Asseco Resovia Rzeszów pokonała w meczu numer trzy rywalizacji o brązowy medal Plus Ligi Aluron CMC Zawiercie bez straty seta. Zespół z Rzeszowa potrzebuje już jednego kroku do wejścia na podium rozgrywek, co może uczynić w kolejnym pojedynku w sobotę w Zawierciu.

W trzeciej odsłonie rywalizacji o brązowy medal PlusLigi liczono w Rzeszowie na przełamanie gospodarze. Dotychczasowe dwa pojedynki padały łupem przyjezdnych, więc atut własnego parkietu miał marne znaczenie.

Pierwsze dwa punkty meczowe należały do zawiercian, jednak tym samym odpowiedziała Asseco Resovia i pierwsza faza miała wyrównany charakter. Szybko jednak po atakach Piotrowskiego i Buckiego zaznaczyła się przewaga gospodarzy, którzy brylowali na siatce. As serwisowy tego drugiego dał aż 4 punkty zaliczki (10:6), które chwilowo zanikały w wyniku wygrywanych długich akcji Zawiercia (10:9). Rzeszowianie odbudowywali jednak przewagę, by po bloku na Konarskim powrotnie mieć 4 punkty oddechu (15:11). Skutecznością w tym czasie na obu skrzydłach imponował również DeFalco. Atak Amerykanina ze środka sprawił miejscowym solidną już, 5-punktową przewagę (18:13).

W końcówce seta uwidoczniła się jeszcze większa inicjatywa rzeszowian, którzy bez niepotrzebnych emocji pewnie dotrwali do jego końca (25:19), a prawie jedna trzecia punktów miejscowych (8) należała do DeFalco.

Po zmianie stron resoviacy z miejsca zaskoczyli zawiercian. Wciąż nie miał zamiaru zatrzymywać ręki w ataku DeFalco, natomiast asa zagrał Kozamernik. Przy stanie 6-1 o rozmowę ze swoimi zawodnikami poprosił trener gości Michał Winiarski. W pierwszym momencie na niewiele się to zdało, lecz w dalszych fragmentach Jurajscy Rycerze zdawali się łapać właściwy rytm, przegrywając po asie serwisowym Kwolka tylko dwoma „oczkami” (10:8). Serwisy DeFalco ostudziły zapał Aluronu, który znów tracił dystans (15:11). Kolejna faza to okres mało skutecznej gry z obu stron, na czym lepiej wyszli goście, łapiąc kontakt po ataku lewą flanką Kovacevicia (19:18). Po czasie wciętym przez trenera gospodarzy Medei złapany na potrójnym bloku został DeFalco i wszystko się wyrównało (19:19). Następnie w grze punkt za punkt widzowie podziwiali ataki Buckiego i Zniszczoła, ale w decydujących momentach na ustach kibiców był atakujący Resovii demolując gości serwisami (25:22).

Atak DeFalco rozpoczął też trzeciego seta, jednak zawiercianie a większą werwą weszli w tą partię, obejmując po asie serwisowym Konarskiego dwupunktowe prowadzenie (5:7). Jednak atakujący Zawiercia miał wyjątkowe ciężkie dziś przeprawy z rzeszowskim blokiem i po kolejnym zatrzymaniu bilans pierwszej fazy trzeciego rozdania się zrównoważył (8:8). Okres gry punkt za punkt złamał następny blok na Konarskim (13:12), lecz potem rzeszowianie popełniali błędy i w nieco lepszej sytuacji byli gracze z Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Rzeszowianie mieli jednak w swoich szeregach niezmordowanego Defalco, który niebawem huknął po skosie doprowadzając do remisu (17:17). Biorący ciężar na swoje barki Amerykanin przestrzelił atak po prostej i goście uciekli (19:21), jednak trudny jego serwis za chwilę był przyczyną skutecznej akcji potrójnego rzeszowskiego bloku na Kovacivicu (21:21). Dramatyczną końcówkę seta lepiej wytrzymali rzeszowianie, blokując w ostatniej akcji Kwolka (25:23).

Rzeszowianie wygrywając 3-0 postawili się w sytuacji jednego kroku do wejścia na najniższy stopień podium.

Asseco Resovia Rzeszów – Aluron Warta CMC Zawiercie 3:0 (25:19, 25:22, 25:23)

MVP: Torey DeFalco

Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Muzaj, Kędzierski, Kozamernik, Bucki, Borges, Kochanowski, Rossard, Piotrowski, Drzyzga, Mordyl, Cebulj, DeFalco, Nowak, Szpakowski, Warchałowski, Poterski, Zatorski, Dereń.
Aluron CMC Warta Zawiercie: Waliński, Kwolek, Rejno, Zniszczoł, Konarski, Kalembka, Tavares, Kozłowski, Dulski, Rajsner, Szalacha, Kovacević, Łaba, Danani, Makoś.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!