Foto: Roberto Bettini

ME w kolarstwie torowym: Dobre starty Polaków, ale to wciąż za mało na medal!

Reklama

Kolejny dzień Mistrzostw Europy w kolarstwie torowym to kolejne starty polskich reprezentantów w Heusden-Zolder. Mimo dobrych pozycji nie udało się na razie wywalczyć żadnego krążka.

W czołówce wyścigu punktowego mieliśmy Wojciecha Pszczolarskiego. Reprezentant Polski robił co mógł, żeby być klasyfikowanym jak najwyżej. Pszczolarski dał z siebie wszystko nadrabiając dwa okrążenia i łapiąc siedem punktów na premiach. To dało mu czterdzieści siedem oczek, i końcowo szóste miejsce. Aby stanąć na podium trzeba było uzbierać sto sześć punktów.

W wyścigu eliminacyjnym mieliśmy jedną Polkę – Maję Tracką. Nasza kolarka odpadła w połowie wyścigu kończąc tę konkurencję na dziesiątej lokacie.

W zmaganiach drużynowych Karolina Kumięga, Nikol Płosaj, Martyna Szczęsna i Olga Wankiewicz w pierwszej rundzie wykręciły czas 4:33,771, co pozwoliło im wygrać z Belgijkami. Nie wystarczyło to jednak do awansu do fazy pucharowej, i Polski ostatecznie uplasowały się na szóstej pozycji. Wśród panów było bardzo podobnie. Alan Banaszek, Kacper Majewski, Piotr Maślak i Bartosz Rudyk zwyciężyli z Francuzami (3:56,979), ale ich wynik nie dał im przepustki do walki o brąz. Biało-czerwoni zostali sklasyfikowania na wysokiej piątej lokacie.

Ciekawą rywalizację obserwowaliśmy w wyścigu na kilometr ze startu zatrzymanego. W tej konkurencji reprezentował nas Eliasz Bednarek, który w kwalifikacjach był szósty (1:01,342). W finale natomiast poprawił się (1:01,201), co dało piąte miejsce.

W sprincie kobiet oglądaliśmy w kwalifikacjach Nikolę Seremak (11,142 s) i Paulinę Petri (11,186 s). Panie uplasowały się na kolejno czternastym i piętnastym miejscu. W 1/16 finału Seremak była szybsza od Migle Lendel, a Petri od Heleny Casa Roige. W następnej rundzie już tak dobrze nie było, i obie Polki poległy. Seremak przegrała o dwie dziesiąte sekundy z Rhian Edmunds, a Petri z Hetty van de Wouw (o prawie pół sekundy).