To był dobry dzień VERVY Warszawa ORLEN Paliwa. Siatkarze ze stolicy wywieźli z Radomia pełną pulę punktów.
VERVA dobrze rozpoczęła mecz, od samego początku rozrzucając rywali mocną zagrywką (0:2). Miejscowi nie pozwolili się zastraszyć i od razu dorobili drobne straty (3:3). Podopieczni Andrei Anastasiego jednak nie dali się wyprzedzić. Po widowiskowym ataku z drugiej linii Bartosza Kwolka, a potem pojedynczym bloku Superlaka VERVA prowadziła już 9:5 i Dimitry Skory musiał poprosić o czas dla swojej drużyny. Przerwa nie pomogła za wiele, nim się obejrzeliśmy dystans między zespołami urósł do pięciu „oczek” (9:14). Na boisku w miejsce Lucasa Loha pojawił się Bartosz Firszt. Młody zawodnik poniósł swój zespół i dystans powoli się zmniejszył (14:16), ale ponownie nic z tego nie wyniknęło. Radomianie popełniali proste błędy i wynik na tablicy wskazywał już 14:19. O czas ponownie poprosił trener Skory. Na boisku jeszcze zdążyli pojawić się Bartosz Zrajkowski i Daniel Gąsior. Gospodarze zaliczyli bardzo dobrą serię i zaskoczyli rywali kilkoma dobrymi akcjami (22:24). Warszawianie byli niewzruszeni, doprowadzili partię do końca, ostatecznie triumfując 25:22.
Obydwa zespoły dobrze weszły w drugą odsłonę (2:2). Po stronie Warszawy dobrze prezentował się Superlak, tym razem skutecznie obijając blok rywali (2:4). VERVA nie wystrzegała się błędów, przez co na tablicy kolejny raz wyświetlił się remis 4:4. Radomianie grali bardzo cierpliwie i po kolejnej nieudanej akcji VERVY pierwszy raz w tym meczu przejęli prowadzenie (8:7, 11:10). Jak tylko czarni „poczuli” prowadzenie, weszli na najwyższe obroty. Przyjezdni musieli nieźle się namęczyć, żeby zapunktować (14:12). Zespoły grały punkt za punkt, przypominało to nieco przeciąganie liny (15:14, 17:18). Wszystko wskazywało na to, że sytuacja rozwiąże się dopiero w końcówce. Asem serwisowym popisał się Dawid Dryja i wynik zaczął uciekać warszawianom spod kontroli (22:20). Andrea Anastasi był zmuszony poprosić o czas. VERVIE niestety w najważniejszych momentach brakowało skuteczności i odrobiny szczęścia. Odsłona zakończyła się po autowym ataku Jana Fornala (25:22).
Przyjezdni rozpoczęli trzeciego seta od błędu. Radomianie szybko przejęli inicjatywę, wykorzystując tą ciągnącą się słabość rywali (2:0). Wyraźnie było widać poirytowanie w szeregach VERVY. Wkrótce przełożyło się to na wynik – goście mieli na swoim koncie cztery „oczka” przewagi (4:7). Przy stanie 11:13 na boisku pojawił się Jan Król. Zespoły ponownie zaczęły grać punkt za punkt, co było nawet dobrym rozwiązaniem dla warszawiaków w obecnej sytuacji (13:15, 15:17). Set powoli zbliżał się do końca i podopieczni Andrei Anastasiego zerwali się do ataku. Radomianie nie poddawali się, ale ich sytuacja nie była za kolorowa (19:22). Kropkę nad „i” postawił Jan Fornal, atakując potężnie po skosie z lewego skrzydła (20:25).
Warszawianie poniesieni dobrym rozstrzygnięciem poprzedniego seta przystąpili do czwartej część meczu z dużą pewnością siebie (1:3). Radomianie jednak szybko podchwycili tempo i wyrównali wynik, więc po raz kolejnym mogliśmy być świadkami gry punkt za punkt (5:5, 8:8). Na zagrywce pojawił się Fornal i przy jego serwie przyjezdni wyrwali się na prowadzenie (8:12). Czarni nie trzymali skuteczności, popełniali za dużo błędów, żeby być w stanie odwrócić losy rywalizacji. Trener Skory postanowił rotować składem co nieco. Na boisku pojawili się Michał Ostrowski i Zrajkowski, a także powrócił Loh. Przyjezdni zupełnie się tym nie przejęli, dalej grali swoją siatkówkę. Wszystko wskazywało na to, że czwarty set będzie ostatnim w tym meczu. Prowadzenie VERVY wydawało się nie do odrobienia (12:20). Ostatnie słowo należało do Kwolka, który obił ręce Konarskiego (17:25).
Cerrad Enea Czarni Radom – VERVA Warszawa ORLEN Paliwa 1:3 (22:25, 25:22, 20:25, 17:25)
MVP: Jan Fornal
Cerrad Enea Czarni Radom: Dryja (10), Kędzierski (1), Konarski (13), Loh, Yosifov (9), Sander (11), Masłowski (libero), Firszt (9), Ostrowski (1), Gasior, Zrajkowski (1), Pasiński, Nowosik (libero), Sadkowski
VERVA Warszawa ORLEN Paliwa: Kwolek (17), De Haro (2), Wrona (5), Nowakowski (10), Superlak (15), Fornal (13), Wojtaszek (libero), Król (8), Kozłowski, Szalpuk, Kozłowski Jr, Kowalczyk