Foto: pzps.pl

W ostatnim meczu fazy zasadniczej Ligi Narodów polscy siatkarze zagrali z liderami tabeli Japończykami. Biało-czerwoni tak jak uprzedzali po sobotnim meczu z Kanadyjczykami nie sprzedali skóry zwyciężając pewnie 3:0. 

Polacy na boisko w Filipinach wybiegli w następującym składzie: Aleksander Śliwka, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber, Marcin Janusz, Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski.

Pierwszy set rozpoczął się od świetnej gry defensywnej Japończyków. Siatkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni podbijali wiele piłek, przez co utrudniali kończenie akcji Polakom. Z czasem jednak nasi reprezentanci (Wilfredo Leon, Łukasz Kaczmarek) znaleźli na nich sposób i grali punkt za punkt. Polacy długo nie potrafili posłać na tyle mocnej zagrywki, żeby uniemożliwić swoim rywalom granie ze środka, które wychodziło im bezbłędnie. Reprezentanci Polski pierwszy punktowy blok zaliczyli na prawym skrzydle powstrzymując Nishidę. Dzięki temu to polscy siatkarze wyszli na skromne prowadzenie. Po chwili było już ono dwupunktowe, kiedy piłkę przechodzącą na naszą stronę po świetnym serwisie Marcina Janusza zakończył atakiem Aleksander Śliwka. Niestety długo ten stan nie potrwał, bo niedługo później to my popełnialiśmy raz za razem błędy w przyjęciu. Japończyków często ratował ich libero broniąc trudne piłki. Jeśli jednak polscy siatkarze przyjmowali piłkę porządnie to przy siatce dobrze zachowywali się Aleksander Śliwka oraz Łukasz Kaczmarek. To pozwoliło ponownie odskoczyć naszym siatkarzom na trzy oczka przewagi. W końcowej fazie inaugurującego seta Polacy nie mylili się i utrzymywali swoją zaliczkę, a nawet ją powiększali. Coraz częściej korzystali z środkowych, którzy z krótkiej nie mylili się. Czujność przy siatce zachowywał Jakub Kochanowski, który na pojedynczym bloku zatrzymał jednego z Japończyków podczas próby pipe. To samo chwilę później po prawej stronie zrobił Wilfredo Leon. Polacy zwyciężyli pierwszego seta wysoko 25:17, po asie serwisowym świetnie dysponowanego Łukasza Kaczmarka.

Drugą partię Wilfredo Leon otworzył obiciem podwójnego bloku japońskiego. Potem Łukasz Kaczmarek na pojedynczym bloku zakończył skutecznie swój atak. Dalej jednak nie było już tak dobrze, bo Japończycy świetnie się asekurowali i wyprowadzali punktowe kontry. Nasi siatkarze jednak nie zamierzali się poddawać mimo dwupunktowej straty. Na zdecydowanie mocniejsze ataki w tym secie decydował się Aleksander Śliwka, co przynosiło kolejne oczka polskiej reprezentacji. Norbert Huber natomiast dorzucił trzy punktowe zagrywki z rzędu wyprowadzając nas na prowadzenie 10:8. Później jeszcze skuteczny blok zaprezentowali w duecie Jakub Kochanowski i Wilfredo Leon. Nasz atakujący chwilę potem musiał ratować nas po słabym przyjęciu. Poradził sobie z tym na potrójnym bloku zaczepiając o rękę Azjaty. Po tym poszedł na zagrywkę i ustrzelił asa serwisowego. To samo zrobił po kilku akcjach nasz rozgrywający Marcin Janusz, po którego zagrywce piłka przesmyknęła się na drugą stronę siatki zaskakując rywali. Przewaga Polaków jeszcze bardziej się zwiększała po kolejnych punktowych blokach i atakach w wykonaniu Hubera, Kaczmarka i Leona. W końcówce Japończycy odrobili część strat, ale przewaga Polaków nadal była wystarczająca bezpieczna. Na zagrywce polskich reprezentantów postraszył Nishida, ale to nie wystarczyło do sprawienia sensacji. Polscy siatkarze wygrali 25:19, po autowym ataku Yuji Nishidy.

Trzeci set zaczął się wyrównanie. Japończycy mieli ogromne problemy z przebiciem się na polską stronę boiska. Często musieli podwajać, a nawet potrajać swoje ataki aby zakończyć je punktem. To szybko doprowadziło do wyjścia Polaków na prowadzenie 8:4, po potrójnym bloku i świetnych zagrywkach Wilfredo Leona. Trener rywali – Philippe Blain zdecydował się na wiele zmian w składzie dając szansę pograć siatkarzom, którzy w fazie zasadniczej nie dostali na to zbyt wielu szans. Polscy reprezentanci odrzucali od siatki przeciwników mocną zagrywką, przez co Ci mieli jeszcze większe kłopoty. Coraz częściej Polakom udawało się przebijać piłkę na stronę rywali kiwkami. Robił to precyzyjnie Wilfredo Leon czy Aleksander Śliwka, który do tej pory starał się unikać tego wiedząc, że może nie przynieść to pożytku. Japończycy w trzecim secie byli kompletnie rozbici. Wpadali w siatkę, atakowali w aut, przyjmowali niedokładnie. Mimo zmian nie przyniosło to niczego dobrego dla Azjatów. Polacy grali swoją efektowną i przede wszystkim skuteczną siatkówkę. Wykorzystywali kontry, świetnie wyglądali przy siatce, a do tego popełniali bardzo mało błędów w polu serwisowym. Podobnie jak Blain Nikola Grbić również zdecydował się dać w końcówce partii pograć innym polskim siatkarzom. To jednak nie zmieniło obrazu gry. Nadal to nasi reprezentanci dominowali pewnie zmierzając do końca tego spotkania i wygrywając je ostatecznie 18:25, a w całym meczu 3:0.

Polacy zagrają w turnieju finałowym Ligi Narodów w Gdańsku, który odbędzie się w dniach 19-22 lipca. Ich rywal w ćwierćfinale (podobnie jak i końcowa pozycja) znany będzie dopiero po zakończeniu wszystkich meczy fazy zasadniczej.

Japonia – Polska 0:3 (17:25, 19:25, 18:25)

Japonia: Nishida, Onodera, Otsuka, Takahashi, Ishikawa, Eiro, Ogawa, Ebadedan-Dan, Tomita, Miyaura.

Polska: Kaczmarek, Leon, Śliwka, Kochanowski, Janusz, Huber, Zatorski, Bednorz, Łomacz, Semeniuk.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!