
PKO Ekstraklasa: Lechia zdominowała w Lubinie Zagłębie. Radosny jubileusz gdańszczan
Lechia Gdańsk w kolejnym meczu PKO Ekstraklasy udowodniła, że nie zwalnia tempa w walce o utrzymanie się na najwyższym poziomie. Gdańszczanie pokonali w niezwykłej wagi meczu Zagłębie Lubin na jego terytorium 3:1.
Na stadionie KGHM Zagłębie Arena w Lubinie spotkały się dwa zespoły, które w obecnych rozgrywkach walczą o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. Miejscowe Zagłębie podjęło Lechię Gdańsk. Lubinianie przystąpili do meczu po porażce w Szczecinie 0:1 oraz zwycięstwie w Krakowie nad Puszczą Niepołomice 2:1. Lechia natomiast pomimo zdobycia 4 punktów, w tym pokonaniu lidera Lecha Poznań, przyćmiła sama swoje dobre wyniki demonami przeszłości, tracąc po raz drugi w sezonie pewny okres czasu licencję na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Tym razem przy pomocy Ekstraklasy S.A., zespól z Pomorza mógł przystąpić do dzisiejszego meczu. Dla Lechii było to zarazem jubileuszowe, 900. spotkanie na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. W składzie Zagłębia po raz od pierwszej minuty zagrał Damian Michalski, który zagrał w miejsce Alexa Abrahamssona. W Lechii natomiast w bramce stanął Szymon Weirauch, dla którego był to pierwszy mecz naprzeciw swojemu macierzystemu klubowi. Pierwsza część spotkania rozpoczęła się od typowego badania przeciwnika przez oba zespoły. Żadna z drużyn nie potrafiła poważnie zagrozić żadnemu z bramkarzy. Przełom nadszedł w ostatnim kwadransie pierwszej części gry. W 30. minucie wynik spotkania dla przyjezdnych otworzył Tomas Bobcek, który skutecznie dobił uderzenie Camilo Meny, które zdołał jeszcze odbić Dominik Hładun, lecz wobec uderzenia słowackiego napastnika był już bezsilny. Dziewięć minut później, przy dozie szczęścia po odbiciu piłki jeszcze od Aleksa Ławniczaka, drugą bramkę dla Lechii zdobył Maksym Chłań. Mimo dwóch straconych bramek, lubinianie do końca pierwszej części spotkania nie zagrozili bramce Weiraucha. W ostatniej minucie pierwszej połowy sędzia Marcin Kochanek musiał przerwać grę ze względu na analizę sytuacji przez sędziów VAR przy ewentualnym faulu Damiana Michalskiego na Tomasu Bobcku, lecz ostatecznie zdecydowano, że nie złamano tam przepisów gry. Sam poszkodowany kilka sekund później miał jeszcze okazję na zdobycie drugiej bramki w meczu, lecz skuteczną interwencję zanotował Dominik Hładun. Do przerwy Lechia zasłużenie prowadziła w Lubinie 0:2. Po przerwie trener Zagłębia Marcin Włodarski zdecydował się na podwójną zmianę, próbując ratować wynik. Na boisku pojawili się Ludvig Fritzon i Josip Corluka, dla którego był to jednocześnie debiut w Zagłębiu. Zmienili oni Marka Mroza oraz Tomasza Makowskiego. Początek tej części meczu zdecydowanie należał do Lechii, lecz pierwsze konkretne uderzenie oddało Zagłębie, a konkretnie za sprawą Tomasza Pieńki, którego wyczuł były kolega z zespołu, Szymon Weirauch. Do głosu mocniej doszło wówczas Zagłębie, co zakończyło się… trafieniem Lechii. Jarosław Jach wybijając piłkę trafił w Bogdana Viunnyka, po czym piłka trafiła do Tomasa Bobcka, a ten w sytuacji sam na sam bez większych problemów ponownie pokonał Dominika Hładuna. Miedziowi próbowali się odgryzać pojedynczymi akcjami, jak choćby te zakończone uderzeniami Damiana Dąbrowskiego w 63. minucie czy Mateusza Wdowiaka siedem minut później, z którymi bez większych problemów poradził sobie bramkarz gości. Chwilę później skrzydłowy Zagłębia znów stanął przed okazja na bramkę, lecz jego uderzenie odbiło się od zawodnika rywala i piłka sparowała się po słupku na rzut rożny. Złota zasada mówi, że do trzech razy sztuka i tym razem to się sprawdziło. Tomasz Pieńko z prawego skrzydła najpierw zabrał piłkę Bujarowi Pllanie, a następnie idealnie dośrodkował na głowę Mateusza Wdowiaka, który zdobył pierwszą bramkę dla Zagłębia w meczu i swoją czwartą w obecnych rozgrywkach. Podopieczni Marcina Włodarskiego zamierzali iść za ciosem i niczym Feyenoord w niedawnym starciu z Manchesterem City, odwrócić losy spotkania z wyniku 0:3 w ostatnim kwadransie meczu. W 82. minucie potrzebny był znów system VAR, który sprawdzał ewentualną rękę w polu karnym Kacpra Sezonienki. Podobnie jak w pierwszej części spotkania, sędzia nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki. W ostatnich minutach dalej zdecydowanie inicjatywa ofensywna była po stronie gospodarzy, lecz żadna z okazji nie zakończyła się groźniejszym uderzeniem na bramkę Weiraucha i ostatecznie Lechia po raz kolejny w 2025 roku zaskakuje i po słabej jesieni zdobywa kolejny bardzo ważny skalp w kontekście walki o utrzymanie Ekstraklasy w Trójmieście, zwyciężając 1:3. Miedziowi natomiast rozpoczynają domowe granie podobnie jak zakończyli poprzedni rok, a więc od porażki, tracąc w obu przypadkach trzy bramki. Dla Zagłębia była to piąta domowa porażka w tym sezonie. Lechia natomiast po raz drugi wywozi komplet punktów z boiska rywala, poprzednio pokonując 1 września Górnik Zabrze. Miedziowi po tym meczu mają już tylko 1 punkt przewagi nad strefą spadkową i za tydzień zagrają bardzo trudny mecz na stadionie lidera, a więc przeciwko Lechowi Poznań. Lechia natomiast zrównała się z Radomiakiem Radom, a więc ostatnim bezpiecznym zespołem w tabeli i traci już tylko punkt do Zagłębia. W następnej kolejce zagrają arcyważny dla siebie mecz na Polsat Plus Arenie w Gdańsku przeciwko Puszczy Niepołomice.
PKO Ekstraklasa – 21. kolejka
ZAGŁĘBIE Lubin – LECHIA Gdańsk 1:3 (0:2)
78. Wdowiak – 30. Bobček, 39. Chlan, 55. Bobček
Zagłębie Lubin: Hładun – Ławniczak, Michalski, Makowski (46. Ćorluka) – Mróz (46. Fritzson), Dąbrowski, Jach (60. Nalepa), Wdowiak, Pieńko – Kurminowski, Szmyt (78. Woźniak).
Lechia Gdańsk: Weirauch – Piła, Pllana, Olsson, Kałahur – Mena (68. Carenko), Kapić, Neugebauer – Chlan (78. Sezonienko), Bobček (89. D’Arrigo), Vjunnyk (78. M. Głogowski).
Polecane
- Piłka nożna25.03.25
Polacy po meczu z Maltą: „Mieliśmy ten mecz pod kontrolą”
Paweł Stańczyk
- Piłka nożna24.03.25
El. MŚ 2026: Spokojna wygrana reprezentantów Polski
Paweł Stańczyk
- Piłka nożna24.03.25
Michał Probierz podjął decyzję w sprawie kadry na mecz z Maltą
Mariusz Cichowski
- Piłka nożna24.03.25
Holandia rywalem Polaków w eliminacjach MŚ 2026
Paweł Stańczyk