Foto: plusliga.pl

Sporo musieli naczekać się siatkarze Asseco Resovii Rzeszów i Projektu Warszawa, żeby w końcu zainaugurować PlusLigę. Wreszcie doczekali się tego, ale humory po tym meczu z pewnością bardziej dopisywały warszawianom. 

Początek pierwszego seta był udany dla siatkarzy Projektu Warszawa, którzy otworzyli mecz skutecznym blokiem duetu Kevin Tillie & Andrzej Wrona. Czym dalej w set tym było jednak gorzej. Asseco Resovia Rzeszów na własnej hali próbowała pokazać miejsce w szeregu warszawianom. To udało im się głównie za sprawą dobrej, odrzucającej zagrywki, ale także i błędów ze strony Projektu. Przyjezdni bowiem często nie kończyli pierwszych akcji oddając piłkę za darmo, z czego użytek robili rzeszowianie. To spowodowało, że to oni prowadzili kilkoma oczkami, i nie zamierzali oddawać tej zaliczki. Goście mogli zrobić sobie nadzieję na przedłużenie tej partii. Po skutecznym bloku na lewym skrzydle na Torey’u DeFalco przewaga wynosiła jednak trzy punkty, a czasu do nadrobienia ich praktycznie już nie było. Zatem to rzeszowianie zapisali tego seta (i jak się później okazało jednocześnie ostatniego) na swoje konto wygrywając 25:21, po ataku Jakuba Buckiego.

W drugim secie zdecydowanie lepiej wyglądali przyjezdni. To oni przejęli inicjatywę od Asseco Resovii Rzeszów, i pokazali, że są w stanie wygrać z trzecią drużyną poprzedniego sezonu. Przede wszystkim poprawili oni grę w ataku. Zdecydowanie ciężej rzeszowianom było też rozczytać piłki rozrzucane na różne strony boiska przez rozgrywającego Jana Firleja. W połowie odsłony przewaga Projektu wynosiła już sześć oczek, po tym jak Kevin Tillie zatrzymał blokiem jednego z siatkarzy Asseco Resovii. Szkoleniowiec gospodarzy przywołał z kwadratu dla rezerwowych graczy, którzy mieli odmienić losy tego seta. Mimo pojawienia się na parkiecie za DeFalco – Adriana Staszewskiego nie udało się odratować już tej partii. Odsłonę skutecznym atakiem prezentowanym na prawym skrzydle zakończył Bartłomiej Bołądź ustalając wynik seta na 25:19 dla Projektu Warszawa.

Wydawało się, że w trzeciej partii wszystko wróci do normy i znów dzielić i rządzić będą siatkarze Asseco Resovii Rzeszów. Tak pomimo udanego początku się jednak nie stało. Projekt Warszawa bowiem nie zamierzał odpuszczać tego meczu i walczył tutaj nie tylko o zwycięstwo w trzeciej odsłonie, ale również i całym meczu. Szybko ze stanu 3:7 goście doprowadzili do remisu 10:10. Zrobili to za sprawą dobrze dysponowanego zarówno w ataku jak i polu serwisowym Artura Szalpuka. Trzeba przyznać, że polski przyjmujący w strefie zagrywania czuł się jak ryba w wodzie uprzykrzając przyjęcie rywalom. Mało tego zafundował im także kilka asów serwisowych, dzięki czemu Projekt jeszcze bardziej oddalił się z wynikiem. W końcowej fazie seta Resovia nie potrafiła się przeciwstawić przeciwnikom, którzy poczynali sobie coraz bardziej. Wreszcie skończyli oni partię na swoją korzyść 25:19, po zepsutej zagrywce jednego z graczy gospodarzy.

Czwarty set dla odmiany lepiej rozpoczął się z punktu widzenia Projektu Warszawa. Resovia wyglądała na mocno przebitą meczem, który od drugiego seta kompletnie nie układał się po ich myśli. Nie pomagały ani zmiany ani prośby o czas ich trenera. Goście natomiast coraz śmielej myśleli o wygranej na podwórku rywala. Konsekwentnie realizowali swój plan, a pomagał im w tym niewątpliwie środkowy Jurij Semeniuk, który skompletował aż trzynaście punktów, co dało skuteczność na poziomie 77%. Cenne były też wystawy Jana Firleja, który wraz z biegiem meczu nabierał coraz większej pewności i dokładności. Seta 25:17 i cały mecz 3:1 dla Projektu Warszawa zakończył skutecznym atakiem Artur Szalpuk.

Asseco Resovia Rzeszów – Projekt Warszawa 1:3 (25:21, 19:25, 21:25, 17:25)

MVP: Artur Szalpuk

Asseco Resovia Rzeszów: DeFalco, Kochanowski, Bucki, Cebulj, Kłos, Drzyzga, Zatorski, Kvalen, Kędzierski, Staszewski, Louati.

Projekt Warszawa: Szalpuk, Wrona, Bołądź, Tillie, Semeniuk, Firlej, Wojtaszek, Kowalczyk, Borkowski.

 

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!