Fortuna Puchar Polski 2022/2023, Legia Warszawa
Foto: Mateusz Kostrzewa oraz Janusz Partyka/ legia.com

Chwilę po końcowym gwizdku w finale Fortuna Puchar Polski doszło do awantury i bójek głównie piłkarzy Legii Warszawa i Rakowa Częstochowy. Zamieszane w to wszystko podobno były też osoby pełniące funkcję w obu klubach. Komisja dyscyplinarna PZPN będzie miała zatem wiele pracy w identyfikacji winnych i wymierzenia im odpowiednich kar. 

Na materiałach video przede wszystkim przewija się Filip Mladenovic, który próbował uderzyć kilka osób z Rakowa. Taki bieg wydarzeń został potwierdzony przez piłkarza ”Medalików” Zorana Arsenića. W wywiadzie pomeczowym powiedział on, że serbski obrońca uderzył w twarz Jeana Carlosa. Informację te są jednak niepotwierdzone. Gdyby opierać się tylko i wyłącznie na wypowiedzi Arsenica to Mladenovic faktycznie musiałby się liczyć z karą.

Wcześniej jednak to obrońca Legii Warszawa był prowokowany przez częstochowianina. Na video ciężko dojść do tego, który z piłkarzy bądź sztabu szkoleniowego to był. Widać jednak wyraźnie, że Mladenovic był zaczepiany na wysokości linii bocznej boiska, tuż za linią środkową. Wywiązała się więc awantura, w której pierwszy przemocy fizycznej użył wcale nie serbski obrońca. Mladenovic nie został na to obojętny i próbował oddać swojemu przeciwnikowi. Ostatecznie mężczyzna w czerwonej bluzie został zatrzymany, a na piłkarza Legii czekały kolejne osoby. Najpierw podbiegł do niego Wiktor Długosz, którego Mladenović uderzył/próbował uderzyć, a potem jeszcze jeden piłkarz Rakowa Częstochowa. Co więcej na materiałach video nie widać, żeby ani Długosz ani drugi z zawodników Rakowa wykazał się jakąkolwiek przemocą w stosunku do Serba. Ciężko więc wytłumaczyć jego zachowanie w stosunku do obu piłkarzy Rakowa. O wiele prościej zrozumieć chęć obrony przed mężczyzną w czerwonej bluzie, który ewidentnie atakował Mladenovica.

O tym kto dostanie kary będzie musiała zdecydować Komisja Dyscyplinarna PZPN, po wcześniejszym przejrzeniu zapisów video i rozszyfrowaniu wszystkich postaci biorących udział w wydarzeniu. Może nie być to łatwe. Wiele szarpanin toczyło się w różnych miejscach na boisku, czy nawet przy zejściu do tunelu, przy szatniach. Stąd możliwe, że Komisji Dyscyplinarnej nałożenie kar (prawdopodobnie w zawieszeniu) zajmie więcej czasu niż pierwotnie zakładano (początkowo miały się pojawić już jutro).

Przypominamy, że finał Fortuna Pucharu Polski padł łupem Legii Warszawa, która zwyciężyła po karnych.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!