foto: pzps.pl

Drugie spotkanie polskich siatkarzy w rozpoczętej przed dwom dniami edycji Ligi Narodów stało pod znakiem wielu błędów Biało-Czerwonych i zakończyło się porażką z Włochami 1-3. Po wygraniu pierwszego seta, przez długi okres Polacy mieli inicjatywę również w drugim, ale na jego finiszu lepsi okazali się Włosi. Potem było już coraz gorzej...

Po pokonaniu Argentyny w pierwszej kolejce Ligi Narodów, kolejnym rywalem Polski były Włochy, mistrz Europy. Trener Ferdinando de Giorgi odmładza drużynę, a do Kanady z gwiazd przyleciał tylko Simone Giannelli, podopieczny Nikoli Grbicia z Perugii. Nasz selekcjoner dokonał dwóch zmian w szóstce – Macieja Muzaja zastąpił wczorajszy debiutant Karol Butryn, a na środku Karola Kłosa zastąpił Mateusz Poręba, inny nowicjusz w kadrze.

Włosi postawili na mocną zagrywkę i dopóki trafiali, nawiązywali równą grę z Polakami. Po bloku na Porębie wygrywali 9:7, lecz za chwilę młody środkowy z Olsztyna swoimi serwami tak utrudnił rywalom rozegranie, że Biało-czerwoni zdobyli trzy punkty z rzędu (12:10). Bohaterem końcówki był Butryn, który przy prowadzeniu 20:18 popisał się dwiema doskonałymi zagrywkami: po pierwszej Polacy dostali piłkę za darmo, po drugiej był bezpośredni punkt (22:18). Tej przewagi nie zmarnowali, a seta zakończył blokiem Poręba, zatrzymując Yuriego Romano.

Kolejna partia zaczęła się znakomicie dla Polaków, którzy po asie Butryna prowadzili 4:1. To nie wszystko, bo grali lepiej i powiększyli przewagę do pięciu punktów (10:5) i wydawało się, że pójdzie łatwiej niż w premierowym secie. Gdy Jakub Kochanowski zatrzymał Gianlucę Galasiego, było 19:16 i nic nie wskazywało, że sytuacja może się odwrócić. Ale w siatkówce koto zagrywa, ten wygrywa. Włosi w końcówce zaczęli trafiać naprawdę mocnymi serwami, dokładając do tego doskonałą grę w obronie i skuteczne kontry, czyli to, czym Polacy imponowali w spotkaniu z Argentyną. Pozwoliło im to odrobić straty i wyjść na prowadzenie, którego już nie oddali.

Duży wpływ na przegraną miały błędy w ataku. W pierwszym spotkaniu Polacy pomylili się w ataku pięciokrotnie, z Włochami tyle samo w dwóch pierwszych setach, a w trzecim już dziesięć. Oceniając mecz z Argentyną Sebastian Świderski, prezes PZPS, zapowiadał, że prawdziwe granie zacznie się, gdy pojawi się presji. Nowa polska drużyna jeszcze sobie z tym nie potrafi radzić. Rywale grali bardzo dobrze, kierowani przez Giannelliego, oszukującego polski blok. Polacy próbowali odpowiadać mocnymi serwami i atakami, lecz nie przynosiło to efektów (siedem popsutych zagrywek).

Włosi się rozpędzili, wychodziło im może nie wszystko, ale bardzo dużo, zwłaszcza w polu serwisowym. W wyrównanej końcówce Polska pomogła im własnymi błędami: Poręba nie wcelował w boisko w ataku, Tomasz Fornal i Jakub Kochanowski popsuli zagrywki, a Rafał Szymura trafił w antenkę. Przy wyniku 20:21 serwować poszedł Mattia Bottolo i zakończył mecz dwoma asami.

Polska miała słabszy dzień, o czym świadczy popełnienie aż 42 błędów i dlatego przegrała po raz pierwszy w tej edycji Ligi Narodów, Włosi odnieśli premierowe zwycięstwo. Kolejnym rywalem Biało-czerwonych będzie w sobotę Bułgaria (o godzinie 22).

Polska – Włochy 1:3 (25:21, 23:25, 20:25, 20:25)

Polska: Firlej, Szymura 12, Poręba 8, Butryn 19, Fornal 12, Kochanowski 5, Popiwczak (libero) oraz Muzaj, Kwolek, Kłos, Kozub

Włochy: Giannelli 4, Recine 9, Galassi 5, Romano 16, Bottolo 15, Cortesia 2, Piccinelli (libero) oraz Gironi, Vitelli 3, Mosca 3

Źródło: pzps.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!