Foto: plusliga.pl

Faza zasadnicza PlusLigi powoli dobiega końca. W ostatnim swoim meczu Trefl Gdańsk podjął Projekt Warszawa. Pięciosetowy bój zakończył się zwycięstwem Trefla Gdańsk. 

W pierwszym secie przyjezdnym nie zabrało wiele czasu wyjście na kilka oczek przewagi. Już po kilku wymianach Projekt prowadził 9:4. Złożyła się na to bardzo dobra gra w ataku oraz w bloku. W tym pierwszym aspekcie brylowali Szalpuk i Weber, a w drugim Tillie i Nowakowski blokując Zhanga czy Bołądzia. Przewaga się trochę zmniejszyła po skutecznym przełożeniu rąk Urbanowicza, który zatrzymał Webera. Mimo to nadal przyjezdni byli na prowadzeniu i stopniowo powiększali swoją zaliczkę . Na zagrywce Tillie pocelował w Zhanga i piłka wróciła na stronę gości. Artur Szalpuk nie zastanawiał się długo i szybką ją skończył. W samej końcówce partii gdańszczanie próbowali jeszcze odwrócić losy seta. Jednak zablokowanie ataku Tillie przez Niemca czy punktowa zagrywka Bołądzia to było za mało, by zniwelować całą wypracowaną przewagę przez gości. Przyjęcie świetnych serwisów siatkarza Trefla Gdańsk należało do Artura Szalpuka, który w tej kwestii nie popisał się na koniec inauguracyjnej partii. Ostatecznie Projekt Warszawa zwyciężył 25:21, po zepsutym ataku Sawickiego.

Drugi set to całkowicie nowe rozdanie i zupełnie inna gra obu zespołów. Przede wszystkim w porównaniu do pierwszej partii w tej gra toczyła się punkt za punkt. Żaden zespół nie potrafił bardzo długo odskoczyć z wynikiem. O wiele lepiej w ataku, po stronie gospodarzy zaczął grać Sawicki i Bołądź. W końcu znaleźli oni sposób na przejście bloku przyjezdnych. Goście nadal opierali się głównie na Weberze i Szalpuku w zdobywaniu kolejnych oczek. W pewnym momencie pojawił się u nich problem z kończeniem ataków, a także z przyjęciem. Najpierw Szalpuk nie skończył piłki, a później błąd przy zagrywce Sawickiego popełnił libero Damian Wojtaszek. Do tego doszedł jeszcze blok Niemca na środkowym Andrzeju Wronie i sytuacja Projektu była nieciekawa. Trefl odskoczył na pięć oczek i nie zamierzał rozstawać się z tą przewagą (15:10). Dobrze w bloku u gospodarzy pracował Urbanowicz, który w jednej z akcji trzy razy zatrzymywał atak gości, a konkretniej Tille. Projektowi cała gra w końcowej fazie się rozsypała (począwszy od przyjęcia przez atak i grę w bloku/obronie) jak domek z kart, przez co przegrali wysoko 17:25, po punktowym bloku Niemca na Kevinie Tille.

Trzecia partia to znów kompletnie inna historia w przeciwieństwie do dwóch poprzednich. W niej do samego końca wymiana ciosów była piekielnie wyrównana. Tylko na początku zagrywką mocno szarpnął Sawicki przymierzając w Tillie i Szalpuka. Szybko jednak te dwa dodatkowe punkty zostały zniwelowane przez gości. Dalej to już była walka pomiędzy atakującymi. Dla Trefla punkty zdobywał jak natchniony Bołądź i Sawicki, a dla Projektu Weber i Szalpuk. Końcówka zapowiadała się bardzo nerwowo. W niej atak Szalpuka wybronił Perry, a potem zatrzymać Sawickiego nie potrafił na siatce Weber, przez co gospodarze wyszli na delikatne prowadzenie. Długo ono nie potrwało, bo na zagrywce pojawił się Kowalczyk i wycelował najpierw w Martineza, a później w Sawickiego. Obaj panowie kiepsko poradzili sobie z przyjęciem, przez co tablica wyników wskazywała już remis 23:23. Później jednak pomylił się Kowalczyk, a także Tillie, co wykorzystał Bołądź dając zwycięstwo Treflowi Gdańsk 25:23.

Czwarty set był najbardziej rwany. Projekt Warszawa znajdował się na dwupunktowym prowadzeniu, żeby za chwilę remisować czy tracić jedno oczko do Trefla. Trwało przysłowiowe przeciąganie linii, które dla żadnej z drużyn nie było komfortowe. Dopiero po dobrych kilku akcjach goście wyszli na trzy oczka zaliczki, dzięki kończeniu ataków przez Artura Szalpuka, który stosunkowo rzadko się mylił. W kryzysowych momentach pomagał mu Weber lub Tillie. Nagle z trzech punktów zrobiło się dziewięć, kiedy serią atak przypuścili warszawianie. Gdańszczanie popełniali wszystkie możliwe błędy. Martinez i Sawicki źle przyjmowali, błędy w ataku popełniali Nasevich i Czerwiński, nic nie wychodziło także w obronie Perremu. To wszystko sprawiło, że Projekt Warszawa sprawnie wygrał czwartego seta 25:15, po bloku Webera na Czerwińskim.

W tie-breaku na prowadzenie 5:3 wyszli gospodarze, po ataku Sawickiego i punktowej zagrywce Martineza. Nie minęło kilkadziesiąt sekund i tablica wyników wyświetlała już rezultat 5:5, po nieskończonej piłce Bołądzia. Za chwilę to Trefl był znów dwa oczka z przodu, żeby moment później remisować 7:7. Gra od połowy tie-breaka układała się punkt za punkt, aż do samego końca. W nim swoje tempo narzucił Trefl i wygrał zdobywając dwa punkty z rzędu 15:12 (po ataku Urbanowicza i błędzie Szalpuka), a w całym spotkaniu 3:2.

Projekt Warszawa kończy fazę zasadniczą na piątej pozycji w PlusLidze, a Trefl Gdańsk lokatę niżej. W ćwierćfinale play-off warszawianie podejmą Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, a gdańszczanie Jastrzębski Węgiel.

Trefl Gdańsk – Projekt Warszawa 3:2 (21:25, 25:17, 25:23, 15:25, 15:12)

MVP: Luke Perry

Trefl Gdańsk: Kampa, Zhang, Urbanowicz, Bołądź, Sawicki, Niemiec, Perry, Martinez, Czerwiński, Nasevich, Droszyński.

Projekt Warszawa: Tillie, Nowakowski, Weber, Szalpuk, Wrona, Firlej, Wojtaszek,  Kowalczyk, Semeniuk, Grobelny.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!