Foto: PKO BP Ekstraklasa

Starcie Rakowa Częstochowa z Lechem Poznań było zapowiadane jako hit 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie jednak nie dostarczyło wielu emocji, a co więcej nie padł żaden gol. 

Wydawało się po pierwszych minutach tego meczu, że gol otwierający będzie tylko kwestią czasu. Niestety, minuty upływały, a piłka nie wpadała do bramki. Dobrą okazję do tego miała, kiedy Bartosz Mrozek podał pod nogi Jeana Carlosa. Ten jednak nie wykorzystał świetnej szansy. W 4. minucie Lech Poznań nieskutecznie odpowiedział wyprowadzając akcję z udziałem Dino Hotica i Afonso Sousy. W kolejnych akcjach brakowało dokładności i precyzji szczególnie przy ostatnich podaniach czy strzałach. Piłkarzom zarówno jednej jak i drugiej ekipy śpieszyło się do objęcia prowadzenia, ale bramki nie padały. Wśród graczy poznaniaków najczęściej zrywał się do gry Joel Pereira. Swoich sił próbował też Szymczak, ale wszystko to kończyło się bez większego efektu. W końcowej fazie pierwszej połowy Lech Poznań mógł wysforować się na jednobramkowe prowadzenie. Pech chciał, że Afonso Sousa ruszył, przymierzył, ale zrobił to zbyt mocno niecelnie, żeby chociaż nastraszyć golkipera Rakowa Częstochowa.

Jeśli ktoś myślał, że druga połowa będzie obfitować w gole to grubo się pomylił. Znów jednak do gry bardzo często pokazywał się Portugalczyk Pereira, który intensywnie myślał jak rozmontować defensywę Rakowa. Do tego potrzebował jednak jakieś partnera, który odczyta jego zamiary. Nie zawsze udawało się to z Adrielem Ba Louą, który często tracił piłkę na rzecz rywala. W 56. minucie częstochowianie Berggren podał do Koczerhina, a ten posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką. Chwilę później Mrozek musiał zainterweniować po świetnym wykończeniu Ante Crnaca. Ciężko było zrozumieć jak w 60. minucie piłka nie wpadła do siatki. Jean Carlos dośrodkował na pole karne, a Ukrainiec nie wykorzystał przestrzeni, i nie zamknął tego golem. Podczas ostatniego kwadransu Mrozek musiał mocno pilnować bramki Lecha. Przebić się do niej próbowali Jean Carlos czy Koczergin, ale golkiper radził sobie z tym. W 88. minucie gospodarze ucieszyli się, bo piłka wpadła do siatki. Ich radość nie trwała długo, bo okazało się, że Ante Crnac był na spalonym, a zatem Marciniak pokazał, że gola nie ma. W doliczonym czasie gry Lech Poznań miał jeszcze rzut rożny, ale nic z niego nie wyszło.

Lech Poznań aktualnie plasuje się na pozycji wicelidera PKO BP Ekstraklasy z siedmioma punktami. Taką samą ilość ma Raków Częstochowa, co daje piąte miejsce.

Raków Częstochowa – Lech Poznań 0:0

Raków Częstochowa: Trelowski – Tudor, Svarnas, K. Pestka – Silva, Berggren, Koczerhin (90+3′ Baráth), Otieno (76′ Drachal) – Crnac, Amorim (72′ Myszor) – Makuch (72′ Brunes).

Lech Poznań: Mrozek – Pereira, Douglas, Milić, Gurgul – Murawski, Kozubal, Sousa – Ba Loua (57′ Haakans), Hotić (69′ Gholizadeh) – Szymczak (57′ Fabiema).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj