Foto: Fogo Futsal Ekstraklasa

Było o nim głośno, gdy przychodził do FOGO Futsal Ekstraklasy. Teraz udowadnia swoje futsalowe umiejętności. Potwierdzają to statystyki. Waldemar Sobota jest aktualnie najlepszym polskim zawodnikiem nie tylko w klasyfikacji strzelców, ale także klasyfikacji kanadyjskiej. Tymczasem on sam określa siebie team playerem.

W wywiadzie dla TVP Sport ze stycznia zeszłego roku powiedziałeś „życie napisało taki scenariusz”. Czy spodziewałeś się, że twoja kariera futsalowa nabierze takiego rozpędu?

Na pewno wierzyłem, że mogę zrobić też tutaj karierę, ponieważ świadomie zdecydowałem się na ten krok, że po mojej przygodzie z piłką nożną chcę zagrać sobie w hali. Wiadomo początki na pewno nie były łatwe, bo trzeba było się trochę przestawić, ale teraz wygląda to już bardzo dobrze i zmierza wszystko w dobrym kierunku.

Jak trudne to były początki? Chociaż słyszałam, że za dzieciaka interesowałeś się tą dyscypliną, więc raczej nie była ci do końca obca.

Wiadomo, gdy byłem młodszy grało się różne turnieje w hali, szczególnie zimą, ale to była zupełnie inna gra. FOGO Futsal Ekstraklasa to bardzo dobra liga i kiedy dochodzi walka o punkty, to wtedy mówimy o czymś, czego nie można porównywać z tą grą za dzieciaka. I to nie jest tak, że ja już wszystko w futsalu potrafię. Ja często się śmieje, że ja gram w piłkę nożną w hali, bo jednak pewne przyzwyczajenia zostają z dużego boiska.

Z perspektywy czasu jakie widzisz główne różnice sportowe, techniczne, taktyczne pomiędzy piłką a futsalem?

Bardzo wiele jest różnic pomiędzy piłka nożną a futsalem. Zaczynając od taktyki, poprzez zasady gry, kończąc na sprawach organizacyjnych. Musielibyśmy trochę więcej czasu poświęcić, żeby szczególnie sprawy taktyczne przeanalizować. Jednak wspólnym mianownikiem, który jest najważniejszy to piłka i dwie bramki. Oczywiście, żeby wygrać mecz, to trzeba o jedną bramkę więcej od przeciwnika strzelić (śmiech).

Dużo osób w tym sezonie jest pod niesamowitym wrażeniem poprawy twoich umiejętności i rozwoju. Zresztą operujmy na konkretach. Z dorobkiem 16 bramek jesteś aktualnie najlepszym polskim zawodnikiem w klasyfikacji strzelców. Skąd taka zmiana? Czy to po prostu regularne treningi pozwoliły ci rozwinąć skrzydła?

Bardziej zapoznałem się z tą dyscypliną to na pewno. Poza tym w  trudnym momencie dołączyłem do drużyny, bo to był listopad, czyli końcowa faza pierwszej rundy. Sezon się już toczył. Wiedziałem, że swoje prawdziwe oblicze i swoje stop procent wartości dla drużyny będę mógł zapewne pokazać od nowego sezonu. Wiadomo, nie zawsze jest perfekcyjnie, dalej popełniam błędy, ale to jest wpisane w zawód każdego sportowca. W rozmowach wielu ludzi zauważyło jak duży postęp zrobiłem, jednak idealny nigdy nie będę, ponieważ dyscypliną numer jeden dla mnie jest i zawsze będzie piłka nożna. Wokół niej wiąże również swoją przyszłość.

Z pewnością jesteś najmocniej kojarzony ze Śląskiem Wrocław. To z ekipą z Dolnego Śląska zdobyłeś tytuł mistrza Polski w 2012 roku i właśnie stamtąd wypłynąłeś na szerokie wody. Czyżby teraz medal w futsalu z drużyną Dremana Opole Komprachcice?

Tak, ze Śląskiem zdobyłem wszystkie trzy medale na dużym boisku. Gdyby jeszcze udało się zdobyć jakiś medal w futsalu to byłaby mega sprawa. Zdaję sobie jednak sprawę z tego jak ciężkie to jest do osiągnięcia. Ja zawsze w swojej karierze kierowałem się tym, że skupiałem się na najbliższych zadaniach, realizowałem wszystko krok po kroku. Najważniejszy jest najbliższy trening, mecz i tak dalej. Tak do tego podchodzę, a co z tego na koniec sezonu wyjdzie to zobaczymy.

Z Orzełkiem na piersi występowałeś 17 razy, a co powiesz na to „Waldemar Sobota reprezentantem Polski w futsalu”?

Nie wiem czy to w ogóle realne. I szczerze mówiąc wiele tym tematem się nie zajmuje, bo sam nie wiem na tę chwilę ile jeszcze zostanę przy futsalu, dlatego też do tematu reprezentacji podchodzę na spokojnie. Robię swoją robotę i to co do mnie należy. Jednak niewątpliwie powołanie do reprezentacji futsalu byłoby klamrą spinającą całą moją karierę związaną z piłką.

Myślisz, że możesz być przykładem dla swoich kolegów po fachu? Po zawieszeniu butów na kołku jak widać można obrać różne drogi: eksperta, trenera, pracownika klubu lub właśnie zawodnika futsalu. Jeszcze nie tak dawno mówiono o Łukaszu Trałce. 39-latek wzmocnił szeregi drugoligowego zespołu Wiary Lecha.

Wydaje mi się, że tak. Występuje na najwyższym poziomie rozgrywkowym i po roku grania mam całkiem niezłe statystyki z czego bardzo się cieszę. Chciałbym, żeby jak już skończę z graniem moje nazwisko było pamiętane z tego, że sobie poradziłem w dwóch różnych dyscyplinach.

Czego możemy ci życzyć?

Ja zawsze byłem team playerem i zawsze dla mnie na pierwszym miejscu było to jak drużyna się prezentuje, dlatego życzcie mi żebyśmy z Dremanem osiągnęli jak najwyższą pozycję w tabeli w tym sezonie, żeby moje indywidualne statystyki też dobrze wyglądały. Oczywiście najważniejsze jest, żeby zdrowie dopisywało, bo wtedy będzie to świadczyło o tym, że mogę jeszcze długo uprawiać sport na profesjonalnym poziomie.

Źródło: FOGO Futsal Ekstraklasa

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj