Fot: PlusLiga.pl

W drugim meczu 27. kolejki gracze Barkom Każany Lwów podejmowali Asseco Resovię Rzeszów. Goście, po ostatnim zwycięstwie w Pucharze CEV Cup nie poradzili sobie z ukraińskim zespołem.

Agresywnie w polu serwisowym zaczął ten mecz DeFalco. Najpierw wypróbował Shchurova, a następnie ustrzelił Kovalova. To i dodatkowo jeszcze błędy Petrovsa spowodowały, że rzeszowianie prowadzili 4:1. Lwowianie nie poddawali się, i dążyli do odrobienia strat. Z każdą chwilą wychodziło im to coraz lepiej, tyle, że po drugiej stronie nie było byle jakiego zespołu. Świeżo upieczeni zwycięzcy Pucharu CEV Cup znów zaskoczyli serwisem. Tym razem to Boyer uruchomił celowanie na Kovalova (9:6). Zaliczka rzeszowian ciągle utrzymywała się i oscylowała wokół dwóch czy trzech oczek. Ponowie wzrosła, gdy Kochanowski wbił gwóźdź ze środka, a Louati zanotował asa (15:11). W końcowej fazie Francuz zablokował Kovalova (21:18), a potem to samo zrobił Kochanowski (23:18). Ostatnią piłkę w pierwszym secie skończył właśnie polski środkowy.

Drugi set rozpoczął się fatalnie dla gości. Po atakach Tupchii’ego, Shchurova czy błędzie Loautiego Barkom miał czteropunktową przewagę (5:1). Po bezpośrednim punkcie z zagrywki Palonsky’ego i bloku Tupchii’ego na DeFalco wydawało się, że ta partia jest ustawiona pod gospodarzy (9:4). Przyjezdni ocknęli się, i po atakach Kłosa czy DeFalco błyskawicznie zmniejszyli straty do dwóch oczek (9:7). Ich starania poszły na marne, bo po chwili asami poczęstowali rywali Kovalov i Gueye (14:9). Rzeszowianie zatem zakasali rękawy rzucając się do pościgu. Pościg ten po bloku Kochanowskiego i zagrywce Louatiego prawie się powiódł (16:14). Potem jeszcze pomógł im as polskiego środkowego, a następnie blok DeFalco na Tupchiim (17:17). Niestety, w końcówce znów o wiele więcej błędów obserwowaliśmy po stronie gości, przez co to Barkom Każany Lwów zapisał seta na swoją korzyść.

Początek trzeciej partii dobrze zapowiadał się dla rzeszowian. Szybko, bo po dwóch błędach z rzędu (Louatiego i DeFalco) Barkom Każany Lwów doprowadził do remisowego wyniku (6:6). Po pomyłce Kłosa to lwowianie przewodzili. Gospodarze dołożyli też blok Kovalova na Louatim, a potem też Shchurova na Buckim (15:11). W końcówce, po kontrach Gueye i Palonsky’ego oraz asie tego pierwszego Asseco Resovia Rzeszów została postawiona pod ścianą. Przyjezdni nie byli w stanie wrócić do gry na takim poziomie, żeby odwrócić jeszcze losy tej odsłony i ją wygrać. Zatem to siatkarze Barkomu mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Stało się to po tym jak Bucki nie trafił z atakiem, a wszystko to wykończył skutecznie Kovalov.

Czwarta odsłona przez inaugurujące kilka akcji była bardzo wyrównana. Siatkarze obu drużyn grali punkt za punkt, aż do momentu w którym kontrę skończył M’Gaye, w polu zagrywki chybił Fabian Drzyzga, a Tupchii zatrzymał Buckiego (9:6). Cała trzypunktowa zaliczka rozpłynęła się w moment. W połowie seta, po zbiciu Kochanowskiego Asseco Resovia Rzeszów wyszła na prowadzenie. Nie trwało ono zbyt długo, po przyjąć dobrze serwisu Kovalova nie potrafił Potera. Przyjezdni do samego końca wierzyli, że może coś się jeszcze uda zdziałać w tym secie. W jednym z kluczowych momentów pomylił się Kochanowski i Barkom był o dwie piłki od wygrania całego meczu. Radość dał im celny atak M’Gueye.

Barkom Każany Lwów po dopisaniu sobie trzech oczek plasuje się na dziesiątym miejscu w PlusLidze. Bez zmian wygląda lokata Asseco Resovii Rzeszów – czwarta z pięćdziesięcioma dwoma punktami.

Barkom Każany Lwów – Asseco Resovia Rzeszów 3:1 (19:25, 25:20, 25:18, 25:22)

MVP: Luciano Palonsky

Barkom Każany Lwów: Gueye, Kowałow, Mażenko, Szewczenko, Hołowen, Palonsky, Dardzans, Szczurow, Tupczij, Dowhyj, Kuczer, Petrovs, Kanajew, Pampuszko.

Asseco Resovia Rzeszów: Bucki, Kłos, Kochanowski, Staszewski, Boyer, Kozub, Drzyzga, Louati, Mordyl, Cebulj, DeFalco, Szpakowski, Potera, Zatorski.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj