Foto: lechpoznan.pl/Adam Jastrzębowski

Po przerwie reprezentacyjnej do gry wrócili też piłkarze Lecha Poznań i ŁKS-u Łódź. Obie drużyny poza zgodną oprawą zafundowali też sporo emocji kibicom zgromadzonym przy bułgarskiej. Górą z tego starcia, po dwóch golach Mikaela Ishaka i jednym Norwega Velde wyszli gospodarze. 

Pierwsza połowa rozpoczęła się od ataków Lecha Poznań. ŁKS Łódź jednak bronił się bardzo dobrze, często blokując strzały gospodarzy i nie dopuszczając do tego aby wpadły one do bramki Bartosza Mrozka. Lechici po dość niemrawym początku i uśpieniu łodzian wreszcie ruszyli odważniej. To od razu zostało nagrodzone w 18. minucie, kiedy Filip Marchwiński dostrzegł niepilnowanego Mikaela Ishaka i posłał do niego piłkę. Ten mocno przymierzył pokonując Aleksandra Bobka. Kolejne minuty to również ostrzał bramki strzeżonej przez Bobka. Najpierw próbował zaskoczyć go Elias Andersson, a potem Jesper Karlstrom. Kiedy ŁKS Łódź otrząsnął się już po stracie gola znów zaczął szczelnie bronić wytrącając z rytmu Lechitów. Łodzianie nie mieli zbyt wiele do zaoferowania w ataku, i całe ich skupienie lądowało na defensywie. To nie mogło się dla nich dobrze skończyć. W 35. minucie duży błąd popełnił Louveau, futbolówka dotarła do Ba Loua, który nie wykorzystał dogodnej sytuacji. Siedem minut później Bartosz Mrozek zainterweniował po strzale Flisa. W 44. minucie drugiego gola dla Lecha Poznań zdobył Mikael Ishak. Andersson podawał do Velde, a ten odegrał piłkę do atakującego ”Kolejorza”, który wykończył tę akcję pewnym uderzeniem. Kilkanaście sekund później sędzia zaprosił piłkarzy obu drużyn na przerwę.

W drugą połowę ŁKS Łódź wszedł z trzema zmianami przeprowadzonymi przez Stokowca, które miały poprawić grę gości. Już po trzech minutach łodzianie uzyskali rzut wolny. Ze stałego fragmentu gry, po zgraniu Głowackiego przymierzył Louveau, ale zrobił to niecelnie. Lechici czekali na kontrę i doczekali się. Velde odnalazł w polu karnym Ishaka, który przewrócił się, ale sędzia nie zareagował na to. W kolejnych minutach to już Lech powrócił do dominacji. W 64. minucie obrońcy Lecha Poznań zaspali i pozwolili strzelić gola kontaktowego Stipe Juricowi. Pięć minut później świetną okazję zaprzepaścił Velde. Zanim Norweg zdecydował się na strzał to już piłkę zablokował Mokrzycki. Groźnie było też w 77. minucie. Tym razem to piłkarz ŁKS-u doszedł do głosu, i o mało nie zakończyło się to golem wyrównującym. Ostatecznie Szeliga zamiast w światło bramki trafił wprost w Fase. Kiedy mało kto się tego spodziewał Lech Poznań podwyższył prowadzenie w 81. minucie. Tym samym zapewnił sobie praktycznie już trzy punkty. Kwekweskiri ”zawiesił” piłkę nad polem karnym, a zawahanie Bobka pewnie wykorzystał uderzeniem z powietrza Velde. Pod koniec niewiele brakowało i Mikael Ishak miałby na swoim koncie hattricka, ale w porę zreflektował się po nieudanej interwencji Bobek.

Lech Poznań po tym meczu ląduje na podium w tabeli PKO BP Ekstraklasy z dwudziestoma trzema punktami. ŁKS Łódź mimo zmiany trenera nadal plasuje się na ostatniej pozycji z zaledwie siedmioma oczkami.

Lech Poznań – ŁKS Łódź 3:1 (2:0)

18′ 1:0 Mikael Ishak

44′ 2:0 Mikael Ishak

64′ 2:1 Stipe Jurić

81′ 3:1 Kristoffer Velde

Lech Poznań: Mrozek – Pereira, Dagerstal, Milić, Andersson – Karlstrom, Murawski (60′ Kvekveskiri), Ba Loua (79′ Czerwiński), Marchwiński (60′ Sousa (85′ Szymczak)), Velde (85′ Wilak) – Ishak.

ŁKS Łódź: Bobek – Flis, Louveau, Monsalve, Dankowski – Hoti (90′ Łabędzki), Dani Ramirez (64′ Janczukowicz), Mokrzycki – Śliwa (46′ Głowacki), Jurić (72′ Fase), Pirulo (46′ Szeliga).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!