Foto: PKO BP Ekstraklasa

32. kolejkę PKO BP Ekstraklasy kończył mecz pomiędzy Radomiakiem Radom, a Ruchem Chorzów. Goście już o nic walczą, bo są pewni spadku do Fortuna 1 Ligi. Gospodarze natomiast starają się jak najlepiej zafiniszować. To właśnie spadkowicze dziś byli lepsi w Radomiu. 

Pierwsze minuty meczu upłynęły pod znakiem mocno niecelnych strzałów. Daleko od bramki główkował Szczepan, Szymański czy Starzyński. W 14. minucie Radomiak miał idealną okazję na trafienie do siatki z kontry. Gospodarze wyszli trzech na jednego, ale w polu karnym Wolski przy próbie podania potknął się, i z całej akcji nic nie wyszło. Dziesięć minut później radomianie mieli kolejną niezłą sytuację. Tym razem Wolski odegrał do Vagnera, ten przeszedł Szymańskiego, ale w starciu ze Stipicą poległ. Kilkadziesiąt sekund wystarczyło, żeby Rossi sprawdził czujność golkipera Ruchu. Ten jednak był bezbłędny. W 38. minucie to chorzowianie szarpnęli. Kozak podał do Navothny’ego, a ten nie był w stanie wbić futbolówki do sieci. W końcowym minutach obrona gości była bardzo dziurawa, ale na całe szczęście dla nich nie skończyło się to żadnymi poważnymi konsekwencjami.

W drugą połowę to również Radomiak wszedł z większym przytupem. Dwukrotnie poskromić bramkarza Ruchu próbował Wolski, ale zawsze kończyło się to niepowodzeniem. W 52. minucie interweniować po strzale Abramowicza musiał Stipica. Zrobił to bezbłędnie. Dziesięć minut po tym zdarzeniu Ruch udowodnił, że niewykorzystane sytuację lubią się mścić. Navothny wrzucił piłkę Bartłomiejowi Barańskiemu, a ten korzystając z nieuwagi defensorów pokonał golkipera Radomiaka. W 65. minucie Wolski wyszedł sam na sam z bramkarzem, a mimo to jego podcinka okazała się niecelna. W końcówce gospodarze grali przede wszystkim na chaos, co nie pomogło im w zdobyciu bramki. Minuty i sekundy uciekały, a akcje gospodarzy się nie kleiły. W 87. minucie Wilak odnalazł drogę do siatki, ale gol nie mógł zostać uznany, z powodu wcześniejszego spalonego. Radomiak był bardzo zdesperowany, żeby doprowadzić do remisu. W doliczonym czasie gry nawet Kobylak pobiegł w pole karne przeciwników. To jednak nie przyniosło zamierzonego efektu, a wręcz odwrotny, bo z kontrą wyszedł Adam Vlkanova i pokonał Kobylaka.

Radomiak Radom plasuje się na dwunastym miejscu w tabeli z trzydziestoma ośmioma punktami, a Ruch Chorzów na siedemnastym z dwudziestoma dziewięcioma oczkami.

Radomiak Radom – Ruch Chorzów 0:2 (0:1)

62′ 0:1 Bartłomiej Barański

90+3′ 0:2 Adam Vlkanova

Radomiak Radom: Kobylak – Jakubik, Rossi, Vušković – Grzesik (80′ Peglow), Jordão, Kaput (67′ Alves), D. Abramowicz – L. Semedo (74′ Zimovski), Wolski (74′ Rossi Pereira), V. Dias.

Ruch Chorzów: Stipica – Stępiński, S. Szymański, Josema – Dadok (86′ Bartolewski), Ju. Letniowski (17′ Barański, 86′ Sadlok), Starzyński, Wójtowicz – Novothny (64′ Wilak), Szczepan, Kozak (64′ Vlkanova).

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj