W meczu sąsiadów tabeli ORLEN Superligi Kobiet rozegranym w Łańcucie Galiczanka Lwów uległa Piotrkovii. Spotkanie było wyrównane niemal do ostatniej prostej, jednak końcowe 5 minut były brzemienne w skutkach dla lwowianek, które musiały się pogodzić z oddaniem wszystkich punktów.
Odpowiedź na to pytanie nie była oczywista, czego dowodem przebieg całej pierwszej połowy meczu. Tylko raz Galiczance udało się uzyskać dwubramkowe prowadzenie (12 min. -5:3). Drużyna z Piotrkowa ani raz nie wyszła na prowadzenie. Wynik meczu przez cały czas oscylował wokół remisu. Przełomowym momentem okazała się 12 minuta, gdy sędziowie, za uderzenie przeciwniczki w twarz, ukarali czerwoną kartką kapitan Galiczanki Tetianę Poliak. Czy była to słuszna decyzja, trudno powiedzieć, ale z całą pewnością zawodniczki ze Lwowa straciły wigor. Osłabione brakiem Diany Dmytryszyn, najlepszej zawodniczki drużyny, reprezentantki Ukrainy, która w poprzednim meczu w Koszalinie złamała nogę, nie potrafiły przełamać niezwykle skutecznej i dobrze zorganizowanej obrony Piotrcovii.
Po pierwszej połowie, która zakończyła się remisem 18:18, liderki obu drużyn miały na swym koncie po 5 rzuconych bramek (L. Sobecka w Piotrcovii i K. Kozak w Galiczance). Mecz rozpoczynał się od początku. Determinacja, wola walki, zaciętość i ogromne poświęcenie cechowały zawodniczki obu drużyn.
Drugą część meczu lepiej rozpoczęła się dla Galiczanki, która w 41 minucie prowadziła 25:22. Wydawało się, że dziewczęta ze Lwowa złapały odpowiedni rytm. Konsekwentnie grając w obronie, przeprowadzały skuteczne ataki, a brylowała Svitlana Havrysz, która w krótkim odstępie czasu popisała się trzema skutecznymi rzutami. I nagle stało się coś, czego zapewne długo nie potrafią zrozumieć zawodniczki Galiczanki. Zatrzymały się w skutecznych atakach, a to był wiatr w skrzydła zawodniczek z Piotrkowa. Na przemian Tauani Schneider, Daria Grobelna i Tatiana Trbovic dziurawiły obronę Galiczanki skutecznymi rzutami. W bramce Piotrcovii skutecznymi interwencjami zaczęła popisywać się Oliwia Suliga.
Na próżno trener drużyny ze Lwowa Vitaly Andronov brał czas i mobilizował swe zawodniczki. Piotrcovia grała swoje i odjeżdżała przeciwniczkom. Końcówka meczu to popis skuteczności T. Schneider, która w całym spotkaniu rzuciła 8 bramek. Nerwowość, nieporozumienia i brak skuteczności po stronie Galiczanki potwierdził tylko, że w tym meczu zdecydowanie lepsze okazały się zawodniczki z Piotrkowa Trybunalskiego. To one wywiozły z Łańcuta trzy punkty po zwycięstwie 35:29, które to zwycięstwo tak na dobrą sprawę udokumentowały dopiero w ostatnich 5 minutach meczu. Walka, walka, zaciętość, równowaga sił i w konsekwencji zwycięstwo dla Piotrcovii. Zwycięstwo jak najbardziej zasłużone.
Najlepszą zawodniczką w drużynie Galiczanki została Olesia Diaczenko, a MVP zawodniczka Piotrcovii – Joanna Gadzina.
Galiczanka Lwów – Piotrkovia Piotrków Trybunalski 29:35 (18:18)
Galiczanka: M. Poliak, O. Diachenko 4, K. Zdrila, S. Holinska 2, A Tkach, M. Markevych 1, Y. Hutnyk, A. Dutko, I. Prokopiak 6, A. Stadnyk, K. Kozak 7, M. Shukal 2, S. Havrysh 5, T. Poliak 2
Kary – 10 minut
Piotrcovia – J. Gadzina 5, J. Świerczek 2, S. Radushko -1, P. Królikowska 1, O. Suliga, D. Grobelna 3, K. Mokrzka 3, L. Sobecka 6, O. Szczepanek 1, T. Trbovic 3, K. Sarnecka, J. Waga 2, T. Schneider 8.
Kary – 14 minut.
Mecz sędziowali: Kamil Dąbrowski i Paweł Staniek
Delegat ZPRP – Paweł Kwapisz
Źródło: Biuro prasowe ORLEN Superligi Kobiet