ALEKSANDER DZIEWA, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com
Twarde Pierniki Toruń rozegrały we własnej hali ciekawe spotkanie z WKS-em Śląsk Wrocław.  Przez trzy kwarty prowadzili podopieczni Andreja Urlepa. W czwartą kwartę torunianie weszli z zaledwie trzypunktową stratą do rywali. Ostatecznie po interesującej ostatniej części, z meczu zwycięscy wyszli wrocławianie.
1 połowa

WKS lepiej wszedł w spotkanie. Po udanych rzutach wolnych Aleksandra Dziewy było już 7:2. Aaron Cel umiejętnie minął Kerem Kantera i trafił spod kosza do obręczy. Wrocławianie nie pozostawali dłużni i zapisali na koncie trzy celne trójki z rzędu (16:6). Pierwsza celna trójka dla torunian padła z rąk Rokko Rogicia (13:20). Cały czas jednak Śląsk utrzymywał się na prowadzeniu. Torunianie przytrzymywali Travisa Trice’a, który nie miał szans na oddanie rzutu. Amerykanin miał natomiast na koncie już 6 asyst w 7 minut. Michał Gabiński nie utrzymał piłki w grze i Twarde Pierniki były przy piłce w końcówce 1Q. Podopieczni Andreja Urlepa utrzymali prowadzenie wygrywając kwartę 27:21. Bez wątpienia rzuty z linii 6,75m pomogły wrocławianom w wypracowaniu przewagi. Minęły zaledwie 3 minuty drugiej kwart, a WKS zdążył już wykorzystać limit przewinień. Dzięki temu Michał Samsonowicz stanął na linii rzutów wolnych i zdobył dla zespołu jedno „oczko” (27:34). James Eads zmniejszył straty do rywali akcją 2+1 (32:36). Jahenns Manigat doprowadził do pierwszego remisu wjazdem pod kosz (37:37). Podopieczni Ivicy Skelina nie wykorzystali doprowadzenia do remisu i pozwolili rywalom znów się oddalić. Ostatecznie 2Q zakończyła się wynikiem 53:45 dla WKS-u.

2 połowa

Z pewnością wynik był jeszcze do odrobienia, mimo że torunianie mieli problem z rutami zza łuku. Bez wątpienia wrocławianie byli lepsi jako „drużyna”, ponieważ grali na 60% rzutów z gry. Torunianie byli lepsi w zbiórkach w ataku, podczas gdy WKS przeważał w zbiórkach w obronie. Eads zaliczył bardzo niecelny rzut na kosz za trzy, więc wrocławianie nadal utrzymywali 10 „oczek” prowadzenia (59:49). W bardzo trudnej sytuacji znajdowali się gospodarze, ponieważ trzech podstawowych graczy miało już na koncie po 4 faule, a mijała dopiero szósta minuta 3Q. „Zagrożeni” byli Daniel Amigo, Aaron Cel oraz Rokko Rogić. Kapitan Twardych Pierników swoją celną trójką dał sygnał do ataku i jego zespół już lepiej radził sobie z linii 6,75m (60:65). Łukasz Kolenda nie trafił spod kosza, jednak po 3Q Śląsk nadal prowadził 70:67. Manigat spisał się na medal i doprowadził do remisu swoimi pierwszymi punktami z gry (74:74). Niewątpliwie 4Q zapowiadała się interesująco. Znów wrocławianie zdołali wysunąć się na prowadzenie, a wszystko dzięki Travisowi Trice’owi, który zaliczył serię 8 „oczek” z rzędu (82:74). Ostatecznie torunianom nie udało się odrobić strat i wrocławianie zwyciężyli 95:86.

Twarde Pierniki Toruń- WKS Śląsk Wrocław 86:95
(21:27; 24:26; 22:17; 19:25)

Twarde Pierniki Toruń: Kołodziej 9, Cel 16, Samsonowicz 3, Manigat 6, Eads III 9, Diduszko 3, Karnowski 8, Rogić 24, Amigo 8

WKS Śląsk Wrocław: Trice II 22. Kolenda 9, Karolak 5, Kanter 12, Justice 14, Trice 2, Dziewa 13, Gabiński 5, Tomczak 4, Ramljak 9

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!