Foto: plusliga.pl

Dwunastą kolejkę PlusLigi zakończył mecz w Rzeszowie pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów, a ukraińskim Barkomem Każany Lwów. Niespodzianki nie było. Sovia poradziła sobie, ale straciła przy tym jednego seta.

W pierwszym secie tylko początkowo rzeszowianie mieli spore kłopoty, bowiem w ataku rozgrzać musieli się Louati czy Cebulj. Tego samego problemu wśród lwowian nie miał chociażby M’Gueye, który od inaugurujących piłek prezentował się w ataku wybornie. Kiedy gospodarze wprowadzili się do końca w mecz ich gra zaczęła wyglądać zdecydowanie lepiej, co potwierdziły zresztą dwie punktowe zagrywki Louatiego (9:7). Od tego momentu to Asseco Resovia Rzeszów dominowała. W bloku problemy zaczęli stwarzać gościom Jakub Kochanowski oraz Karol Kłos zatrzymując na siatce Kovalova. Wreszcie też rozkręcił się zarówno w ataku jak i w polu serwisowym Cebulj (14:10), a potem dwa błędy z rzędu popełnili rywale rzeszowian. Najpierw piłki nie skończył Tupchii, a później w kontrze poradził sobie wyśmienicie Kłos (16:10). Kovalov próbował odkupić swoje wcześniejsze pomyłki, ale przewaga Asseco Resovii Rzeszów była już zbyt duża. W dodatku powiększył ją jeszcze blokiem na Tupchiim Cebulj, a potem asem serwisowym Kochanowski (22:15). W końcowej fazie pierwszego seta próbowali jeszcze coś zdziałać lwowianie, ale skończyło się na tym, że przegrali 20:25, po ataku Boyera.

W drugiej odsłonie od prowadzenia 5:3 rozpoczęli siatkarze Barkomu Każany Lwów. Rzeszowianie jednak po ataku Kłosa i Boyera szybko doprowadzili do remisu. Potem gra opierała się na zaciętych wymianach, z których raz to gospodarze, a raz przyjezdni wychodzili górą. Na dwa punkty zaliczki oderwać udało się Barkomowi, po tym jak asa posłał Kovalov. Asseco Resovia Rzeszów nie pozwaliła na nic więcej, i ciągle trzymała się wynikiem blisko lwowian, żeby w połowie seta skutecznie zaatakować i ugrać go dla siebie. Po bezpośrednim punkcie zdobytym przez Louatiego na serwisie byli tego już naprawdę blisko (15:15). Żeby jednak doprowadzić do tego w polu serwisowym musiał stanąć Boyer. To dzięki jego dwóm asom rzeszowianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie (19:17). W końcówce wystarczyło im je utrzymać, żeby doprowadzić do szczęśliwego zakończenia. Zawodnicy Barkomu nawet im to ułatwili własnymi błędami (Tupchii, Holoven). Seta zakończył kolejnym już asem serwisowym w tym spotkaniu Louati (25:21).

W trzeci set dobrze weszli lwowianie. Po pierwszych wymianach prowadzili 3:0. Rzeszowianie jednak przyzwyczaili, że początki w ich wykonaniu nie są najlepsze, a dopiero z czasem się rozkręcają. Tak było i w tym przypadku. Po ataku Boyera i Cebulja tracili już tylko jedno oczko, i konsekwentnie pracowali, żeby i je zlikwidować. Nadzieją w tym dla rzeszowian był chociażby as serwisowy Fabiana Drzyzgi. Znów jednak po dobrych atakach Gueye i Tupchii’ego rywale się trochę oddalili, na co zareagował trener Asseco Resovii Rzeszów prosząc o czas dla swojej ekipy. To rozwiązanie przyniosło efekt w postaci zniwelowania strat do dwóch punktów. Po chwili znów punktową zagrywkę zanotował Fabian Drzyzga, i rzeszowianie mogli już prawie odtrąbić sukces jakim było doprowadzenie do remisu. Ostatecznie jednak musieli na to jeszcze trochę poczekać, bo blokiem dwukrotnie Boyer zatrzymał Kovalov, a potem jeszcze asem odpłacił się Tupchii. Sytuacja Sovii nie była najlepsza w końcówce. Do odrobienia znów mieli cztery punkty, i mimo usilnych starań nie udało im się tego dokonać. W kluczowym momencie bowiem zawiódł znów w ataku Boyer, a Tupchii zrobił z piłką setową to co należało z nią zrobić.

Czwarty set był piekielnie wyrównany od samego początku. Obie drużyny szły łeb w łeb, i nie było mowy zdobyczy kilku punktów przewagi. Po zablokowaniu Gueye przez Louatiego, a później błędzie Palonsky’ego to rzeszowianie mieli delikatną inicjatywę po swojej stronie, i tak utrzymywało się to do połowy seta. Potem ciosy wzajemnie były wymieniane przez jedną i drugą stronę, żeby końcowo po atakach Louatiego, bloku oraz zagrywki Kochanowskiego wyjść na czteropunktowe prowadzenie (23:19). To nie oznaczało jednak łatwej końcowej fazy seta oraz całego meczu. Lwowianie bowiem robili wszystko, żeby go przedłużyć, i byli tego bardzo bliscy. Ostatecznie po emocjonującej grze na przewagi to Asseco Resovia Rzeszów (po ataku Louatiego) przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę zwyciężając 28:26 i w całym meczu 3:1.

Po dwunastu kolejkach Asseco Resovia Rzeszów znajduje się na trzeciej pozycji w PlusLidze z dwudziestoma siedmioma punktami. Barkom Każany Lwów plasuje się na dziesiątym miejscu z trzynastoma oczkami.

Asseco Resovia Rzeszów – Barkom Każany Lwów 3:1 (25:20, 25:21, 21:25, 28:26)

MVP: Stephen Boyer

Asseco Resovia Rzeszów: Louati, Kochanowski, Boyer, Cebulj, Kłos, Drzyzga, Zatorski, Kozub, Staszewski, Bucki.

Barkom Każany Lwów: Gueye, Petrovs, Palonsky, Shchurov, Tupchii, Kovalov, Pampushko, Holoven, Dardzans, Kucher, Mazenko.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!