foto:pzps.pl

Szósty pojedynek w Lidze Narodów długo nie układał się nie po myśli Polaków, lecz w Rotterdamie znów skończyło się zwycięstwem – tym razem z  gospodarzami turnieju Holandią. To już czwarty wygrany tie-break w tej edycji rozgrywek.

W ostatnich latach spotkania naszej drużyny z Holandią do najtrudniejszych nie należały. „Pomarańczowi” mogli się w nich cieszyć z urwaniem Polakom serów, bo o zwycięstwach nie było mowy. Jednak drugi turniej Ligo Narodów jest rozgrywany w Rotterdamie, więc na terytorium dzisiejszych rywali, którzy na dodatek przed spotkaniem byli najbliższymi sąsiadami w tabeli.

Polacy znów w odpowiednich momentach pokazali swój charakter i kolejny raz z parkietu w Rotterdamie wyszli jako zwycięzcy.

Pierwsza partia miała wyrównany przebieg, ale ostatni remis zanotowano przy stanie 17:17. Za sprawą dobrze usposobionego Nemira – jego ataku i asa serwisowego – Holendrzy wyszli na trzypunktowe prowadzenie (20:170 i w partii otwarcia już się nie dali dogonić (25:22).

Po zmianie stron znakomitą grą popisał się Jakub Kochanowski. Po jego dwóch asach z rzędu Biało-Czerwoni odskoczyli szybko na 4 punkty (3:7), by kontrolować wydarzenia. Środkowy Asseco Resovii dawał punkty podopiecznym Nikoli Grbicia także atakami ze środka będąc widocznym w każdym fragmencie seta. Nasi reprezentanci z buforem dowieźli zapas do końca seta, a w roli kata stanął nie kto inny jak Kochanowski, finalizując tą część również asem (18:25).

Trzecią partię Oranje zainaugurowali trzema punktami z rzędu, a grającym na granatowo Polakom udawało się nawiązać kontakt tylko przy jednocyfrowych rezultacie (8:7, 9:8). Potem gospodarze rozkręcali się z każdą piłką, a przewaga się powiększała wraz z upływem czasu gry. Po kontrze Nimira zrobiło się 9 punktów przewagi (21:12) i w praktyce w tym secie niewiadomą stały się tylko rozmiary zwycięstwa Holendrów w tym secie (25:18). Podbudowani zapewnieniem sobie minimum punktu holenderscy gracze wyszli na czwarty set z ochotę wygrania w nim i zakończenia meczu. Wypracowanie jakiejkolwiek zaliczki było zadaniem karkołomnym. Dopiero po ataku Fornmalu, który przedarł się w kontrze przez blok stworzyło punktową przewagę Polski (13:15). Za chwilę już tej przewagi nie było (15:15), jednak Holendrzy błędami podali naszemu zespołowi ręce, a bohaterem kolejnych piłek – już do końca seta – był Leon, który miał również zaszczyt finalnie doprowadzić do tie-breaka (22:25). Specjalizujący się w krótszych setach nasz zespół do połowy tie-breaka prowadził zażartą walkę o każdy punkt, lecz począwszy od środkowych fragmentów polską reprezentację pociągnął to konkretnych zagrań Huber, który wykorzystał nadarzającą sie okazję środkiem, jak również skutecznie pokazał się w kontrze, dając Biało-Czerwonym trzy punkty komfortu (7:10). Holendrzy się jeszcze zbliżali na dwupunktową odległość, niemniej atak Leona, as serwisowy Kochanowskiego dający pilkę meczową (10:14) oraz pieczęć Hubera finalizującego atakiem ze środka mecz położyły kres tej rywalizacji (11:15) z korzyścią dla naszej reprezentacji.

Holandia – Polska 2:3 (25:22, 18:25, 25:18, 22:25, 11:15)

Holandia: Korenblek, Keemink, Van Garderen, Ter Horst, Meijs, Jorna, Plak, Junior-Tuinstra, Abdel Aziz, Ter Maat, Parkinson, Wiltenburg, Andringa, Lipke

Polska: Kurek, Leon, Bednorz, Łomacz, Adamczyk, Huber, Kochanowski, Fornal, Urbanowicz, Szalpuk, Bołądź, Firlej, Zatorski, Szymura

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!