foto: twitter AZS Olsztyn
Indykpol AZS Olsztyn podjął na własnym terenie LUK Lublin. Bez wątpienia podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie mogą uznać spotkania za udane. W przeciwieństwie do gospodarzy, którzy pokazali dobrą dyspozycję i kontrolowali przebieg meczu od pierwszych minut. Ostatecznie olsztynianie zwyciężyli wynikiem 3:0.
Pierwszy dla gospodarzy

LUK Lublin zaczął od dwóch punktów przewagi. Robbert Andringa dostał piłkę na środek na drugi metr i skończył atak doprowadzając do remisu (4:4). Torey DeFalco uaktywnił się na prawym skrzydle dając prowadzenie drużynie (7:6). Amerykański przyjmujący do swojego konta dołożył także odrzucającą zagrywkę oraz asa serwisowego, który dał AZS-owi wynik 9:6. Od jakiegoś czasu olsztynianie utrzymywali kilkupunktowe prowadzenie. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza wykonali skuteczny atak z lewego skrzydła, aby za chwilę stracić punkt po błędzie (13:16). Bartosz Filipiak chciał uderzyć piłkę w linię boczną, jednak przestrzelił, a przewaga AZS-u powiększała się (13:18). Pięć punktów przewagi olsztynian w końcowej fazie seta zwiastowało prawdopodobnie ich zwycięstwo w pierwszej odsłonie (21:16). Lublinianie nie powiedzieli jednak jeszcze ostatniego słowa. Mimo walki w ostatnich akcjach to gospodarze rozstrzygnęli partię na swoją korzyść (25:20)

Na warunkach AZS-u

Napędzeni zwycięstwem w pierwszej odsłonie olsztynianie, w drugiej partii „odjechali” na 4 „oczka” (6:2). Niewątpliwie gospodarze byli w dobrej dyspozycji. Lublinianie nie mogli dać im się rozpędzić, ponieważ jedna, dobra akcja napędzała ich do dalszej walki (10:4). Jan Nowakowski nie skończył swojego pierwszego ataku, a został zatrzymany przez szczelny blok rywali (6:12). Bartosz Filipiak wziął sprawy w swoje ręce i przedarł się przez ścianę przeciwników. Był to jednak dopiero ósmy punkt przy 16. AZS-u. Bezsprzecznie to gospodarze dyktowali warunki w tym secie. Lublinianie nie mogli znaleźć argumentów, którymi mogliby przeciwstawić się dysponowanym rywalom. Przy zagrywce Robberta Andringi udało się olsztynianom doprowadzić do wyniku 23:13. Wszystko wskazywało na to, że w tej partii także nic nie jest im w stanie zagrozić. Mateusz Poręba zakończył odsłonę atakiem ze środka (25:14).

Dobra dyspozycja olsztynian

Zawodnicy z Lublina funkcjonowali na zaledwie 41% w przyjęciu. Olsztynianie radzili sobie lepiej, ponieważ przyjmowali na 64%. Bez wątpienia goście musieli dodać coś od siebie, jeżeli chcieli myśleć o odwróceniu losów tego spotkania. Na ten moment jednak AZS nie pozwalał rywalowi rozwinąć skrzydeł. Początek trzeciej partii znów przyniósł im prowadzenie (7:4). W polu serwisowym pojawił się Wojciech Włodarczyk, który poprawił sytuację drużyny mocną zagrywką. Dzięki niej udało się odrzucić przeciwników od siatki, a Karol Butryn nie poradził sobie z podwójnym blokiem przeciwników (8:7). Na parkiecie po stronie LUK-u zaszły pewne zmiany, bowiem rywale prowadzili już 19:13. Szansę na poprawienie sytuacji dostał m.in. Szymon Romać. Ciężko było gospodarzom przedrzeć się przez szczelną ścianę AZS-u, a kolejną ofiarą został Jakub Wachnik (13:21). Prawdopodobnie podopieczni Javiera Webera kroczyli po zwycięstwo w trzech setach. Tak też się stało po autowej zagrywce jednego z zawodników z Lublina (17:25).

Indykpol AZS Olsztyn 3:0 LUK Lublin
(25:20; 25:14; 25:17)
MVP: Jan Firlej

Składy drużyn:

Indykpol AZS Olsztyn: Torey DeFalco, Jędrzej Gruszczyński (libero), Jan Firlej, Robbert Andringa, Karol Butryn, Mateusz Poręba, Szymon Jakubiszak

LUK Lublin: Jan Nowakowski, Dustin Watten (libero), Bartosz Filipiak, Wojciech Włodarczyk, Grzegorz Pająk, Jakub Wachnik oraz Igor Gniecki, Szymon Gregorowicz, Wojciech Sobala, Szymon Romać, Mateusz Jóźwik

Poprzedni artykułKosz kadra: Wybrańcy Milicicia
Następny artykułOFICJALNIE: Gracz z Ekstraklasy zagra w MLS

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!