznej. Rodzina pomagała mi w tym, wręcz widzieli jak się męczę i sami podsunęli mi ten pomysł. Ja zresztą zawsze chciałam pracować w służbach mundurowych. Potem na mojej drodze stanął trener Maciej Giza, który zaproponował mi trenowanie w swojej grupie w Krakowie i po rozmowie z trenerem wiedziałam już, że nie skończę ze sportem. Także na szczęście nie dostałam się do Straży Granicznej. To trener oraz rodzina miały duży wpływ na moje decyzje. W sumie to dzięki właśnie trenerowi i mojej pasji do tego sportu widzicie mnie dalej na bieżni.
E. Betlej: Pewnie bardzo często jesteś porównywana do Pii Skrzyszowskiej i niejednokrotnie słyszysz, że możesz osiągać podobne sukcesy jak ona. Pia jest od Ciebie starsza o dwa lata i ma na swoim koncie nie byle jakie osiągnięcia. Czy Tobie te porównania sprawiają satysfakcję czy może bardziej odczuwasz z tego powodu nakładaną presję, że jednak te nadzieję pokładane w Tobie są bardzo duże?
A. Sielska: Chyba jeszcze nie słyszałam porównania do Pii Skrzyszowskiej albo nie widziałam tego. Uważam, że Pia jest bardzo utalentowaną płotkarką i kibicuję jej. Co do jakiś porównywań nie mam problemu z tym. Wiadomo każdy gdzieś tam będzie porównywany do kogoś. Ja jestem dopiero chwilę w tej czołówce i chciałabym się w niej jak najdłużej utrzymać. Pia ma duże osiągnięcia, ale w żaden sposób nie porównuje się do niej. Nie mam też problemu jeśli ludzie nas porównują. Nie nakładam na siebie właściwie żadnej presji związanej z jakimiś osobami. Uważam, że porównywanie się do kogokolwiek jest totalnie niepotrzebne. Moja głowa ma inne priorytety. Ja chce być przede wszystkim lepsza od samej siebie. Zapisuję sobie swoje cele, wiem co chce osiągnąć. Moim celem jest przekroczenie jakiegoś czasu, a nie osoby. Czasami słyszę, że mogę osiągnąć podobne sukcesy do kogoś, ale ja mam zdecydowanie mniejsze doświadczenie. Jestem za krótko w czołówce i mam za mało doświadczenia, żeby radzić sobie w niektórych sytuacjach, ale po to też pracuję, żeby stawać się lepszą.
E. Betlej: Myślałaś kiedyś co gdyby nie lekkoatletyka? Co byś wtedy robiła, czym byś się zajmowała?
A. Sielska: Gdyby nie lekkoatletyka to grałabym w siatkówkę, ponieważ to też jest mój ulubiony sport. Nie raz gdy trenowałam myślałam sobie kurczę, a trzeba było zostać siatkarką. Wydaje mi się, że siatkarze/siatkarki mają lżejsze treningi i tylko pod tym kątem myślałam, ze nie musiałabym się poprzez wysiłek fizyczny męczyć też psychicznie. Czasami psychicznie jest ciężko na treningach typu jakaś zabawa biegowa, tempo. Choć tempo jest nawet moim ulubionym treningiem. Gdyby nie sport to Straż Graniczna albo jakieś służby mundurowe, ewentualnie kosmetologia (choć kosmetologia byłaby już takim ostatnim wyborem dla mnie).
E. Betlej: Jak wejdziemy na Twojego Instagrama to widzimy współpracę z cateringiem dietetycznym oraz suplementami diety – jak ważne jest prawidłowe suplementowanie i odżywianie się dla profesjonalnego sportowca?
A. Sielska: Jeśli chodzi o dietę bardzo ciężko przychodzi mi trzymanie jej. Uwielbiam nowe smaki, różne kuchnie, testowanie różnego jedzenia. Kocham to zaskoczenie i możliwość spróbowania czegoś nowego. Zdecydowałam się na współpracę z cateringiem z tego względu, że właśnie bardzo lubię jedzenie i nie zawsze jestem w stanie kontrolować wszystko co jem. Staram się jeść zdrowo, ale jak każdy człowiek mam czasami zachcianki, pragnienia, więc nie zawsze to wychodzi. Dlatego podjęłam współpracę z mojcateringcompl, który wspiera mnie w trzymaniu prawidłowej diety. Co do suplementów – activlab jest to dla mnie ważne, ponieważ trzeba wspomóc swój organizm w dostarczeniu pewnych witamin. Poprzez suplementy jestem też w stanie się regenerować zarówno od wewnątrz (suplementy) jak i zewnątrz (odnowa biologiczna, nogawki, mata z kolcami, roler). Piję na przykład shota z buraka, wiśni i uważam, że to bardzo mnie ratuje w ciężkim okresie przygotowawczym i startowym. Uważam, że odpowiednia suplementacja jest bardzo ważna, szczególnie gdy jesteśmy sportowcami i niektórych witamin czy minerałów nam brakuje.
E. Betlej: Każdy ma jakieś marzenia i aspiracje. Jakie marzenie sportowe na ten moment i na przyszłość ma Alicja Sielska? Czy w ogóle wybiegasz tak daleko czy wolisz skupiać się na tym co tu i teraz?
A. Sielska: Oczywiście, że mam marzenia. Wiadomo jest to udział w igrzyskach olimpijskich, ale również finał oraz medal olimpijski (to w swoim czasie). Sam start natomiast to ogromne marzenie. Mam też marzenia odnośnie różnych współprac, rodziny, przyszłej pracy, ale wiadomo mam dopiero dwadzieścia jeden lat (prawie dwadzieścia dwa) i właściwie wszystko może się zdarzyć. Takim mniejszym marzeniem był start na Diamentowej Lidze. Co prawda jeszcze to nie miało miejsca, ale jest już malutki kroczek do tego aby to marzenie spełnić. Staram się skupiać na teraźniejszości, choć wybiegam też czasami w przyszłość i myślę o swoich celach, dążę do nich. Ogólnie wolę skupiać się na tym co jest tu i teraz, ponieważ to sprawia mi satysfakcję i cieszę się z tego co robię.
E. Betlej: Na koniec – trochę prywaty. Gdybyś miała dać się poznać bliżej swoim sympatykom i opisać siebie piosenką to jaka by to była?
A. Sielska: Powiem tak, nie mam piosenki, z którą się utożsamiam, ale bardzo lubię piosenkę od Adele ”Hometown Glory”. Mogę zdradzić trochę swojej prywaty, że bardzo chciałabym pojechać na jej koncert. Niestety Adele na ten moment przestała koncertować. ”Hometown Glory” jest piosenką, którą słucham w ciężkich i lżejszych chwilach. Ciężko mi powiedzieć jaka piosenka dobrze by mnie opisywała. Lubię muzykę smutną, z pazurem, więc przekrój jest bardzo duży.
Polecane
- Lekkoatletyka28.06.25
Hubert Trościanka na kursie rekordu świata juniorów w dziesięcioboju!
Ewa Betlej
- Lekkoatletyka28.06.25
DME 2025: Polacy w grze o podium! Są w TOP 3!
Paweł Stańczyk
- Lekkoatletyka28.06.25
DME 2025: Anita Włodarczyk z najlepszym wynikiem w sezonie
Paweł Stańczyk
- Lekkoatletyka28.06.25
DME 2025: Dobry skok Tarkowskiego. Szymański poniżej oczekiwań
Paweł Stańczyk