W ramach 10. kolejki PlusLigi Projekt Warszawa podejmował Aluron CMC Wartę Zawiercie. Gospodarze podchodzili do meczu po dosyć bolesnej porażce w Lidze Mistrzów (2:3 przeciwko Dynamo Moskwa) i mieli sobie dużo do udowodnienia. 

Końcówka rodem z thrillera 

Gospodarze rozpoczęli spotkanie od błędu Igora Grobelnego, jednak przyjmujący w kolejnej akcji od razu się poprawił, atakując z pipe’a w widowiskowy sposób. Zawiercianie nie odpuszczali i na każda udaną akcją projektu odpowiadali równie skuteczną swoją (2:2). W końcu po dobrej akcji ze strony Urosa Kovacevicia Aluron wyrwał się na prowadzenie (5:6). Goście jednak równie szybko stracili kontrolę nad grą. Serbski przyjmujący niedługo potem wpadł w blok i tablica wyników pokazywała już 9:7. Zespoły grały punkt za punkt a podopieczni Andrei Anastasiego bez większych problemów utrzymywali dwupunktowy dystans. Sytuacja uległa zmianie gdy na zagrywce stanął Miguel Tavares Rodrigues. Serwy Portugalczyka znacznie utrudniły warszawianom rozegranie pierwszej akcji (13:14, 16:18). W końcu trener projektu sięgnął po zmiany. na boisku pojawił się Jay Blankenau. Rotacja pomogła gospodarzom odzyskać siłę do gry. W mgnieniu oka z wyniku 17:20 zrobiło się 19:20 i miejscowi byli już tylko krok od wyrównania. Udało im się to w ostatnim momencie, po bloku Dusana Petkovicia na tablicy pokazał się remis 22:22 a błąd w ataku Dawida Konarskiego pozwolił nawet na przejęcie kontroli nad grą. Gra Zawiercian niespodziewanie zaczęła się sypać. Warszawianie chcieli wykorzystać moment ale po przerwie na żądanie dla Aluronu również zaczęli się mylić (24:24). Zespoły długo walczyły w końcówce, raz jedni a raz drudzy mieli swoje szanse na zakończenie premierowej odsłony (27:26, 28:29). W końcu sprawy w swoje ręce wziął Grobelny. Dwa potężne ataki przyjmującego dały Projektowi kolejną już piłkę setową (31:30).Ostatnia akcja przyniosła dużo kontrowersji, ale po dwóch wideo challenge’ach wynik został utrzymany. W ostatniej chwili zadziałał blok zawiercian, a w kolejnej akcji Rodrigues rozegrał pipe’a z Kovaceviciem i w ten sposób zakończył się pierwszy set (31:33).

Ostatnie akcje zadecydowały

Drugiego seta rozpoczęliśmy od wyrównanej walki punkt za punkt (3:3). Na zagrywce kolejny raz pokazał się Rodrigues i tym razem Portugalczyk „ustrzelił” Bartosza Kwolka. Warszawianie jednak nie pozwolili się zgasić, chociaż ciężko im było grać przeciwko tak dobrze prezentującym się zespołem Aluronu. Wynik cały czas oscylował w okolicach remisu (10:10). W końcu Projektowi udało się zyskać kilka oczek oddechu. Po potrójnym bloku na Kovaceviciu prowadzili 14:12. Nie cieszyli się z tej przewagi za długo. Już po kilku akcjach zawiercianie doprowadzili do wyrównania (15:15). Nie udało im się jednak zrobić nic więcej. Projekt natychmiast ruszył do ataku i nim się obejrzeliśmy znowu był na prowadzeniu (18:16). Podopieczni Andrei Anastasiego byli widocznie zmotywowani, żeby skończyć tę odsłonę na swoją korzyść i nie dopuścić do sytuacji z poprzedniego seta. Po potężnym gwoździu Piotra Nowakowskiego ze środka siatki i kolejnym bloku Petkovicia warszawianie powiększyli przewagę (21:17). Przyjezdni za to z akcji na akcję coraz bardziej się gubili. Skuteczność zaczął tracić Kovacević. W końcu trener Kolaković sięgnął do kwadratu i na boisku zadaniowo pojawił się Mateusz Malinowski. Atakujący od razu przywitał przeciwników serią ciężkich, punktowych zagrywek. Przewaga stołecznej drużyny stopniała całkowicie (21:21). Wszystko zapowiadało kolejną nerwową końcówkę. Kolejne dwie akcje należały do Andrzeja Wrony. Środkowy najpierw popisał się atakiem a chwilę potem zapunktował w bloku. W ten sposób Projekt powrócił na prowadzenie (23:21). Ostatecznie pomocną dłoń podał gospodarzom Kovacević, który zaryzykował ale posłał piłkę w aut (25:23).

Warszawa się przełamała

Warszawianie rozpoczęli trzeciego seta w widowiskowy sposób, od asa serwisowego Grobelnego. W kolejnej akcji jednak przyjmujący się pomylił a zaraz potem Kwolek wepchnął piłkę w antenkę (1:2). Funkcjonować zaczął również blok Warty Zawiercie (2:5). Po drugiej stronie siatki na zagrywce stanął Kwolek i nim się obejrzeliśmy to Projekt był na prowadzeniu (7:6). Zespoły znowu zaczęły grać w kontakcie, coraz skuteczniejszy w ataku był Petković. Swoje na zagrywce dołożył Grobelny i wkrótce na tablicy pojawił się wynik 12:9. To było jak młyn na wodę dla podopiecznych trenera Anastasiego. Dystans szybko powiększył się do czterech oczek (16:12). Dodatkowo trener Kolaković postanowił wprowadzić zmiany i swoje szansy na boisku otrzymali Mateusz Malinowski i Maximiliano Cavanna. Po stronie przyjezdnych dalej niezawodny był Kovacević. Dzięki niemu Aluronowi udało się zmniejszyć straty do dwóch oczek (17:15). Miejscowi jednak nie pozwolili rywalom na wiele więcej. Wystarczyły dwie dobre akcje i ponownie mieli cztery punkty przewagi. Taki stan rzeczy utrzymał się już do końca odsłony. Kropkę nad „i” postawił Kwolek, który sprytnie zaatakował pod górę obijając blok (25:19).

Postawić kropkę nad „i”

W odpowiedzi na poprzednią odsłonę, Aluron mocno rozpoczął trzeciego seta (1:3). Gospodarze jednak nie pozwolili rywalom się rozegrać. Po punktowym bloku Trinidada wynik wyrównał się (4:4, 6:6). Zawiercianie próbowali się wyrywać, ale za każdym razem Projekt deptał im po piętach (6:8, 8:8). W końcu swoją szansę dostał także Piotr Orczyk, który zmienił Urosa Kovacevicia. Serb widocznie „zagotował się” i nie był już tak skuteczny jak w poprzednich odsłonach. Drużyny ponownie zaczęły grać punkt za punkt, tyle, że tym razem tempo dyktowali przyjezdni (11:12, 12:15). Niezmiennie utrzymywali dwa, trzy oczka dystansu. Po pojedynczym bloku Piotra Orczyka tablica pokazała już 14:18 i o czas poprosił szkoleniowiec stołecznych a chwilę potem na parkiecie ponownie pojawili się Blankenau i Superlak. To wystarczyło aby warszawianie zaczęli walczyć. Byli o krok od wyrównania wyniku jak zareagował trener zawiercian (17:18). Po krótkiej pauzie zagrywką strzelił Kwolek i to doprowadziło do remisu po 18. Obydwa zespoły walczyły ofiarnie i dużo wskazywało na to, że ponownie będziemy świadkami emocjonującej końcówki. Przyjezdni niestety nieco opadli z sił, co Projekt natychmiast wykorzystał. Dodatkowo Dawid Konarski podał pomocną dłoń i zaserwował wpół siatki (24:22). Stołeczni siatkarze nie wykorzystali swojej szansy. Kwolek wpadł w potrójny blok i wynik ponownie się wyrównał (24:24). Nie było jednak powtórki z pierwszej odsłony. Blok na Orczyku zakończył mecz na korzyść Projektu (26:24).

Projekt Warszawa – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:1 (31:33, 25:23, 25:19, 26:24)

MVP: Igor Grobleny

Projekt Warszawa: Kwolek, Trinidad, Wrona, Nowakowski, Petković, Grobelny, Wojtaszek (libero), Blankenau, Kowalczyk, Gałązka, Superlak, Janikowski, Jaglarski (libero), Fornal

Aluron CMC Warta Zawiercie: Konarski, Zniszczoł, Conte, Niemiec, Rodrigues, Kovacević, Żurek (libero), Malinowski, Depowski, Cavanna, Makoś (libero), Orczyk, Rajsner, Szalacha

Z Warszawy, Aleksandra Kabała

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!