RAYMOND COWELS III, fot. Anna Kmiotek, polski-sport.com

Czwarty mecz i czwarta wygrana Legii w fazie grupowej FIBA Euro Cup. Grająca falami Legia odniosła dziś wyjazdową wygraną w fazie grupowej co sprawia, że sprawa awansu warszawskiego zespołu zaczyna się rysować w bardzo dobrym świetle.

 

Początek spotkania to gra kosz za kosz z obu stron. Po dwóch minutach był remis po 6. Dopiero kilka chwil później legioniści odskakiwali na minimalna przewagę. Zaliczyli serię 6:0 i przez trzy minuty minimalna przewaga była po stronie polskiego zespołu. Jednak po indywidualnej kontrze Thomasa Tumby Kataja Basket wyrównała stan spotkania na 14:14. Później warszawski zespół próbował narzucać swoją grę, ale nie mógł osiągnąć większej przewagi niż trzy oczka. Początek drugiej odsłony to dalej minimalna przewage Legii. Kataja za sprawą swoich liderów Elijaha Lunle (12 pkt,7 zbiórek i 2 asysty w pierwszej połowie), Granta Singletona (11 pkt i po 5 zbiórej i asyst w pierwszej części) oraz Amanze Egekeze (12 oczek) pozostawała tuż za warszawskim zespołem. Warszawianom szło dobrze dopóki jeszcze swoje trafiali Cowells (11 pkt w pierwszej połowie), Holman oraz Vital. Gdy oni stanęli to okazało się wodą na młyn dla gospodarzy. Ostatnie cztery i pół minuty pierwszej należały do fińskiego zespołu, który tą część gry wygrał aż 16:4. I to dzięki temu na przerwę schodził z ośmiopunktową zaliczką.

Po zmianie stron w Legii powoli włączyła się gra zespołowa. Nie brakowało walki w obronie, choć o jej skuteczność można mieć jeszcze zastrzeżenia. Warszawski zespół odrabiał straty za sprawą aktywnego Arika Holmana. Ważne punkty po indywidualnej akcji zdobył Josip Sobin. Gdy w końcu włączyli się Vita, Pipes oraz Cowells legia potrafiła odskoczyć nawet na stan 58:62. Jednak w końcówce kwarty Kataja nadal nie odpuszczała. Niemalże równo z syreną kończącą trzecią odsłonę wynik na 69:70 rzutem zza łuku ustalił Raymond Cowells. Jeszcze na początku czwartej odsłony Kataja przez moment prowadziła 71:70, ale następne akcje należały do podopiecznych Wojciecha Kamińskiego. W niespełna cztery minuty warszawianie zaliczyli serię jedenastu oczek z rzędu co dawało im prowadzenie 71:81. Spora zasługa w tym Cowellsa, który w tym czasie trafił dwie trójki w ciągu niespełna 30 sekund. Ogólnie Legia zaliczyła moment dobrej zespołowej gry. Jednak wszystko co dobre i niestety i ta seria Legii się skończyła. Kataja zaliczyła odpowiedź 7:0, ale później legioniści starali się kontrolować sytuacją mając minimalną kilku punktową przewagę. W końcówce jeszcze warszawski zespół mógł swoje błędy przypłacić przegraną. Na trzydzieści sekund do końca przy czteropunktowej przewadze legioniści popełnili błąd 24 sekund. Jednak ostatnie akcje to rzuty wolne z obu stron. I dzięki też temu warszawska ekipa wywozi z Finlandii czwartą wygraną z rzędu w grupie w FIBA Europe Cup.

Najskuteczniejsi w Legii byli Christian Vital z 21 punktami i 3 zbiórkami (ale 1 na 9 za trzy) oraz Raymond Cowels z 21 oczkami i 5 zbiórkami (6 na 10 za trzy). Dla Kataja Basket mocne double double uzbierał Eliajh Lunle 20 pkt i 16 zbiórek (oraz 4 asysty), a 21 oczek zdobył Grant Singleton.

 

KATAJA BASKET – LEGIA WARSZAWA  85:89  (22:25, 27:16, 20:29, 16:19)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!