MIKE SCOTT (nr 0)

Najgorszy bilans i żadnej wygranej we własnej hali w lidze? A turnieju finałowym Pucharu Polski? W Lublinie? Dwa mecze i awans do finału. Pszczółka Start Lublin zagra w jutrzejszym finale Suzuki Pucharu Polski.

 

Stacy Davis oraz Cyril Langevine na początku spotkania dyktowali tempo gry Kinga. Świetnie na ich akcje odpowiadali jednak Mike Scott oraz Elijah Wilson, przez co spotkanie było bardzo wyrównane. Późniejsze akcje Scotta pozwoliły jednak Polskiemu Cukrowi Pszczółce Startowi na sześć punktów przewagi. Po trójce Damiana Jeszkego pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 19:25 dla gospodarzy. Dzięki trafieniom z dystansu Jakuba Schenka i Pawła Kikowskiego przyjezdni szybko w drugiej kwarcie zbliżyli się na punkt. Po chwili przewagę dawał im Langevine. Inicjatywę szybko przejmowała jednak ponownie drużyna trenera Tane Spaseva – po akcji Elijaha Wilsona szybko była lepsza o sześć punktów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 33:37.

Seria 7:0 w pierwszej fazie trzeciej kwarty, w tym trójka Sherrona Dorsey-Walkera pozwoliła Kingowi na doprowadzenie do remisu! Po chwili akcja wykończona przez Cyrila Langevine’a dała tej drużynie przewagę. Jak odpowiedzieli zawodnicy z Lublina? Serią 7:0! Późniejsze zagrania Bartłomieja Pelczara i Damiana Jeszkego sprawiły, że po 30 minutach było 47:53. Kolejne zagrania Mateusza Dziemby w czwartej kwarcie dały nawet 12 punktów przewagi drużynie trenera Spaseva. Nawet gdy King odpowiadał kilka trafieniami z rzędu, to trójką reagował Jeszke i to gospodarze ponownie mieli dużo więcej spokoju. W ważnych momentach nie zawodzili Dziemba oraz Scott co dawało awans gospodarzy do finału.

 

KING SZCZECIN – PSZCZÓŁKA START LUBLIN  70:77   (19:25, 14:12, 14:16, 23:24)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!