Inauguracja French Open w wykonaniu Huberta Hurkacza to pojedynek z Japończykiem Shintaro Mochizukim, który do turnieju wskoczył z kwalifikacji. Pod każdym kątem faworytem spotkania był polski tenisista, który nie zawiódł i awansował do 1/32 finału rozgrywek, choć wygraną nie przyszła łatwo.
Oczywiście, nie należało tak od razu skreślać azjatyckiego tenisisty. Choć Mochizuki przegrywał już 2:0, to zdołał wyrównać stan rywalizacji i całkiem skutecznie starał się dotrzymywać korku Polakowi. Oczywiście atutem Hurkacza w tym meczu były jego zabójcze asy serwisowe, które notował jeden po drugim. Hubert po piątym gemie, po którym prowadził 3:2, miał już na koncie pięć asów serwisowych, a jego rywal – zero. Wtedy jednak Japończyk się zmotywował i po wyrównaniu wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał do tego końca pierwszej odsłony rywalizacji. Tym samym Shintaro Mochizuki sprawił niemałą niespodziankę wygrywając pierwszego gema 6:4.
W drugiej partii również nie dawał się zdominować. Początek wyglądał tak samo, jak start pierwszego seta. Warto tu mimochodem wspomnie, że przy stanie 2:2 Hubert Hurkacz miał na koncie już dziesięć asów serwisowych. Tym razem jednak Polak szedł po swoje, wygrywając dwa kolejne gemy. Trzeci z kolei także padł łupem Polaka, choć po długiej wymianie i impasie.
Szansa na wyrównanie stanu rywalizacji przyszła w gemie ósmym, jednak Hubi zmarnował trzy piłki setowe i mieliśmy wynik 5:3. Ale co się odwlecze, to nie uciecze i Wrocławianin zakończył tego seta wygrywając ostatniego gema na czysto.
Trzecią partię zainaugurował zwycięsko Japończyk. Polak przebudził się dopiero przy stanie 0:3. Było to jednak krótkie przebudzenie, bo po chwili znów gema wygrał Mochizuki. Ostatecznie wszystko skończyło się tak, jak można było się spodziewać po postawie Huberta. Seta wygrał Japończyk, wynikiem 6:4.
Jednak to nie był koniec Hubiego. Polak znowu wziął się do roboty i tym razem w pełni zdominował rywala. Wygrywał kolejne gemy i ostatecznie zwyciężył 6:0 w tym notując trzy wygrane gemy na czysto. To oznaczało, że spotkanie rozstrzygnie piąty set. Początek był wyrównanym, ale potem Hurkacz znów zebrał w sobie nowe pokłady energii, które poskutkowały prowadzeniem 5:2. Choć mecz został przerwany, to po powrocie na kort Hurkacz zakończył tego seta i wygrał tym samym mecz 3:2.
Przed rokiem Hubert dotarł do 1/16 tego turnieju. Uległ Peruwiańskiemu tenisiście Juanowi Pablo Varillasowi 2:3 (6:3; 3:6; 6:7, 3-7; 6:4; 2:6).
French Open ATP (1/64 finału singla)
Hubert Hurkacz (POL, 8. ATP) – Shintaro Mochizuki (JPN, 163. ATP)
3:2 (4:6; 6:3; 3:6;6:0; 6:3)