Trzecie zwycięstwo odnieśli Biało-Czerwoni w czwartej potyczce Eurobasketu2022, pokonując po bardzo trudnym meczu Holandię. Dopiero w ostatniej kwarcie Polacy zademonstrowali swój basket i dzięki twardej obronie i skuteczności przechytrzyli Holandię, dopinając setne zwycięstwo w historii występów w mistrzostwach Europy.

Początkowa kwarta upływała zgodnie z oczekiwaniami, jednak było widać, że holenderska przeszkoda będzie stanowić problem. Balcerowski zdobył pierwsze punkty dla Biało-Czerwonych barw, jednak odpowiedział rzutem „za trzy” De Jong i prowadzenie mieli rywale. Polacy szybko jednak odpowiadali. Michalak nie zraził się niecelnym rzutem, pobiegł do ponowienia rzutu i 6. punktów przewagi mieli nasi (13:7). Potem już tak łatwo nie było, jednak niedługo przed upływem pierwszej kwarty było 17-13 dla Polski. Nie udało się jednak dowieźć tego prowadzenia, to Holendrzy schodzili po pierwszej kwarcie z jednym „oczkiem” prowadzenia.

Drugą kwartę Polacy rozpoczęli dwoma celnymi rzutami osobistymi Olejniczaka i odzyskaniem prowadzenia (21:20), lecz chwilę potem kolejną trójkę mieli Holendrzy (21:23). Potem też nie było różowo. Biało-Czerwoni grzeszyli rozegraniem akcji, natomiast skuteczność rywali pozwoliła im powiększyć przewagę (23:27).

Choć nasi reprezentanci zbliżali się do remisu, cały czas tą perspektywę świetną skutecznością oddalał Kloof, po którego trzypunktowym kolejnym rzucie „Pomarańczowi” w 16. minucie odjechali na 5 punktów (27:32), zaś po „trójce” De Jonga w 18. minucie 29-37. Do końca tej kwarty polskim koszykarzom szło jak po grudzie, a gorycz pierwszej części dopełnił rzutem z prawie połowy boiska Williams, dzięki czemu Holandia na przerwę miała najwyższą przewagę (31:40).

Po przerwie chwilowo za sprawą Ponitki Polska zbliżyła się do przeciwnika na 4. punkty (36:40), ale kolejne 9 rzucili Holendrzy i było całkiem źle (36:49).

Około 25. minuty skuteczność w obu zespołach znacznie się poprawiła, a dzięki „trójkom” Garbacza i Sokołowskiego Polacy zaczęli odrabiać straty. W końcówce kwarty znów gracze znad Wisły nie wykorzystywali szans i przed decydującą odsłoną brakowało do Holendrów (48:55).

Z niesamowitą koncentracją zaczęli ostatni akt meczu Biało-Czerwoni. Za trzy trafił Garbacz, zaraz z pod kosza poprawił Balcerowski, a w kolejnej akcji Zyskowski i po 90. sekundach Polacy złapali kontakt (55-56). Półtorej minuty później ponownie wstrzelił się rzutem za trzy Garbacz i 33. minucie Polska odzyskała długo oczekiwane prowadzenie (58-56). Prowadzeniem nasi cieszyli się minutę po faulu niesportowym ukaranym dwoma celnymi rzutami i „trójką” Wiliamsa (60-61). 36. minuta była bardzo udana dla Biało-czerwonych, a trzy kolejne celne rzuty dały 6. punktów zapasu (66-61). Jednak przeciwnicy wciąż nie kapitulowali i dwie kolejne ich akacje dały niemal równowagę (66-65). W odpowiedzi dwie udane akcje zanotowali polscy gracze, a ważne, choć szczęśliwe punkty zdobył Sokołowski i w przedostatniej minucie znów było 5 punktów (70:65). Polacy dowieźli zwycięstwo do końca z dużą zasługą w ostatnich sekundach Slaughtera, któremu znakomicie sekundował Balcerowski, jednak miano najlepszego zawodnika naszej ekipy należy się Michałowi Sokołowskiemu.

Bez względu na wynik ostatniego meczu grupy D z Serbią, polscy koszykarze są pewni awansu do najlepszej „szesnastki” Starego Kontynentu.

Polska – Holandia 75-69 (19-20, 12-20, 17-15, 27:14)

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!