Foto: legia.com

Potrzeba było rzutów karnych aby wyłonić tego, kto zagra w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Lepiej wykonywali je zawodnicy z Warszawy i to oni mogą cieszyć się z awansu. Bohaterem został Kacper Tobiasz, który obronił decydujący rzut karny. W regulaminowym czasie gry był remis, a bramkę dla polskiego zespołu zdobył Pekhart.

Legia chciała dziś pewnie awansować do fazy grupowej. Dotychczas jej mecze w eliminacjach były gwarantem ogromnych emocji. Tak było z Austrią Wiedeń, tak było i przed tygodniem, kiedy to dopiero w końcówce doprowadziła do remisu.

I połowa

Legia od samego początku przejęła inicjatywę, wysokim pressingiem nie pozwalała gościom na spokojne rozgrywanie. Jednak mimo ogromnej przewagi w posiadaniu piłki w początkowej fazie nie zagroziła bramce Duńczyków. Brakowało dokładności, żeby któryś z legionistów mógł stanąć przed szansą na zdobycie gola. Dobrym tego przykładem była akcja z 23. minuty, gdy Gual dobrze poradził sobie w okolicy linii środkowej boiska z rywalami, zagrał na lewe skrzydło do Wszołka i ten, gdyby lepiej opanował piłkę miałby zdecydowanie lepsza sytuację do dośrodkowania. Finalnie został zablokowany i z dobrze zapowiadającej się kontry udało się wywalczyć tylko rzut rożny. W 31. minucie groźną akcję przeprowadzili goście. Za plecy obrońców piłkę otrzymał Gum-Sung i z ostrego kąta próbował zaskoczyć Tobiasza. Na szczęście uderzenie było bardzo niecelne. Kolejne minuty upływały a wynik w dalszym ciągu był bezbramkowy. Tuż przed przerwą niewiele zabrakło zawodnikowi Midtjylland- Simsirowi. Próbował szczęścia strzałem w dalszy róg bramki. Wszystko zaczęło się od straty piłki w środku pola przez Legię. Chwilę później było jeszcze bliżej do utraty gola. Franculino mimo asysty dwóch zawodników z Warszawy zdołał oddać strzał sytuacyjny. Końcówka pierwszej połowy, to spore problemy gospodarzy. Tuż przed końcowym gwizdkiem, po wyrzucie z autu doskonałą interwencją po strzale głową musiał popisać się Tobiasz. Gdyby nie on Legia do szatni schodziłby przegrywając. Legia zbyt nerwowo konstruowała swoje akcje, dodatkowo ostatnie minuty pokazały, że chwila nieuwagi w obronie może ich słono kosztować.

II połowa

Dobrze rozpoczęła się druga połowa dla polskiego zespołu. W 53. minucie w końcu udało się objąć prowadzenie. Po prawej stronie ładnie między sobą rozegrali piłkę Josue i Wszołek, ten drugi wrzucił ją w pole karne a Pekhart skuteczną główką skierował ją do bramki. Taki wynik dawał awans Legii. SWspółpraca Wszołek – Josue mogła dać kolejną bramkę. W ostatniej chwili jeden z obrońców wybił piłkę, która niechybnie zmierzała pod nogi Pekharta. A ten ustawiony na 5. metrze przed bramką nie miałby wielkich problemów  ze zdobyciem kolejnego gola. W 70. minucie  drużyna Midtjylland wyrównała. po rzucie rożnym piłka została wybita przed pole karne, tam pierwszy strzał został zablokowany przez obrońców, jednak kolejny po rykoszecie od Augustyniaka znalazł się po za zasięgiem Tobiasza. To było kilka minut, kiedy to goście mocniej nacisnęli na polską drużynę i szczęśliwi doprowadzili do remisu. Kilka minut później doskonałe podanie otrzymał Wszołek, znalazł się tuż przed bramkarzem jednak postanowił odegrać do Pekharta, którego ofiarnym wślizgiem uprzedził jeden z obrońców. Była to stuprocentowa sytuacja do zdobycia bramki. W 82. dużo szczęścia miała Legia. Strzał Simsera zatrzymał się na słupku. Za chwilę po drugiej stronie boiska podaniem znalazł Kramera Josue. Niestety rezerwowy napastnik źle opanował piłkę. W doliczonym czasie gry piłkę meczową miał Kun. Slisz dośrodkował z prawego skrzydła, akcję zamykał Kun, jednak jego strzał minął słupek o centymetry. Takim sposobem w Warszawie czekała nas dogrywka.

Dogrywka

Na samym początku aktywny Kramer prawie doszedł do sytuacji strzeleckiej, udało mu przełożyć jednego obrońce, jednak kolejny zdołał już wybić mu piłkę. Dużo walki w środku polu, i kolejne niecelne zagrania i straty- to obraz pierwszej połowy dogrywki. W 109. minucie z za pola karnego uderzał Muci, jednak Lossl poradził sobie z nim bez problemu. W jednych z ostatnich akcji meczu bliski do dojścia do dośrodkowania Spisza był Muci, lecz ubiegł go obrońca. Chwilę póżniej sędzie zakończył mecz i oba zespoły szykowały się do rzutów karnych.

Zaczęła Legia, a konkretnie Slisz, który trafił pewnie w środek bramki. Po drugiej stronie zaczynał Jo Gum-Sung i strzałem w prawy dolny róg pokonał Tobiasza. Po pierwszej serii mieliśmy remis. Kolejnym strzelcem był Muci. Bez problemów, ze spokojem umieścił piłkę tuż przy lewym słupku bramkarza. Juninho podobnie, jak jego kolega, wybrał prawy róg i również trafił. Po dwóch seriach było 2 do 2. Następnie do piłki podszedł Pankov i również trafił. Legia prowadziła 3 do 2. Romer wyrównał. W czwartej serii z Legii wyznaczony do strzału został Kramer i także się nie pomylił. Po stronie Duńczyków do jedenastki podszedł Sorensen i również okazał się bezbłędny. Następnie przyszła kolej na Josue, który ze spokojem umieścił piłkę w siatce. Kończył piątą serię Dyr i wyrównał stan rywalizacji. Kolejnego karnego, strzałem w środek bramki, wykorzystał Rosołek. Szóstym strzelcem po stronie gości był Gartenman. Uderzył w prawy róg. Tobiasz wyczuł jego intencję i skuteczną interwencją dał awans Legii. Młody zawodnik z Warszawy ponownie został bohaterem w serii rzutów karnych,

Legia Warszawa – FC Midtjylland 1:1 k. 6:5 (0:0)

53′ Pekhart, – 70′ Paulinho

Legia Warszawa: Tobiasz – Augustyniak, Jędrzejczyk (80. Pankov), Riberio – Elitim (90. Muci), Slisz, Wszołek, Kun (91. Baku), Josue, Pekhart ( 80. Kramer), Gual (61. Rosołek)

FC Midtjylland: Lossl – Ingason (91. Gartenmann), Dalsgaard, Juninho, Paulinho ( 91. Dyhr) – Gigovic (100. Martinez), Simser (106. Marrony), Olsson (114. Romer), Sorensen – Franculino (82. Charles), Jo Gue-Sung.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!