Foto: Jimmie 48 Tennis Photography

Paryż 2024: Niestety, Iga Świątek przegrywa w półfinale!

Reklama

Iga Świątek samym wczorajszym awansem do najlepszej czwórki turnieju napisała nowy rozdział historii polskiego tenisa, ta historia może mieć jednak słodko gorzki smak, ponieważ Polka rozbudziła nadzieję wielu na zdobycie historycznego złota olimpijskiego. Niestety, to już koniec marzeń o złotym medalu dla Igi Świątek. Polka po dwusetowej batalii musiała uznać wyższość reprezentantki Chin – Qinwen Zheng.

Pierwszego seta znakomicie rozpoczęła Świątek, gdyż już na samym początku Polka pewnym forhendowym zagraniem oraz dzięki popełnionym błędom Chinki mogła dopisać zwycięstwo w gemie otwarcia. W kolejnych dwóch gemach Chinka rozbudziła się i dopisała sobie je do wyniku pod swoim nazwiskiem, wychodząc na prowadzenie 2:1.Czwartego gema przy podaniu Chinki lepiej zagrała najlepsza rakieta świata, gdyż po skutecznym forhendzie i jest błyskawicznym przełamaniu powrotnym wyrównała stan rywalizacji. Piątego gema Iga Świątek rozpoczęła przestrzelonym bekhendem, a następnie pomyliła się przy bekhendzie. Na zakończenie piątego gema forhend Świątek zatrzymał się na siatce, a więc przełamała się Zheng, wychodząc na prowadzenie 2:3. Szósty gem stał się gemem błędów, bowiem najpierw podwójny błąd serwisowy zaliczyła Zheng, a potem Iga Świątek zagrała zły return. Gem ten lepiej zakończyłą Zheng, ponieważ przy wyniku 15:40 tenisistka z Shiyan zastosowała mocny forhend i tym sposobem wyszła na prowadzenie 2:4. Niestety dla Polki dwa kolejne gemy miały podobne oblicze do poprzedniego, z tego powodu Chinka domknęła pierwszego seta, tryumfując w nim 2:6.

Na starcie drugiego seta Świątek zmieniła sposób uderzenia, bowiem Polka zmniejszyła siłę swych uderzeń kosztem precyzji. Taki zabieg przyniósł pozytywne efekty. Polka się uspokoiła, zaczęła łapać odpowiedni rytm, czym nie tylko wyraźnie poprawiła swoją grę, ale i wprowadziła nerwowość do postawy przeciwniczki. Już w drugim gemie drugiego seta Świątek przełamała Zheng dzięki precyzyjnym uderzeniom i prostym pomyłkom rywalki. Chwilę później nasza zawodniczka wygrała drugi gem serwisowy i w mgnieniu oka objęła prowadzenie 3:0. Kiedy Świątek drugi raz przełamała Zheng i objęła prowadzenie 4:0, wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Polka grała bardzo dobrze, skutecznie i przede wszystkim spokojnie. Świątek przestała też popełniać błędy, a wszystko, co złe, pojawiło się po stronie Zheng. Kiedy wszyscy mogli oczekiwać pomyślnego zakończenie drugiego seta, sytuacja niespodziewanie się zmieniła. Zheng najpierw przełamała Świątek, a potem pewnie obroniła swój serwis. Przy stanie 4:2 Chinka raz jeszcze zdominowała Polkę, odbierając jej podanie i za chwilę doprowadziła do remisu 4:4. W ósmym gemie Świątek miała dwa break pointy, jednak obu nie wykorzystała. Świątek, która od początku drugiego seta imponowała, nagle stanęła i zaczęła grać tak jak w pierwszej partii. Znów w jej grze obecne były nerwy, nieskuteczność i szokująco duża liczba niewymuszonych błędów. Wszystko, co najważniejsze wydarzyło się w 11. gemie drugiego seta. To w nim Zheng kolejny raz przełamała Świątek i objęła prowadzenie 6:5. Jeśli ktoś liczył na powtórkę sytuacji z tegorocznego Rolanda Garrosa i meczu z Naomi Osaką, kiedy Polka obroniła piłki meczowe, a potem wygrała cały turniej, to mocno się przeliczył.

W decydującym momencie Zheng nie zadrżała ręka, i mimo że Świątek miała break pointa, to Chinka  wygrała mecz. Dla Igi Świątek nie jest to koniec Igrzysk olimpijskich, gdyż już jutro Polka powalczy o brązowy medal z przegraną starcia pomiędzy reprezentantką Słowacji – Anną Karoliną Schmiedlovą, a Chorwatką Donną Vekić.

 

1/2 finału singla igrzyska olimpijskie

Iga Świątek –Qinwen Zheng 0-2 (1:6, 5:7)

Reklama
Opublikowano: 01.08.24

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane