Źródło: Wisła Kraków SA

Stal Rzeszów nie będzie mogła zaliczyć początku wiosennych zmagań do udanych. Rzeszowianie ulegli Wiśle Kraków w meczu 20. serii Fortuna 1. Ligi, tracąc gola w praktycznie ostatniej akcji doliczonego czasu gry. Jako pierwsi drogę do bramki znalazł zespół Stali ciesząc się przez kwadrans prowadzeniem. To okazało się jednak w ostatecznym rozrachunku za mało do osiągnięcia choćby jednego punktu.

 

Początek meczu przyniósł wzajemnie sprawdzanie możliwości obu drużyn. W pierwszych minutach dużo było walki i agresywnej gry, co przynosiło stałe fragmenty. Po kwadransie gry aktywniejsi byli Wiślacy, którzy coraz częściej gości w okolicy pola karnego gospodarzy, lecz wszystkie próby wrzucenia piłki kończyły się na obrońcach Stali. Aż do 25. minuty, gdy ciężar wziął na siebie Goku, podciągnął parę metrów piłkę i uderzył. Na posterunku był jednak Bieszczad, lecz Biała Gwiazda zyskała rzut rożny. W odpowiedzi w 28. minucie to gospodarze objęli prowadzenie po strzale Bukowskiego zza 16. metra, wykorzystując błąd krakowian. Pięć minut później mogło być 1:1, ale Rodado nieznacznie mylił się, dobijając futbolówkę głową. Ostatnia faza meczu to naprzemienne próby ataków. Bliscy szczęścia byli w 42. minucie zawodnicy z Krakowa, ale w zamieszaniu pod bramką nie zdołali wcisnąć piłki do siatki. Chwilę później wyczyn ten się powiódł, a gola zdobył Angel Rodado!

Od strzału nad poprzeczką rozpoczęli drugą połowę zawodnicy Wisły. Chwilę później powinni być 2:1 dla gości, lecz futbolówka nie chciał wpaść do bramki, mimo kilkukrotnych prób z bliskiej odległości. Stal mogła odetchnąć z ulgą. W 53. minucie ekipa z Rzeszowa popędziła w stronę bramki Ratona, zawiązując kontratak, ale na szczęście zostawili zatrzymani. Z biegiem czasu rytm meczu został podtrzymany, lecz Stal nastawiła się głównie na kontry. Wiśle brakowało z kolei decyzyjności i skuteczności, co wynikało ze zmniejszonej siły ofensywnej.
Ostatnie dziesięć minut regulaminowego czasu gry zintensyfikowały działania Wisły, w czym pomóc miały nowe siły posłane na murawę. Strzałów na bramkę Bieszczada próbowali Goku czy Rodado, ale bezskutecznie. Nieoczekiwanie w końcówce meczu – po interwencji VAR – arbiter podyktował jedenastkę dla gości, ale Danielewicz nie zdołał zamienić jej na gola. Doliczony czas gry przyniósł to, na co czekali kibice z Krakowa. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Eneko Satrustegui, gwarantując swojej drużynie upragnione trzy punkty!

Stal Rzeszów – Wisła Kraków 1:2 (1:1)


1:0 Bukowski 28’
1:1 Rodado 43’
1:2 Satrustegui 90+6’

Stal Rzeszów: Bieszczad – Warczak, Kościelny, Góra, Simcak – Łysiak – Kłos (62’ Łyczko), Bukowski (86 Danielewicz), Thill, Prokić – Salamon (77’ Diaz)

Wisła Kraków: Raton – Jaroch (62’ Szot), Uryga, Colley, Krzyżanowski (62’ Satrustegui) – Carbó, Duda (75’ Kutwa) – Villar (75’ Bregu), Goku, Alfaro (85’ Sobczak) – Rodado

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Żółte kartki: Thill – Carbó
Widzów: 6018

Źródło: Wisła Kraków SA

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!