foto: kielcehandball.pl

Industria Kielce dość łatwo poradziła sobie z Eurofarmem Pelister w meczu 9. serii Ligi Mistrzów. Macedoński zespół nie był zbyt wymagającym rywalem, przez co od 3. minuty mistrzowie kraju mogli systematycznie budować przewagę, która zatrzymała się na 10 bramkach… Zwycięstwo umocniło kielczan na 3. pozycji w tabeli grupy A, gdzie w czołówce panuje zacięta rywalizacja.

Mecz 9. kolejki EHF Ligi Mistrzów rozpoczął się od bardzo szybkich akcji obu zespołów. Minęło raptem 75 sekund, a kibice już obejrzeli cztery bramki (po dwie w wykonaniu każdej drużyny). Od początku Industria Kielce w ofensywie grała szybko i bardzo dobrze. W pierwszych 5 minutach zamienili na bramki wszystkie pięć akcji. Kielczanie przejęli inicjatywę, narzucili swoje tempo gry i nie pozwolili gościom na zbyt wiele. Prym w żółto-biało-niebieskiej drużynie wieli Alex Dujshebaev (pięć bramek w meczu) oraz Haukur Thrastarson (trzy bramki, łącznie siedem). Z tego powodu trener Eurofarmu Branislav Angelovski zdecydował zmienić Urbana Lesjaka na Khalifę Ghedbne w bramce. I ta roszada przyniosła pewne skutki, bo Algierczyk i zdobywca Ligi Mistrzów z Vardarem Skopje w 2019 roku, sprawiał kieleckiej ofensywie większe problemy i popisał się kilkoma paradami. U mistrzów Polski w tym meczu było widać dużą mobilność i ochotę do gry, z dobrej strony pokazał się – tradycyjnie już – Andreas Wolff. Należy odnotować jego dwa przechwyty, po których kielczanie zdobyli dwie łatwe bramki i powiększali przewagę.

Po drugiej stronie boiska świetnie dysponowany był rozgrywający Nejc Cehte, który w pierwszej połowie zdobył pięć bramek. Ale z jego skuteczności przykładu nie wzięli koledzy z zespołu. Dlatego na przerwę Industria Kielce schodziła prowadząc 18:13. 

Zgłoszony do gry w tym meczu został Tomasz Gębala, ale uniemożliwiła mu to choroba.

Druga odsłona rozpoczęła się od szybkich dwóch bramek podopiecznych Talanta Dujshebaeva. Kielczanie zaczęli rozkręcać się na dobre i dlatego w 37. minucie trener Angelovski poprosił o czas. Na niewiele się to jednak zdało, bo kielczanie znaleźli już patent na algierskiego bramkarza mistrza Macedonii. W efekcie zastąpił go Urban Lesjak, ale i przeciwko niemu w bramce Industria radziła sobie tak samo dobrze. Na kwadrans przed końcem żółto-biało-niebiescy prowadzili 28:20. Trener Talant Dujshebaev wskazał nawet do gry Cezarego Surgiela, który ostatnie mecze LM oglądał głównie z ławki rezerwowych oraz Miłosza Wałacha. Ten ostatni w pierwszym meczu w Bitoli miał 28 proc. skuteczności. 

Na niewiele ponad osiem minut do zakończenia spotkania dziewiątej kolejki żółto-biało-niebiescy prowadzili ośmioma bramkami. Swoją pierwszą bramką w tym sezonie LM zdobył skrzydłowy Cezary Surgiel, który wykorzystał rzut karny w 53 minucie. Kielczanie już do końca kontrolowali przebieg meczu i ostatecznie zwyciężyli.

Zwycięstwo Industrii Kielce umocniło ją na trzecim miejscu w tabeli. Sytuacja w grupie A robi się naprawdę ciekawa – po czwartkowym zwycięskie THW Kiel nad PSG, to Niemcy są liderem z 13 punktami, a tuż za nimi są Aalborg Handbold oraz Industria Kielce z punktem straty. W następnej kolejce żółto-biało-niebiescy zagrają na wyjeździe w środę 6 grudnia o godz. 18.45 z OTP Bankiem Pickiem Szeged.  

Industria Kielce – Eurofarm Pelister 35:25 (18:13)

Industria Kielce: Wałach, Wolff – Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Sićko, A. Dujshebaev, Tournat, Karacić, Thrastarson, Surgiel, Paczkowski, Karalek, Nahi. 

Eurofarm Pelister: Lesjak, Ghebdane – Cehte, Tajnik, Borzas, Tankoski, Radivojević, Kuzmanowski, Kosteski, Petrović, Atanaseiviski, Peshevski, Seri, Atanasijevskij.  

Żródło: kielcehandball.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!