Polskie siatkarki pokonały USA w meczu o brązowy medal Ligi Narodów i po latach w najlepszym stylu wróciły do światowej czołówki. Ukoronowaniem występów Biało-Czerwonych w tej edycji był dramatyczny piąty set, w którym wszelkie obciążenia wytrzymała w ostatnich fragmentach liderka drużyny Magdalena Stysiak.

Mecz rozpoczęły regularne błędy z zagrywek po obu stronach. Pierwsze opanowały emocje Amerykanki i one zaczęły budować przewagę. Po polskiej stronie siłą w ataku była tylko Magdalena Stysiak, jednak było to za mało na coraz lepiej organizujące się rywalki, które doszły do 4 punktów zapasu (10:6). Nasze reprezentantki zaczęły szybko poprawiać poszczególne elementy gry. Atak Martyny Łukasik i punktowa zagrywka Agnieszki Korneluk nakręciła mocno do walki Polki, które częściej broniły piłki i wyprowadzały udane kontry. Świetny podwójny blok Katarzyny Wenerskiej i Magdaleny Jurczyk na Frantti wyrównał wszystkie rachunki (12:12). Później była już tylko dominacja Polek. Prze serwisach Łukasik zawodniczki Stanów Zjednoczonych panikowały w przyjęciu, inicjatywę na siatce przejęły Korneluk i Jurczyk a festiwal ofensywnych zagrań zaprezentowała Olivia RóźańSki. Do końca seta nasza przyjmująca zaprezentowała 6 ataków bez pomyłki, a bezpośrednio z serwisów punkty dołożyły Łukasik i Wenerska. Jednostronna druga część seta zakończyła się finalną wygraną partii otwarcia przez Biało-Czerwone aż 10 punktami (25:15).

Druga partia od samego początku należała do lepiej usposobionego zespołu USA. Tylko na pierwsze dwa punkty udało się dwukrotnie odpowiedzieć Różański (2:2), jeszcze jeden punkt Biało-Czerwone otrzymały z błędu serwisowego (3:3). Potem cztery punkty z rzędu rywalek dało im prowadzenie (7:3). Rozmowa trenera Lavariniego z naszymi zawodniczkami tylko chwilowa dała efekt – atak środkiem Jurczyk zniwelował straty do dwóch „oczek” (5:7). Później USA zdominowały całkowicie boisko, a polską ekipę nie były w stanie ożywić nawet zmiany. Polki nie miały absolutnie żadnego punktu zaczepienia do walki o korzystny wynik w drugim rozdaniu, ulegając 16:25.

Początek kolejnej partii był bardzo podobny do poprzedniej. Stany Zjednoczone szybko odjechały na trzy punkty (4:7), ale tym razem Biało-Czerwone zaczęły na boiskowe wydarzenia reagować wcześniej. Pojedynczy blok Łukasik doprowadził do kontaktu (6:7), jednak potężnym argumentem rywalek były dłuższe akcje. Niebawem Polki znów ustępowały Amerykankom trzema „oczkami”, które zniwelowane zostały głównie za sprawą świetnych serwisów Różański (12:12). Biało-Czerwone po spudłowanym ataku Korneluk ponownie traciły dystans (12:14), niemniej nadzieją były świetne serwisy i ataki z prawej flanki Stysiak i gra na siatce Jurczyk. Festiwal naszej armaty odwrócił bieg seta i Polska objęła trzypunktowe prowadzenie (18:15). W poczynaniach Amerykanek wkradała się nerwowość, a Biało-Czerwone fenomenalną walkę popierały jakością w każdym elemencie gry. Nasz zespół pod batutą Wenerskiej wykorzystywał niemal wszystkie możliwości do kontrolowania gry. Znakomicie obsłużone Stysiak, Różański i Korneluk nie pozwoliły już marzyć Amerykankom o wygraniu seta (25:19).

Przebieg początku czwartego seta także nie rozpieszczał naszej reprezentacji. Do udanych ataków Amerykanek doszło nieprzyjemne zderzenie Stysiak i Wenerskiej. Rywalki objęły 4 punktowe prowadzenie (3:7), ale po drugiej stronie siatki były wciąż zawodniczki z wielkim charakterem. Pokazał to kolejny okres gry, zwłaszcza przy serwisach Łukasik, kiedy rywalki miały problem w przyjęciu, a także wyrzucały na aut ataki. Po nieudanym ataku Drews set się zaczął od nowa (9:9). Lepsze wrażenie sprawiały jednak Amerykanki, którym zdobycze punktowe przychodziły łatwiej. Zaczęły też budować kilkupunktową zaliczkę, którą mozolnie, po kiwce Łukasik dało się zlikwidować. Następny okres nie dał już szans zakończyć zmęczonym Polkom tego meczu w czwartym secie. USA wychodziło wszystko, a nasze reprezentantki wykonały do końca partii tylko jeden skuteczny atak (18:25).

Tie-break zaczęła od koncertowych ataków Stysiak, a do jej akcji doszły fantastyczne bloki, dając sumarycznie 4 punkty przewagi naszego zespołu (5:1). Świetnie w rotacji libero poczynały sobie Maria Stenzel, a także Aleksandra Szczygłowska. Po kilku piłkach w obozie polskim po zablokowaniu Stysiak zrobiło się nerwowo (6:4), lecz sytuację przytomnym zagraniem na siatce uspokoiła Jurczyk (7:4). Polki grały wciąż pierwszorzędne akcje, ale Amerykanki goniły. Fantastycznie drugą piłką w boisko Amerykanek wrzuciła Wenerska. Kolejne fragmenty to częste  błędy Polek nie dające podstaw utrzymania przewagi i po autowym ataku Stysiak już było po równo (11:11). W końcówce doszło do istnego horroru, w którym wszystkie ataki na swoje barki wzięła Stysiak, a sukces w postaci brązowego medali Ligi Narodów pojedynczym blokiem zapewniła Korneluk (17:15).

To piękny amerykański dzień polskich siatkarek, które dwa lata ciężko pracowały na powrót do światowej czołówki.

Polska – USA 3:2  (25:15, 16:25, 25:19, 18:25, 17:15)

Polska: Korneluk, Gałkowska, Stysiak, Fedusio, Łukasik, Szczygłowska, Czyrniańska, Wenerska, Pacak, Różański, Nowicka, Jurczyk, Stenzel, Pierzchała.

USA: Hancock, Frant ti, Carlini, Drews, Thompson, Washington, Rettke, Robinson, Ogbogu, O’Neal, Skinner, Lanier, Wong-Orantes, Hentz.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!