GKS Tychy
Foto: GKS Tychy

Na zakończenie niedzielnych zmagań Stal Rzeszów mierzyła się z GKS Tychy. Pierwszy gol i to samobójczy dla tyszan padł chwilę po pierwszym gwizdku, a kolejny dobijający rzeszowian pod koniec drugiej połowy. Stal stać było tylko na złapanie kontaktu w ostatnich sekundach meczu, przez co przegrała u siebie 1:2. 

W pierwszej połowie ujrzeliśmy szaleńcze otworzenie wyniku. Już w pierwszej minucie do bramki Stali Rzeszów gola samobójczego posłał Pena. Jak to się stało? Mystkowski uderzał, futbolówkę bronił Wrąbel, a przypadkowo piłkę do własnej siatki wstrzelił Pena. Takiego początku nikt w Rzeszowie nie mógł się spodziewać. Stal szukała okazji na wyrównanie i zmazanie okropnej plamy jaką zostawił po sobie gol samobójczy. Dogodna sytuacja do tego przyszła w 23. minucie meczu. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym tyszan Danielewicz przymierzył tylko nad poprzeczką. Sześć minut później Oleksy wrzucał na głowę Prokicia, ale jego uderzenie zdołał wybronić Kikolski. Goście również nie pozostawali bez odpowiedzi i próbowali strzałów z dystansu. Jeden z nich wylądował na centymetry obok słupka bramki Stali Rzeszów. Gospodarze odpowiedzieli na to uderzeniem Manolo. Kikolski musiał się mocno natrudzić, żeby odbić tę piłkę, ale udało mu się to.

Drugą część spotkania dobrze otworzyli przyjezdni. Najpierw w 48. minucie pomocnik GKS-u Tychy Radecki przymierzył niecelnie zza szesnastki, a potem Skibicki strzelił tylko nad poprzeczką bramki Wrąbla. Po pierwszych atakach gości gra się trochę uspokoiła i do głosu doszli gospodarze. Co z tego jednak skoro nie potrafili pokonać golkipera tyszan. Ci zaś nadal straszyli pojedynczymi składnymi akcjami. Jedną z nich przeprowadzili w 63. minucie. Mikita otrzymał wrzutkę na głowę, ale posłał ją niecelnie i nie zagroził bramkarzowi Stali Rzeszów. W 69. minucie rzeszowianie podjęli kolejny zryw. Łyczko zagrał do Warczaka, ale jego strzał został obroniony przez Kikolskiego. Niewiele brakowało w 76. minucie, żeby tablica wyników wskazała na 2:0. Rumin huknął z dwunastego metra, a piłka odbiła się od poprzeczki nie wlatując do siatki. Cztery minuty po tej akcji gospodarze byli bliscy wyrównania po zamieszaniu jakie pojawiło się w jedenastce gości. Ostatecznie nic z tego dobrego dla Stali Rzeszów nie wyszło. W końcówce meczu oba zespoły rozstrzelały się. W 89′ minucie z kontry gola na 2:0 strzelił Wiktor Niewiarowski, a w doliczonym czasie gry kontakt złapała Stal po bramce z główki Kamila Kościelnego. Mimo tego wynik spotkania dla rzeszowian nie odmienił się już na tyle by mógł dać choć jeden punkt.

2. kolejka Fortuna I Liga:

Stal Rzeszów – GKS Tychy 1:2 (0:1)

1′ 0:1 Cesar Pena (gol samobójczy)

89′ 0:2 Wiktor Niewiarowski

90+5′ 1:2 Kamil Kościelny

Stal Rzeszów: Wrąbel – Pena (65′ Warczak), Góra, Kościelny, Oleksy (85′ Wrona), Łyczko (70′ Kłos) – Poczobut, Danielewicz (86′ Wachowiak), Ponce, Prokić, Yavorskyi (65′ Sadłocha)

GKS Tychy: Kikolski – Skibicki (71′ Połap), Budnicki, Nedić, Tecław – Radecki, Żytek, Mystkowski (65′ Szpakowski) – Błachewicz, Śpiączka (71′ Rumin), Mikita (65′ Niewiarowski).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!