GKS Katowice i Indykpol AZS Olsztyn to dwie drużyny, które w tym sezonie dzielnie walczą o pozostanie w PlusLidze. Po tym meczu bliżej tego są olsztynianie, którzy zgarnęli trzy punkty.
Pierwszy set rozpoczął się od dobrego ataku Alexandera Bergera. Przy kolejnych wymianach siatkarze obu drużyn byli mało dokładni. Co więcej bardzo często mylili się na serwisie. Atak Karlitzka dał prowadzenie Indykpolowi AZS Olsztyn 13:9. W tym momencie o czas poprosił szkoleniowiec GKS-u Katowice. Sam Jewhenij Kisiluk nie był w stanie odwrócić losów tego seta, a goście po swojej stronie siatki mieli większą ilość punktujących regularnie graczy (16:12). Do samego końca to przyjezdni wyglądali lepiej (18:16, 20:17). Przy ostatnich piłkach udało się błysnąć Bartoszowi Gomułce, ale as Nicolasa Szerszenia można powiedzieć, że załatwił sprawę (24:20). W kolejnej wymianie atak popsuł Kisiluk, i Indykpol wygrał 25:20.
W drugiej partii gra toczyła się wyrównanie (5:4). Siatkarze obu ekip wymieniali się ciosami, i ciężko było im wypracować sobie większą niż dwa punkty przewagę. Po bloku Jana Hadravy tym samym odpowiedział Szerszeń powstrzymując na siatce Gomułkę (8:6). Goście nie odpuszczali, i po skutecznym przełożeniu rąk Jakuba Majchrzaka przewodzili 11:7. Katowiczanie nie złożyli broni, i zaatakowali asem Aymena Bouguerry. Od tego momentu znów załączyła się gra oczko za oczko, i tak aż dwóch asów z rzędu Bouguerry, który wlał w serca GKS-u sporo nadziei (18:17). Niestety, w końcówce znów to olsztynianie okazali się odrobinę skuteczniejsi zwyciężając 25:22.
Kolejny set wreszcie zakończył się po myśli gospodarzy, choć mało na to wskazywało. Po wyrównanym początku nadszedł czas na trio Joshua Tuaniga, Bartłomiej Krulicki i Damian Hudzik. W końcu jednak i katowiczanie się zacięli, co wykorzystać chcieli Szerszeń i Karlitzek. Dołączył do nich Szymon Jakubiszak zdobywając punkty różnymi elementami (13:10, 16:9). Zaliczka olsztynian wydawała się bezpieczna, ale nic z tych rzeczy. Nicolas Szerszeń w końcowej fazie był raz po raz blokowany przez Hudzika i Domagałę & Krulickiego, co doprowadziło do remisu 23:23, i nerwowej końcówki. W niej emocje lepiej znieśli katowiczanie tryumfując 26:24.
Ostatnia odsłona to szybkie prowadzenie gości (4:0), którzy powiększali je jeszcze bardziej z każdą minutą. Po zagrywkach Moritza Karlitzka tablica wyników pokazywała 8:2. Gospodarze mylili się na potęgę, i było widać, że w tym meczu karty zostały już rozdane. Po bloku Majchrzaka katowiczanie przegrywali sromotnie (3:13). Dziesięciopunktowa przewaga nie chciała się zmniejszyć, i z biegiem czasu wzrosła do dwunastu oczek, za sprawą Jana Hadravy, który nie oszczędził rywali w polu serwisowym. Piłkę na wagę seta oraz całego meczu zakończył z lewego skrzydła Nicolas Szerszeń (25:11).
Po tym spotkaniu GKS Katowice nadal znajduje się na ostatniej lokacie z trzema oczkami, a Indykpol AZS Olsztyn jest dwie pozycje wyżej z sześcioma punktami.
GKS Katowice – Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (20:25, 22:25,26:24, 11:25)
MVP: Jan Hadrava
GKS Katowice: Krulicki, Gomułka, Berger, Kisiluk, Usowicz, Tuaniga, Mariański, Fenoszyn, Gibek, Bouguerra, Domagała, Hudzik.
Indykpol AZS Olsztyn: Karliztzek, Jakubiszak, Szerszeń, Majchrzak, Tervaportti, Hadrava, Hawryluk, Armoa, Janikowski, Cieślik, Gąsior.