Fot. ks.cuprum.pl/Artur Stachniak (https://artursfoto.pl)

Dużą niespodzianką zakończyła się niedziela w PlusLigowym wydaniu. W 19. serii rozgrywek przewodząca rozgrywkom Asseco Resovia uległa w Rzeszowie Cuprum Lubin. Wiara lubinian w sprawienie niespodzianki na Podkarpaciu urosła w czwartej partii, kiedy gracze Cuprum w cuglach wybronili piłki meczowe, wygrywając 32:30.

Z początku drużyny punktowały na zmianę. Na pierwsze prowadzenie rzeszowianie odskoczyli przy stanie 6:4, ale szybki atak Pawła Pietraszki z krótkiej piłki, a za chwilę punktowy blok dały ponownie remis w meczu. Kilka chwil później goście przejęli inicjatywę. Przy zagrywce Adama Lorenca wyszli na trzypunktowe prowadzenie (9:12). Za sprawą dobrej dyspozycji w bloku ich przewaga wzrosła do sześciu oczek (11:17). Lubinianie pojechali do Rzeszowa z myślą, że nie mają nic do stracenia i w  grze gości dało się to zauważyć. Ryzykowali na zagrywce, a przy siatce posyłali mocne ataki. Świadczy też o tym skuteczność w ataku w premierowej odsłonie wyniosła aż 72%. Ostatecznie seta zakończył blok Floriana Krage na przyjmującym Asseco.

Po przerwie lepiej zaprezentowała się drużyna gospodarzy, która otrząsnęła się po porażce w pierwszym secie. Rozegrał się Jakub Kochanowski, który skuteczny był zarówno w ataku jak i bloku. Wysoka skuteczność w ataku przyjezdnym siłą rzeczy musiała spaść. Trener Rusek skorzystał ze zmian i na parkiecie pojawili się Remigiusz Kapica i Kajetan Kubicki. Niewiele to pomogło na rozpędzoną Asseco Resovię, która miała w tej partii olbrzymią przewagę (25:12) i doprowadziła do remisu w meczu.

O dwóch pierwszych setach obie ekipy szybko zapomniały i w trzecim poszła walka na całość. Wśród gości dobrze prezentował się na środku Pietraszko, a rzeszowianie mieli oparcie w Macieju Muzaju. Atutem wciąż nakręconych gości była zagrywka. Rzeszowianie jednak także dobrze grali, dlatego też wynik przez większość czasu oscylował wokół remisu. Obydwie drużyny walczyły o wyjście na prowadzenie w meczu, które dałoby im komfortową sytuację. W końcówce było gorąco (21:21, a za chwilę 23:22 na korzyść Resovii). W końcówce ten minimalny krok z przodu byli gospodarze i choć Cuporum walczyło do samego końca seta zakończył atak Toreya DeFalco (25:23)

Dobra zagrywka Kovalova i uważna gra na siatce dała lubinianom niewielkie prowadzenie na początku czwartego seta (2:4). Nie był to jednak krok milowy, bo podobnie jak kilkanaście minut wcześniej znów walczono punkt za punkt. I tak właściwie wyglądała cała partia. Kontakt był blisko siebie z przewagą raz po jednej, a raz po drugiej stronie. Po stronie gospodarzy znów kapitalnie atakował Muzaj, po stronie zespołu z Lubina świetnie spisywał się Illia Kovalov, który w tym secie zdobył aż 9 punktów. Swoją cegiełkę dołożył też Florian Krage, który w całym meczu zablokował rywali aż 6 razy. Końcówka była tak samo, a może nawet bardziej zacięta. Walka na przewagi toczyła się aż do stanu 30:30, a piłki setowe mieli jedni i drudzy. Finalnie dwa ostatnie oczka padły łupem lubinian, co dało im tie-break i przynajmniej jedno oczko na niezwykle trudnym terenie.

W tie-break przyjezdni weszli jak tornado, nakręceni zwycięstwem po niesamowitej końcówce wygranej 32:30. W polu serwisowym grali całkowicie va banque, nie mając zupełnie nic do stracenia. Zagrywki były bardzo mocne i odrzuciły przeciwnika od siatki (6:0!). Przy zmianie stron mieliśmy wysokie prowadzenie Cuprum (2:8). Wtedy do gry zaczęli wracać rzeszowianie, ale gracze z miedziowego miasta byli na tyle rozpędzeni, że nie zdołali się dogonić. Wygrana gości to już drugi taki „numer” na boisku lidera w tym sezonie. Wcześniejszy miał miejsce w Jastrzębiu-Zdroju.

Asseco Resovia Rzeszów – Cuprum Lubin 2:3 (17:25, 25:12, 25:23, 30:32, 9:15)

MVP: Ilia Kovalow

Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Muzaj, Kędzierski, Kozamernik, Bucki, Kochanowski, Rossard, Piotrowski, Drzyzga, Mordyl, Cebulj, DeFalco, Nowak, Szpakowski, Warchałowski, Potera, Zatorski, Dereń

Cuprum Lubin: Ferens, Lorenc, Kubicki, Pietraszko, Kapica, Czerny, Krage, Pająk, Kaźmierczak, Kovalov, Berger, Ziobrowski, Sas, Szymura

Źródło: ks.cuprum.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!