Foto: Fortuna Puchar Polski

W przedostatnim ćwierćfinale Fortuna Pucharu Polski liderująca w PKO BP Ekstraklasie Jagiellonia Białystok zmierzyła się z nie najlepiej grającą w tym sezonie Koroną Kielce. Jak to bywa w takich meczach często zdarzają się niespodzianki, i na pozór niezbyt mocni Złocisto Krwiści byli blisko oddelegowania ”Jagi”. Ostatecznie w dogrywce uratował ich Afimico Pululu. 

Na papierze faworytem w tym spotkaniu była ewidentnie Jagiellonia. Boiskowe realia często jednak wszystko weryfikują i tak też było podczas tego meczu. W pierwszej połowie bowiem szczególnie w oczy rzucała się niedokładność obu zespołów. Dopiero od dziesiątej minuty gospodarze zaczęli narzucać swoje tempo. Kończyło się to jednak mało celnymi strzałami. W 14. minucie Taras Romanczuk puentował akcję wykończeniem, które pozostawiło wiele do życzenia. Podobnie było cztery minuty później, kiedy Korona wyszła z kontrą, która zakończyła się słabym dośrodkowaniem Jacka Podgórskiego. Kielczanie dobrą sytuację mieli gdy Mariusz Fornalczyk przymierzył z niełatwej sytuacji. Jeszcze lepiej zachował się Abramowicz skutecznie interweniując. W 26. minucie niewiele od szczęścia dzieliło graczy Jagielloni. Jakub Lewicki podał do Jarosława Kubickiego, a ten huknął tuż nad poprzeczką. Chwilę potem idealną okazję zmarnował Adrian Dalmau otrzymując wrzutkę od Marcusa Godinho. Pod koniec pierwszej połowy mało brakowało i goście mogliby wykorzystać niedokładność Abramowicza, który minął się z piłką. W porę jednak pomógł mu jeden z piłkarzy z pola. Chwilę przed zaproszeniem piłkarzy na przerwę z zaledwie kilku metrów Jarosław Kubicki trafił tylko w słupek, a Xavier Dziekoński popisał się skuteczną interwencją, po strzale Aureliena Nguiamby.

W drugą połowę z większym animuszem weszli przyjezdni. Szczęścia dwukrotnie przymierzeniem z dystansu spróbował Martin Remacle, ale ani razu nie udało mu się zaskoczyć bramkarza ”Jagi”. Co więcej Abramowicz musiał się też wysilić broniąc główki Jewgienija Szykawki, a potem dobitki Danny’ego Trejo. W 58. minucie i on skapitulował, a Remacle doczekał się upragnionego gola. Idealnie asystował mu Nono wyprowadzając Belga sam na sam z golkiperem Korony. To jednak nie sprawiło, że Jagiellonia wzięła się ostro do odrabiania strat. Ciągle bowiem to Korona dominowała, a czym dalej w las tym białostoczanie starali się jakoś zakombinować. W 77. minucie Afimico Pululu chciał wymusić rzut karny, ale sędzia nie dał się na to nabrać. Trzy minuty później Pululu dopiął swego doprowadzając do wyrównania. Jagiellonia do samego końca podstawowego czasu gry szukała zwycięskiego, ale go nie znalazła, przez co konieczna była dogrywka.

Pierwsze piętnaście minut dogrywki upłynęło pod znakiem dobrych akcji Dawida Błanika. Piłkarz Korony Kielce był bardzo aktywny dzięki czemu wywalczył stały fragment gry i oddał strzał na bramkę ”Jagi”. W 102. minucie zaskoczyć próbował Martin Remacle, ale bramkarz białostoczan poradził sobie z jego przymierzeniem. Po krótkiej przerwie wykazać się w bramce musiał Xavier Dziekoński, który cudem utrzymał Koronę nadal przy życiu broniąc dwukrotnie strzały Jesusa Imaza. Pod koniec dogrywki dobrze do strzału głową złożył się Imaz, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Kiedy wydawało się, że to Korona jest bliżej gola to w ostatnich sekundach dogrywki to Jagiellonia strzeliła na wagę awansu do półfinału. Bohaterem gospodarzy został Afimico Pululu, który po dośrodkowaniu Wdowika skierował piłkę na raty do siatki przyjezdnych.

Jagiellonia Białystok – Korona Kielce 2:1 (0:0)

58′ 0:1 Martin Remacle

80′ 1:1 Afimico Pululu

120+2′ 2:1 Afimico Pululu

Jagiellonia Białystok: Abramowicz – Sacek, Skrzypczak, Dieguez, Lewicki (57′ Wdowik) – Romańczuk, Nguiamba (57′ Nene) – Marczuk (81′ Kupisz), Kubicki (57′ Pululu), Hansen (67′ Łaski) – Imaz.

Korona Kielce: Dziekoński – Godinho, Zator, Trojak (46′ Malarczyk), Pięczek – Hofmeister – Podgórski (46′ Nono), Remacle, Trejo (67′ Czyżycki), Fornalczyk (83′ Błanik) – Dalmau (46′ Szykawka).

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę podać swoje imię tutaj
Proszę wpisać swój komentarz!