Warta Poznań
Foto: ekstraklasa.org

Siódmą kolejkę PKO BP Ekstraklasy zainaugurował mecz pomiędzy ŁKS Łódź, a Wartą Poznań. Obie drużyny nie zaliczyły najlepszego początku sezonu i dziś walczyły o pełną pulę punktów. Lepsi w tym starciu okazali się piłkarze z Poznania wygrywając 2:0. 

Pierwsza połowa rozpoczęła się od gry głównie w środkowej strefie boiska. Z czasem jednak inicjatywę przejęli gospodarze i to oni rozgrywali piłkę na połowie rywala. Co z tego jednak skoro w 10. minucie mimo ataków ŁKS-u Łódź to Warta Poznań wyszła na prowadzenie. Adam Zrelak podał do Stefana Savica, a ten wbiegł w szesnastkę przeciwników i mimo doskoku dwóch obrońców zdołał oddać strzał, który wylądował w siatce gospodarzy. Kolejne minuty były już bardziej wyrównane. Swoje sytuacje miał zarówno ŁKS jak i Warta, choć trzeba przyznać, że łodzianom brakowało skuteczności w wykańczaniu swoich okazji. Szczęścia dryblingiem w jedenastce gospodarzy próbował Kajetan Szmyt, a na uderzenie z dystansu pokusił się Wiktor Pleśnierowicz. Nic z tego jednak nie przyniosło bramki. Idealną szansę na wyrównanie w 29. minucie miał Bartosz Szeliga, ale po wyjściu sam na sam z golkiperem Warty Poznań Jędrzejem Grobelnym nie był w stanie go pokonać. Kolejną dobrą okazję gospodarze otrzymali dziesięć minut później, i znów ją zmarnowali. Dośrodkowywał Szeliga, a strzelał Tejan. Piłka jednak po drodze odbiła się jeszcze od Pleśnierowicza i wyleciała na rzut rożny. Pod koniec pierwszej połowy niepewną interwencję we własnym polu karnym zaliczył Grobelny łapiąc piłkę po dośrodkowaniu Mokrzyckiego na raty. Pierwszą połowe zakończyło niecelne uderzenie Daniego Ramireza.

W drugiej połowie to gospodarzom zdecydowanie bardziej się śpieszyło. Ich akcję jednak pozostawiały wiele do życzenia i nie zapowiadało, żeby któraś z nich miała odnaleźć drogę do bramki rywali. W 56. minucie kibice gospodarzy odpalili pirotechnikę i mecz musiał zostać na chwilę przerwany. Po wznowieniu ŁKS-u przytrafił się koszmarny błąd. Defensorzy gospodarzy stracili futbolówkę we własnym polu karnym, przejął ją Szmyt i mimo, że nie zdołał oddać strzału to piłka i tak wtoczyła się do siatki łodzian. Na całe szczęście dla nich sytuacja ta skończyła się szczęśliwie, bo sędzia gola nie uznał z powodu zagrania ręką jednego z graczy Warty Poznań. Niestety chwilę później gospodarze znów nie przypilnowali się. Luis wbiegł w ich pole karne, a Flis sfaulował go. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Kajetan Szmyt i pewnie zamienił swój strzał na gola. Szansę na bramkę kontaktową łodzianie mieli w 64. minucie, po dośrodkowaniu Szeligi, ale Maciej Śliwa główkował niecelnie. Sześć minut później na techniczny strzał zdecydował się Kamil Dankowski. Piłka jednak przeleciała tylko obok bramki strzeżonej przez Grobelnego. Warta Poznań skutecznie się broniła i do końcowego gwizdka nie pozwoliła na zmianę wyniku.

Po wygranym spotkaniu Warta Poznań wskoczyła chwilowo na piąte miejsce w tabeli z dziewięcioma punktami. ŁKS Łódź na ten moment plasuje się na piętnastej lokacie z sześcioma oczkami. Trzeba jednak pamiętać, że siódma kolejka dopiero się rozpoczęła.

ŁKS Łódź – Warta Poznań 0:2 (0:1)

10′ 0:1 Stefan Savić

62′ 0:2 Kajetan Szmyt (rzut karny)

ŁKS Łódź: Bobek – Dankowski, Monsalve, Flis, Tutyskinas (63′ Głowacki) – Hoti (87′ Fase), Mokrzycki, Pirulo (63′ Śliwa), Dani Ramirez, Szeliga (76′ Janczukowicz) – Tejan (76′ Juric).

Warta Poznań: Grobelny – Pleśnierowicz, Szymonowicz, Stavropoulos (69′ Borowski) – Kiełb (80′ Matuszewski), Luis (69′ Maenpaa), Kupczak, Bartkowski – Zrelak, Savic (69′ Savić), Szmyt.

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!