Marcin Tybura (26–9-0) Zawodnik pochodzący z gminy Uniejów wystąpił w pojedynku wieńczącym kartę przedwstępną gali UFC 309 w Nowym Jorku, gdzie się zaprezentował z bardzo dobrej strony.
Tybura znakomicie rozpoczął starcie. Choć na początku Polak przyjął kilka ciosów, szybko odzyskał kontrolę. A gdy walka trafiła do parteru, doświadczony zawodnik z Uniejowa przejął w niej inicjatywę. Zdobył dominującą pozycję i zasypywał Brazylijczyka precyzyjnymi ciosami oraz łokciami.
W drugiej rundzie scenariusz powtórzył się. Po dwóch minutach Tybura ponownie obalił przeciwnika i kontynuował dominację w parterze. W ostatnich sekundach rundy Polak rozciął twarz rywala serią łokci. Diniza przed porażka uratował gong. Zakrwawiony 33-latek z Kurytyby ledwo widział na oczy.
Przed trzecią rundą do oktagonu wszedł lekarz, aby ocenić, czy Jhonata Diniz jest w stanie kontynuować pojedynek. Jedyną możliwą decyzją było przerwanie walki i ogłoszenie zwycięstwa Marcina Tybury. 33-latek nie krył niezadowolenia, zarzucając lekarzowi zbyt wczesne przerwanie pojedynku.
Polak odniósł swoje 13. zwycięstwo w UFC. Polak przyjął walkę na gali w Nowym Jorku zaledwie dwa tygodnie przed wydarzeniem. 39-latek zabrał zero z rekordu Diniza, który wcześniej miał na koncie osiem wygranych z rzędu.