Foto: plusliga.pl

Asseco Resovia Rzeszów stanęła do starcia z ACH Volley Lublana, żeby drugi raz w tej Lidze Mistrzów wygrać. Rzeszowianie zrobili to co trzeba i drugi raz pokonali słoweńską drużynę w dokładnie takim samym stosunku. 

Pierwszy set znakomicie rozpoczęli gospodarze, którzy non stop blokowali swoich rywali. Przy siatce jak w ukropie uwijali się Kochanowski czy Cebulj. Do tego w polu serwisowym dwiema punktowymi zagrywkami popisał się środkowy Jakub Kochanowski (4:1). Goście mieli olbrzymie problemy w wyprowadzaniu skutecznych ataków. Ciężko wyglądał też ich serwis. Tego samego nie mogli powiedzieć o zagrywce siatkarze Asseco Resovii Rzeszów. Asa bowiem zanotował Cebulj (10:3). Polskiemu zespołowi wychodziło dosłownie wszystko, co szybko przekładało się na świetny wynik. Po skończonej kontrze Karola Kłosa rzeszowianie mieli osiem punktów przewagi (12:4). Słoweńska drużyna bardzo często popełniała błędy własne takie jak chociażby wpadnięcie w siatkę, co jeszcze bardziej ich pogrążało. Sygnał do walki w tym secie wysłali jeszcze Pokersnik (as serwisowy) oraz Marovt (dwa skuteczne ataki). Gospodarze nie pozwolili im na więcej, i zdecydowanie dążyli do zamknięcia tej partii. Po atakach Cebulja oraz Louatiego byli bardzo bliscy tego. Piłkę setową na wagę zwycięstwa w pierwszej odsłonie zakończył asem serwisowym właśnie Louati.

Drugi set niewiele różnił się od inaugurującego. Ponownie na parkiecie widzieliśmy pełną dominację rzeszowian w każdym elemencie gry. Po atakach Boyera, Cebulja czy Kłosa Asseco Resovia zbudowała sobie czteropunktową przewagę (6:2), a to był dopiero początek ich odskakiwania z wynikiem. Kiedy słoweński zespół miał jakąkolwiek szansę na choć minimalne zbliżenie się do gospodarzy to psuł ją niepotrzebnymi pomyłkami. Po dwóch niełatwych do skończenia piłkach przez Boyera rzeszowianie wysforowali się na sześć oczek przewagi (12:6). Zaliczka ta utrzymywała się z biegiem upływu seta. Nawet mimo pojedynczych błędów Asseco Resovii Rzeszów niewiele zmieniało się na tablicy wyników. Prawdziwy szturm gospodarze przeprowadzili pod koniec seta. Louati i Boyer udowodnili, że są naprawdę w świetnej dyspozycji wbijając kolejne gwoździe po drugiej stronie siatki. Po asie serwisowym na deser dołożyli Jakub Kochanowski oraz Boyer, a na koniec przez blok ACH Volley Lublana przedarł się Bucki.

W trzeciej odsłonie zbyt pewnie poczuli się rzeszowianie. Przede wszystkim zaczęli mieć drobne problemy z przebiciem się przez blok. Tym sposobem zatrzymany został między innymi Boyer. Nawet as serwisowy Cebulja nie pozwolił im odskoczyć na znaczącą liczbę punktów. Dopiero po zrywie w wykonaniu Louatiego, który zdobył kilka oczek z rzędu dla Asseco Resovii Rzeszów ta mogła przez chwilę odetchnąć (8:4). Wytchnienie nie trwało jednak zbyt długo. Po błędzie w przyjęciu Kochanowskiego, a później asie Najdicia przewaga polskiego zespołu zmalała do trzech punktów (13:10). Z czasem spadła jeszcze bardziej. Duże w tym zasługi mieli Sesek (kiwki) oraz Sen (as). Po zerwanym ataku Louatiego siatkarze z Lublany doprowadzili do remisu (16:16). Szybko okazało się, że ten chwilowy zryw Słoweńców jest tylko krótkotrwały, i po kilku własnych pomyłkach znów to Asseco Resovia prowadziła 22:18. Na wagę zwycięstwa w secie oraz całym meczu asa serwisowego dla gospodarzy ustrzelił Cebulj.

Po czterech kolejkach Ligi Mistrzów Asseco Resovia Rzeszów zgromadziła na swoim koncie sześć punktów, co daje trzecie miejsce w tabeli grupy B.

Asseco Resovia Rzeszów – ACH Volley Lublana 3:0 (25:16, 25:16, 25:19)

MVP: Yacine Louati

Asseco Resovia Rzeszów: Kvalen, Kędzierski, Rejno, Bucki, Kłos, Kochanowski, Staszewski, Boyer, Kozub, Drzyzga, Louati, Mordyr, Cebulj, Defalco, Dopart, Szpakowski, Zych, Wróbel, Potera, Zatorski.

ACH Volley Lublana: Mejal, Krżić, Satler, Sket, Najdić, Marovt, Sen, Koncilja, Tomazin, Gjorgiev, Sesek, Pokersnik, Videcnik, Kovacić.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!