Strona główna Siatkówka Mecz towarzyski: Polscy siatkarze gościnni w Gdańsku! W przedostatnim sprawdzianie Japonia górą!

Mecz towarzyski: Polscy siatkarze gościnni w Gdańsku! W przedostatnim sprawdzianie Japonia górą!

603
0
Foto: pzps.pl

Polacy przed wyjazdem na igrzyska olimpijskie zawitali do Ergo Areny, żeby rozegrać turniej towarzyski. W pierwszym meczu mierzyli się z Japończykami, na których mogą trafić w fazie play-off. Przedostatni sprawdzian biało-czerwonych wypadł średnio, i zakończył się porażką 2:3. 

Biało-czerwoni na boisku zameldowali się w mocnym zestawieniu, i od samego początku chcieli podyktować swoje tempo gry. Polscy siatkarze na prowadzenie wyszli po dwóch asach serwisowych Wilfredo Leona (5:4). Przewaga naszych utrzymywała się, a nawet po ataku, a później punktowej zagrywce Aleksandra Śliwki zwiększyła się do dwóch oczek (9:7). Świetnie w ataku, ale także w bloku czy na serwisie spisywał się Bartosz Kurek. Jego forma ewidentnie poszła przed igrzyskami w górę. Przy kończeniu piłek niejednokrotnie męczył się Wilfredo Leon. Nadrabiał to jednak blokiem oraz dobrą dyspozycją w polu zagrywki. Po asie Bieńka oraz bloku Hubera Polacy prowadzili 17:13. Wydawało się, że ta zaliczka jest bezpieczna, ale nic bardziej mylnego. Japończycy uwijali się jak w ukropie przy podbijaniu piłek, a później wyprowadzili kontry, przez co doprowadzili do remisu. W końcowej fazie Kurek dołożył cennego asa (22:20). Szybko tym samym odpowiedział jeden z Japończyków, i gra toczyła się oczko za oczko. Nerwówkę lepiej znieśli biało-czerwoni wygrywając 25:23, po autowym serwisie Kai.

Drugi set nie wyszedł zbytnio Polakom. Od pierwszych piłek było widać spore problemy naszych w przyjęciu zagrywek kierowanych przez Japończyków. Słabe przyjęcie wpływało na ataki Polaków, które też pozostawiały sporo do życzenia. Azjaci natomiast bronili jak natchnieni, a do tego serwowali piekielnie mocno i celnie. To połączenie spowodowało skromne wyjście na prowadzenie Japończyków. Po nieudanym ataku Kurka biało-czerwoni przegrywali 12:14. Z czasem nasi siatkarze złapali kontakt wynikowy, ale po zepsutym serwisie Semeniuka, a potem zablokowanym Kaczmarku znów Polacy mieli do odrabiania straty. W końcówce Nishida zaserwował asa, i Japończycy mieli kilka piłek setowych. Od razu pierwszą z nich skończył Ran Takanashi (punktowy serwis).

W trzecią partię Polacy dobrze weszli, ale czym dalej w las tym było gorzej, i znów wróciły koszmary z drugiego seta. Po dobrze ułożonych przy siatce dłoniach Mateusza Bieńka nasi siatkarze wysforowali się na trzy oczka zaliczki (4:1). Co z tego jednak skoro Japonia w momencie odrobiła te straty. Nishida znów dał o sobie znać w polu serwisowym, a potem zrobił to też Takahashi (11:8). Antidotum na przyjęcie miał być Tomasz Fornal, ale i on miał kłopoty z zagrywkami Japończyków. Co więcej Polacy mieli problemy z kończeniem ataków. Z piłką na środku minął się Huber, a do tego żaden z naszych graczy nie potrafił od dłuższego czasu zrobić krzywdy serwisem. W końcowej fazie pełną dominację mieli rywale, którzy robili przy siatce co chcieli, i wygrali 25:20.

W czwartym secie głównymi odpowiedzialnymi za kończenie piłek byli środkowi. Polskie skrzydła (Kurek, Śliwka) bowiem nie działały. W porę, w polu serwisowym dwa asy zanotował Bartosz Kurek, a później blok na środku dołożył Bieniek (6:3). Japończycy z czasem zaczęli lepiej grać, i zbliżyli się do biało-czerwonych. Nie trwało to jednak długo, bo Śliwka, Kurek i Bieniek regularnie punktowali. To dawało im czteropunktowy komfort w końcówce (20:16). Polakom znów przydarzył się spory przestój, który został w porę zakończony przez atak ze środka Norberta Hubera. Po jednej z kontr Azjaci doprowadzili do remisu (23:23), ale to nasi siatkarze mieli jako pierwsi piłkę na wagę seta. Skończył ją po świetnej obronie z kontry Tomasz Fornal.

Tie-break toczył się punkt za punkt. Tuż przed zmianą stron to Japończycy odskoczyli na 7:5. Po chwili szansę na zbliżenie się zmarnował Mateusz Bieniek dając się zablokować, ale za to asa ustrzelił Bartosz Kurek (9:9). Polski atakujący wreszcie się obudził i zaczął prezentować formę z pierwszego seta. Nasi siatkarze musieli bronić piłek meczowych, ale Japończycy pomagali im w tym psując zagrywkę. W końcu jednak nie pomylili się, i przy trzeciej szansie skończyli tego tie-breaka i cały mecz zwycięstwem 3:2.

Polska – Japonia 2:3 (25:23, 20:25, 19:25, 25:23, 15:17)

Polska: Kurek, Leon, Śliwka, Janusz, Bieniek, Huber, Zatorski, Semeniuk, Fornal, Łomacz, Kaczmarek

Japonia: Yamauchi, Miyaura, K Takahashi, R Takahashi, Ishikawa, Kai, Onodera,

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj