Foto: projektwarszawa.waw.pl

Na zakończenie sobotnich zmagań PlusLigi wicelider – Projekt Warszawa zmierzył się z ukraińskim klubem Barkom Każany Lwów. Warszawiacy nie bez problemu, ale poradzili sobie z lwowianami. 

Gospodarze chcieli jak najszybciej pokazać kto będzie rządził w najbliższych kilkudziesięciu minutach na parkiecie w Warszawie. To udało im się już po dosłownie paru akcjach. Po bloku Andrzeja Wrony, Bartłomieja Bołądzia i punktowej zagrywce Jana Firleja Projekt Warszawa miał już cztery oczka zapasu (6:2). Z formą w ataku po stronie Barkomu falował mocno Shevchenko oraz Palonsky. Asa serwisowego natomiast ustrzelił Tillie zwiększając jeszcze bardziej przewagę gospodarzy. Zaliczka ta ciągle utrzymywała się, a przyjezdni nie potrafili znaleźć sposobu na zbliżenie się do warszawian. W końcówce zaczęli popełniać niewymuszone błędy – dotknięcie siatki przez Petrovsa, co jeszcze bardziej oddaliło ich od Projektu. Dodatkowo Semeniuk zatrzymał na siatce Kovalova, i Projekt prowadził już 20:13. Pierwszą piłkę setową zakończył udanie dla warszawian Artur Szalpuk (25:17).

W drugim secie Projekt Warszawa zastosował dokładnie tę samą taktykę co w inaugurującym. Znów po dwóch blokach: najpierw Bołądzia, a później Wrony na Shechvence. Barkom Każany Lwów nie ułatwiał sobie sytuacji popełniając wiele błędów między innymi ten, który zakończył się złą wystawą Shchurova. Siatkarze z Lwowa tym razem nie dali tak szybko odskoczyć z wynikiem Projektowi. Dopiero po błędzie Palonsky’ego gospodarze zdołali urwać się na trzy oczka. Roztrwonili jednak swoją przewagę, po tym jak serią zaatakowali siatkarze Barkomu wychodząc na prowadzenie 18:15. Projekt Warszawa zachował zimną krew i też pokazał, że potrafi zdobywać punkty hurtowo. Semeniuk i Bołądź nie dość, że odrobili całkiem sporą stratę to jeszcze zdołali wysforować gospodarzy do przodu. Końcówka była bardzo wyrównana, i o tym kto wygra drugiego seta decydowała gra na przewagi. W niej ciągle o oczko lepsi byli warszawiacy, i w końcu udowodnili swoją wyższość po dwóch skutecznych atakach Artura Szalpuka (31:29).

Początek trzeciej partii był wyrównany jak żaden poprzedni. Gra bardzo długo toczyła się punkt za punkt, a w ataku brylował przede wszystkim Artur Szalpuk. Kluczowy moment wykorzystał dobrze Andrzej Wrona zatrzymując blokiem Palonsky’ego. Chwilę później atak zerwał Kovalov (10:7). Kiedy Projekt Warszawa stracił na chwilę animusz wykorzystali to siatkarze Barkomu Każany Lwów. Po błędzie w ataku Bołądzia doprowadzili do remisu 14:14, i utrzymywali ten stan w kolejnych akcjach. Gospodarze zebrali się w sobie i kiedy piłkę skończył najpierw Bołądź, a później Szalpuk znów to warszawiacy dyktowali tempo w tym secie. Co z tego jednak, gdy za chwilę sami sobie zabrali prowadzenie, po tym jak błąd przydarzył się Kevinowi Tillie. W końcowej fazie asa serwisowego ustrzelił Palonsky i tym samym przedłużył ten mecz o co najmniej jednego seta.

Ostatnia odsłona była decydująca w tym spotkaniu. Ważyły się bowiem losy tego czy Projekt zgarnie komplet punktów czy może będzie musiał grać tie-breaka. Początek wskazywał na to, że gospodarze powinni bez większych problemów wygrać tego seta. Z czasem jednak Barkom Każany Lwów włączył się do gry, i doprowadził do wyrównania (10:10). Kiedy wydawało się, że Projekt jest znów bliżej zwycięstwa w secie i całym meczu to ukraiński zespół ponownie się przebudził. Wyrównany stan gry ciągnął się do stanu 22:21. Od tego momentu przycisnęli warszawiacy zgarniając trzy oczka z rzędu i wygrywając 25:21 (po bloku Semeniuka na Palonskym) oraz w całym meczu 3:1.

Projekt Warszawa – Barkom Każany Lwów 3:1 (25:17, 31:29, 22:25, 25:21)

MVP: Artur Szalpuk

Projekt Warszawa: Tillie, Semeniuk, Firlej, Szalpuk, Wrona, Bołądź, Wojtaszek, Weber, Grobelny, Stępień, Kowalczyk.

Barkom Każany Lwów: Gueye, Petrovs, Kovalov, Shchurov, Palonsky, Shevchenko, Kanaiev, Kucher, Mazenko, Holoven, Dardzans, Pampushko.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!