Po meczu stojącym na wysokim poziomie E.Leclerc Moya Radomka Radom pokonała w Kaliszu tamtejszy Energa MKS 3-1 i po pierwszym meczu 11. kolejki gier wróciła na pozycję wicelidera Tauron Ligi.

Partia otwarcia stała na dość wysokim poziomie i była wyrównaną walką. Do stanu 13-13 obie ekipy dokładnie przyjmowały piłkę i wyprowadzały precyzyjne ataki. W środkowej części bezpieczne prowadzenie zdobyły radomianki (13-15), a im bliżej końca pierwszej części gry tym więcej błędów wystąpiło po stronie Energa Kalisz, która odstawała już od rywali na 5. punktów (18-23). Przez moment jednak zrobiło się interesująco, bo siatkarki Radomki miały problem z odbiorem serwów Magdaleny Damaske i zostały im tylko 3. punkty straty (21-23). Przyjezdne jednak nie dały sobie wydrzeć zwycięstwa, czym pomogły im przez złe ustawienie zawodniczki z Kalisza (23-25).

W początkowej fazie drugiego seta lekka przewaga należała do Radomia (5-7), lecz dobra gra w bloku Moniki Ptak i ataki Weroniki Centki sprawiły, że gospodynie wyszły na prowadzenie (11-9). Niebawem znów wynik oscylował wokół remisu, lecz po kilku minutach bezbłędne ataki Julii Twardowskiej i Honorio dały trzypunktowy zapas radomiankom (16-19). Ale te za chwilę raziły błędami, a dobry okres gry w destrukcji miały miejscowe i z przewagi zawodniczek gości nie zostało nic (19-19).

Od tej pory żadna z drużyn już nie odpuściła, a po autowym ataku radomianek bliżej zwycięstwa była Energa MKS Kalisz(23-22). Dwukrotnie przyjezdnym udało się doprowadzić do wyrównania, ale gra na przewagi trwała tylko chwilę bo znakomity blok postawiły kaliszanki, kończąc partię (26-24) i wyrównując stan meczu na 1-1.

Trzecia partia była ponownie bardzo ciekawa. Zaczęło się od remisu 4-4, lecz później dobre rozegranie Skorupy i pewne ataki Twardowskiej dały 4. punktowe prowadzenie przyjezdnym (7-11). Kaliszanki nie poddały się i stopniowo ich strata zanikała. Bezbłędnie spisywała się Oliwia Bałuk, czujnie na siatce Zuzanna Szperlak, której odwaga w ataku dawała punkty nawet z trudnych piłek. Bliżej finiszu stan seta się wyrównał (19-19). W akcie obfitującym w dużo długich wymian, ważną, długą  i widowiskową akcję wygrały radomianki, podbijając piłkę dwukrotnie metodą piłkarską, a na tablicy pojawił się wynik 20-23 i to trzypunktowe prowadzenie radomianki utrzymały do końca (22-25)

W  czwartej partii w pierwszej fazie ekipy szły łeb w łeb. Później zaznaczyła się już większa przewaga przyjezdnych (7-11), którym wystarczała poprawna gra w przyjęciu i na rozegrania, wsparta stabilnym atakiem. Dobry okres miała Izabela Bałucka, Katarzyna Skorupa szukała partnerkom w ataku najlepsze rozwiązania, a na siatce punktowała Janisa Johnson. Radomianki wciąż mogły liczyć na niezawodną Twardowską, dlatego w środkowej fazie seta jej partnerki nie oddawały pola, powiększając nieznacznie przewagę (15-20). Końcówka jednak zdecydowanie należała do przyjezdnych, a kaliszanki nie były w stanie znaleźć pomysłu na pogoń za rywalkami. Mecz zakończyły autowym atakiem (16-25). Mimo przyzwoitej postawy Energa musiała obejść się smakiem – nie zdobyła nawet punktu.

ENERGA MKS KALISZ – E.LECLERC MOYA RADOMKA RADOM 1-3 (21-25, 26-24, 22-25, 16-25

MVP: Julia Twardowska

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!