Foto: jagiellonia.pl

W zaległej 4. kolejce PKO BP Ekstraklasy Lech Poznań podjął u siebie Jagiellonię Białystok. Emocji w tym meczu nie brakowało, a Lechici z nieba przenieśli się do piłkarskiego piekła. 

Pierwsza połowa szła gładko dla gospodarzy, którzy już w 2. minucie meczu wyszli na prowadzenie. Jagiellonia Białystok straciła piłkę blisko własnego pola karnego, przechwycił ją Mikael Ishak i obsłużył wbiegającego Adriela D’Avila Ba Loua. W 26. minucie Jagiellonia Białystok mogła wyrównać stan rywalizacji, ale Dieguez mimo przedostania się niedaleko bramki Lecha przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Dziesięć minut później to poznaniacy mogli podwyższyć swoją zaliczkę, ale po pierwsze Ishak skierował piłkę tylko w słupek, a po drugie okazało się, że nawet gdyby trafił do siatki to i tak gol nie byłby uznany z powodu pozycji spalonej. Tuż przed przerwą pachniało jednak drugą bramką dla gospodarzy. Najpierw w polu karnym rywali przewrócił się Ishak, ale arbiter pozostał na to niewzruszony. Trzy minuty później ten sam piłkarz wpakował piłkę do sieci dostając podanie od Pereiry. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że gdyby golkiper ”Jagi” zachował się lepiej to Lech nadal prowadziłby tylko 1:0, a tak schodził na przerwę z jeszcze bardziej korzystnym wynikiem.

W drugiej połowie nic nie zwiastowało kłopotów gospodarzy. W 51. minucie Ba Loua przechwycił piłkę od jednego z defensorów białostoczan i popędził z nią w stronę bramki rywali. Po chwili miał już na swoim koncie dublet. Piłkarz Lecha nie zrobił sobie kompletnie nic z Skrzypczaka, który próbował przeszkodzić mu przy strzale. Ostatecznie futbolówka i tak odnalazła drogę do siatki. Dosłownie trzy minuty później gola kontaktowego strzeliła Jagiellonia. Kristoffer Hansen wziął sprawy swoje ręce i po indywidualnej szarży zaskoczył Mrozka. Na kolejną bramkę ”Jagi” nie trzeba było długo czekać. Przyszła ona w 66. minucie. Wdowik wykonywał rzut wolny, futbolówka odbiła się od Murawskiego i znalazła się pod nogami Skrzypczaka. Ten nie czekał i umieścił ją pewnym uderzeniem w bramce. Od tego momentu temperatura spotkania mocno wzrosła, a swoje zwieńczenie miała w końcowych minutach. W doliczonym czasie gry bowiem na ziemię runął po kontakcie z Alanem Czerwińskim – Dominik Marczuk. Damian Sylwestrzak obejrzał dokładnie tę sytuację na monitorze i uznał, że przyjezdnym należy się rzut karny. Do piłki usytuowanej na jedenastym metrze podszedł Bartłomiej Wdowik. Mimo, że Mrozek dobrze wyczuł jego intencję, to jego przymierzenie było wystarczająco precyzyjne by go pokonać i wywieźć z Poznania jeden punkt.

Lech Poznań – Jagiellonia Białystok 3:3 (2:0)

2′ 1:0 Adriel Ba Loua

43′ 2:0 Mikael Ishak

51′ 3:0 Adriel Ba Loua

54′ 3:1 Kristoffer Hansen

66′ 3:2 Mateusz Skrzypczak

90+4′ 3:3 Bartłomiej Wdowik

Lech Poznań: Mrozek – Pereira, Dagerstål, Milić, Andersson (75′ A. Czerwiński) – Karlström, Murawski – Ba Loua (84′ Wilak), Marchwiński (70′ Kwekweskiri), Velde – Ishak (70′ Szymczak).

Jagiellonia Białystok: Alomerović – Sáček, Diéguez, Skrzypczak, Wdowik – Romanczuk, Kubicki – Hansen (90+1′ Wojdakowski), Nené, Naranjo (61′ Marczuk) – Pululu (80′ Matheus).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!