foto: Anna Kmiotek

W półfinałach TAURON Pucharu Polski odbywających się we wrocławskiej Orbicie emocji nie brakowało. W pierwszej grze Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała w czterech setach Trefla Gdańsk, natomiast tie-break rozstrzygnął drugi mecz na korzyść Jastrzębskiego Węgla pozostawiającego w pokonanym polu Asseco Resovię Rzeszów.

Przypomnijmy, że w ćwierćfinale kędzierzynianie pokonali PSG Stal Nysę 3:1, gdańszczanie zaś, również w czterech setach, wygrali z Cuprum Lubin.

Półfinał Pucharu Polski to oczywiście wyjątkowy mecz, inny niż wszystkie spotkania ligowe, ale uważam, że trochę presji musi przed nim być. Jeden mecz decyduje o tym, czy zagrasz w finale, czy wracasz do domu. Trzeba zagrać jak najlepiej. Ja jestem przekonany, że jeśli zagramy tak, jak w ostatnich meczach, to będzie to ciekawe widowisko – dodaje Kampa.

Spodziewamy się trudnego boju. W tegorocznym Pucharze Polski żaden mecz nam nie przeszedł lekko, ale chcemy wygrać i z Treflem Gdańsk i niedzielny finał. Gdańszczanie mieli lepsze warunki do przygotowania się do półfinału niż my. Ostatni czas był dla nas trudny, nie jest to jednak żadne usprawiedliwienie. Chcemy tutaj wygrać – powiedział Wojciech Żaliński, przyjmujący drużyny z Kędzierzyna-Koźla.

Spotkanie rozpoczęło się od zaciętej walki. Pierwsze dwupunktowe prowadzenie uzyskali gdańszczanie 4:2, jednak ZAKSA szybko doprowadziła do remisu i do stanu 13:13 trwała wyrównana walka. Atak Davida Smitha, blok Łukasza Kaczmarka oraz błąd gdańszczan dały pierwsze w tej partii prowadzenie kędzierzynianom 16:13. Po czasie, o który poprosił Michał Winiarski jego podopieczni nadal grali nerwowo, popełniali błędy w ataku i przewaga podopiecznych Gheorghe Cretu wzrosła do sześciu punktów 19:13. Liderem zespołu z Kędzierzyna-Koźla był Łukasz Kaczmarek, punkty dokładał również Kamil Semeniuk i różnca między zespołami utrzymywała się 21:15. Zepsuta zagrywka Bartłomieja Lipińskiego zakończyła seta wynikiem 25:17 dla ZAKSY.

W drugiej partii gdańszczanie poprawili grę, szczególnie w polu zagrywki, którą na początku partii zdobyli trzy oczka i szybko odskoczyli rywalom 11:7. W tej części seta bardzo dobrze spisywał się Bartłomiej Mordyl i to dzięki jego atakom przewaga Trefla wzrosła 13:8. To co było siłą ZAKSY w poprzedniej partii – mocne ataki, dobra gra w obronie – tym razem było wartością ekipy z Gdańska 17:12. Gdy kędzierzynianie odrobili część strat, o czas poprosił Michał Winiarski. Przerwa nie pomogła jego zawodnikom, bowiem po powrocie na boisko ZAKSA wróciła do swojej gry z pierwszego seta i doprowadziła do remisu 17:17. Po ataku Łukasza Kaczmarka wyszła na prowadzenie, które z każdą akcją powiększała 23:20. Ostatni punkt zdobył Norbert Huber 25:21.

Gdańszczanie, podobnie jak w poprzednim secie tak i teraz na początku partii wypracowali sobie przewagę 7:4 i równie szybko ją stracili 7:7. Przez chwilę trwała walka punkt za punkt 13:13. Atak Kamila Semeniuka i blok Marcina Janusza dały przewagę ZAKSIE, Trefl jednak szybko wyrównał 17:17, a po asie serwisowym Mariusza Wlazłego miał dwa oczka przewagi 21:19. Kolejne dwie akcje kapitanowi Trefla nie wyszły i ponownie na tablicy wyników pojawił się remis 21:21. W końcówce więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Michała Winiarskiego i to oni cieszyli się ze zwycięstwa 25:23.

Set numer cztery zaczął się od prowadzenia kędzierzynian 5:3, które po kolejnych akcjach powiększyli do pięciu oczek 11:6. Czas, o który poprosił Michał Winiarski nie pomógł jego drużynie. Nadal grali nerwowo, popełniali błędy w ataku, nie potrafili zatrzymać na siatce Łukasza Kaczmarka, który każdą otrzymaną piłkę zamieniał na punkt 14:8. Od stanu 17:14 punktował już tylko jeden zespół – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mecz zakończył się po błędnym ataku gdańskiego zespołu 25:14.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Trefl Gdańsk 3:1 (25:17, 25:21, 23:25, 25:14).

MVP –  Łukasz Kaczmarek.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Kaczmarek, Rejno, Janusz, Staszewski, Kluth, Śliwka, Semeniuk, Smith, Kalembka, Kozłowski, Żaliński, Huber, Shoji, Banach

Trefl Gdańsk: Lipiński, Wlazły, Kozub,Sasak, Reichert, Kampa, Urbanowicz, Mika, Mordyl, Zaleszczyk, Łaba, Pruszkowski, Olenderek

Na Puchar Polski w Rzeszowie czekają od 35 lat, z kolei w Jastrzębiu 22. Po raz ostatni Jastrzębski Węgiel wygrał Puchar Polski w 2010 roku w Bydgoszczy pokonując w finale… Asseco Resovię 3-2. W PlusLidze w tym sezonie jastrzębianie dwukrotnie pokonali ekipę z Rzeszowa 3-0 i 3-1.

Inauguracyjną partię zdecydowanie zdominowali jastrzębianie. Od początku narzucili swój styl gry błyskawicznie budując przewagę (4:1, 12:6, 17:9, 21:10). Mistrzowie Polski z dużą łatwością punktowali rywala mając 60 procentowe przyjęcie i 48 procentową skutecznośc ataku przy 50 proc w przyjęciu rywala i 36 proc ataku. Mistrzowie Polski świetnie czytali grę rywala czego efektem było aż siedem bloków punktowych przy zerowym dorobku w tym elemencie Asseco Resiovii. Drugiego seta ekipa z Rzeszowa zaczęła do prowadzenia 2:0, ale za chwilę inicjatywę przejęli mistrzowie Polski. Przy stanie 2:4 zdobyli trzy punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie. Wyrównana walka trwałą do momentu kiedy to Klemen Cebulj zaserwował piłkę z prędkością 118 km/h i rzeszowianie wygrywali 8:7. Kolejne trzy akcje należały już do jastrzębian, wśród których nie do zatrzymania w kontrach była Jan Hadrava. Przewaga mistrzów Polski rosła w szybkim tempie (15:11, 20:14) i spokojnie dowieźli zwycięstwo do końca. W III secie rzeszowianie zdecydowanie poprawili grę w zagrywce co przełożyło się na wynik. Niemal od początku inicjatywę posiadali gracze Asseco Resovii, którzy zaczęli też skutecznie blokować. Ekipa trenera Marcelo Mendeza zaczęła budować przewagę (7:4, 10:5, 12:6, 17:12). Jastrzębianie zaczęli jednak sukcesywnie niwelować straty i doprowadzili do remisu 20:20. Ostatnie słowo należało jednak w tej partii do rzeszowian, którzy nieco lepsi okazali się w kontrze. Czwartego seta jastrzębianie zaczęli od prowadzenie 3:0 i mieli szansę na podwyższenie rezultatu, ale Tomasz Fornal zaatakował w kontrze w aut. Resoviacy zaczęli mozolnie odrabiać straty w czy pomagali sobie zagrywką, odrzucając rywali od siatki. W ataku rozkręcił się Nicolas Szerszeń i ekipa z Rzeszowa prowadziła 15:11. Mistrzowie Polski zniwelowali straty doprowadzając do remisu 17:17. Za chwilę Asseco Resovia po skutecznych kontrach odskoczyła na dwa „oczka” (20:18). Ekipa trenera Marcelo Mendeza wygrywała 24:22, ale rywale zdołali obronić dwie piłki setowe. W nerwowej końcówce więcej opanowania wykazali resoviacy doprowadzając do tie-breaka. W nim od początku nieznacznie przeważali jastrzębianie (2:0, 3:1, 6:4). Resoviacy zniwelowali straty doprowadzając do remisu, ale to rywale za chwilę byli o punkt z przodu. Losy meczu rozstrzygnęły się na samym finiszu. Przy stanie 12:12 najpierw skutecznym atakiem popisał się Trevor Clevenot, w kolejnych akcjach kluczową role odegrała zagrywka Tomasza Fornala, który odrzucił resoviaków od siatki. Najpierw mistrzowie polski zatrzymali blokiem Nicolasa Szerszenia, a za chwilę skuteczną kontrą popisał się Jan Hadrava pieczętując awans do finału.

Jastrzębski Wegiel – Asseco Resovia Rzeszów 3:2 (25:14, 25:19, 23:25, 25:27, 15:12)

MVP: Trevor Clevenot

Jastrzębski Węgiel: Dryja, Hadrava, Strzymszok, Toniutti, Baroti, Boyer, Wiśniewski, Czerny, Glagyr, Tervaportti, Cedzyński, Clevenot, Szwed, Fornal, Rakowski, Szymura, Styrnol, Macyra, Popiwczak, Biniek, Granieczny
Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Muzaj, Deroo, Kozamernik, Bucki, Kochanowski, Szerszeń, Drzyzga, Woicki, Buszek, Cebulj, Tammemaa, Krzyżak, Puczkowski, Curzytek, Kowalik, Zatorski, Potera

Źródło: plusliga.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!